24 wrz 2009

NIE dla Traktatu - to Traktat zdrady, kłamstwa i zniewolenia

NIE dla Traktatu - to Traktat zdrady, kłamstwa i zniewolenia
OCAL EUROPĘ, IRLANDIO!
Dlaczego wzywamy do sprzeciwu?
SAVE EUROPE, IRELAND!
"IRLANDIO - jesteśmy z TOBĄ "




Traktat zdrady, kłamstwa i zniewolenia




Nigdy jeszcze tak niewielu nie oszukało tak wielu.



Witam,

W związku ze zbliżającym się terminem ponownego demokratycznego głosowania (do skutku) nad TL, powstała kolejna wspólna inicjatywa skonfederowanych portali. Przygotowujemy tekst do rozpowszechnienia nie tylko – a nawet: nie przede wszystkim – u nas (w Polsce) oraz grafiki, banery, itd. Zainteresowanych zapraszamy.

Aktualna wersja tekstu:

We vote NO !

The Lisbon Treaty is a misguided attempt to establish a European superstate without asking Europeans for their permission. The Treaty of Lisbon, previously known as the European Constitution, was already voted on in France and the Netherlands, where the public voted a resounding NO. Then, the content of this document was changed by less than a percent while, first and foremost, its name was altered to shove it down the throats of European nations. Only the fully democratic society of Ireland was given the opportunity to vote on the Treaty. The Irish gave it a decided NAY, but the European elite disregarded the vote and opted to bomb the Irish with propaganda, and to force them to re-vote on this defective document, a clear violation of all accepted democratic procedures and principles. This document was already rejected three times in separate democratic votes and, despite this, it is being forced upon Ireland, using economic blackmail, various forms of coercion and propaganda.
The European Union spends over 2 billion Euros annually on Propaganda. One shouldn’t then be surprised at the massive pro-EU advertising campaigns, which remain unanswered and without rebuttal by society.
In light of such undemocratic behaviour by the European Union, we have decided not to remain passive. One cannot accept the undemocratic actions of Brussels simply by not reacting. We, Polish bloggers who acutely follow European politics, have decided to join our fellow Irish bloggers to appeal to the Irish public to vote against the Treaty of Lisbon. A NO vote is not only a vote against the numerous pitfalls of the Treaty, but is also a vote against the methods used to bring it to life. Free people and free nations cannot accept these undemocratic methods. The rulers of Europe have to be made to understand this. Thus, we appeal to Irish society to once again vote NO.

X X X X X X X X X X X X X X X X X XX X X X X XX X X X X X X

Traktat Lizboński jest próbą ustanowienia europejskiego superpaństwa bez zapytania europejczyków o zgodę.Nad Traktatem Lizbońskim znanym wcześniej jako Konstytucja Europejska już raz głosowano we Francji i w Holandii. Tam społeczeństwa opowiedziały się na NIE. Pozornie więc zmieniono treść tegoż dokumentu w skali nieprzekraczającej jednego procenta wcześniej odrzuconego. Przede wszystkim zmieniono jego nazwę, aby potem wprowadzić go ponad głowami narodów europejskich.
Jedynie w pełni demokratyczne społeczeństwo Irlandii otrzymało możliwość głosowania w sprawie Traktatu Lizbońskiego. Irlandczycy już raz powiedzieli mu NIE, jednakże europejskie elity zlekceważyły ten głos i postanowiły, po szeregu propagandowych zabiegów przeprowadzonych na społeczeństwie irlandzkim, poddać ten wadliwy dokument jeszcze raz pod głosowanie, co jest oczywistym pogwałceniem wszelkich zasad demokratycznych. Dokument ten został w demokratycznym głosowaniu odrzucony już trzykrotnie a pomimo tego chce się go wprowadzić na siłę. Wobec Irlandii stosowano szantaż ekonomiczny i inne formy nacisku oraz propagandy. Unia Europejska wydaje na propagandę ponad 2 miliardy euro rocznie. Nie dziwią zatem wielkie prounijne kampanie reklamowe, którym nikt w społeczeństwie nie jest w stanie godnie odpowiedzieć.
Wolni Ludzie i Wolne Narody nie mogą godzić się na takie niedemokratyczne metody.
My polscy blogerzy z portali politycznych, postanowiliśmy wspólnie z irlandzkimi blogerami zaapelować do społeczeństwa irlandzkiego o głosowanie przeciwko Traktatowi Lizbońskiemu.
Głos na NIE jest głosem nie tylko przeciwko licznym wadom Traktatu Lizbońskiego, lecz także jest głosem przeciwko metodom jego wprowadzania.

Apelujemy więc do Irlandczyków o ponowne zagłosowanie na NIE.
Głosujcie na NIE w referendum!
Głosujcie na NIE w imieniu własnym i naszym.

Wątek na BM24 na ten temat:
http://www.blogmedia24.pl/node/19140

Wątek na NP.pl:
http://niepoprawni.pl/blog/11/irlandzkie-referendum

Mój tekst o meritum:
http://foxx-news.blogspot.com/2008/07/traktat-lizboski-midzy-redukcj-awa...
Pozdrawiam,
Foxx (minister spraw zagranicznych BM24 ;)

źródło :




Odpowiedź blogera :


Re: Irlandzkie referendum

Witam wszystkich na forum niepoprawni.pl

Akcja jest bardzo fajna, z chęcią wam pomogę, ale...

Podstawowym punktem tekstu powinno być co innego. Irlandczycy dostają takich apeli jak ten - dużo.Powinniśmy zrobić jedną rzecz - poinformować ich o tym, że te wszystkie prawne gwarancje jakie otrzymali od Unii Europejskiej, są nic nie warte. Zostały dołączone do Traktatu Lizbońskiego. Ponieważ w taki sposób został zmieniony Traktat Lizboński, co przyznaje Unia, powinien zostać on ponownie rozpatrzony i ratyfikowany przez wszystkie państwa. Unia tego nie zrobiła, wobec czego, Irlandzkie gwarancje są nie ważne, z czego Unia na pewno skorzysta, żeby później pokazać Irlandczykom figę.

Dalej - sondaż, który widziałem w internecie, przeprowadzony na blisko 1000 osobach, wskazuje, że Irlandia odrzuci Traktat. Sondaże na zlecenie Unii, pokazują że Traktat wygra. Nie wiem czy to tylko manipulacja mająca na celu dezinformację Irlandii czy też przyczynek do sfałszowania wyników referendum - jeżeli macie kogoś zainteresowanego w Irlandii, który mógłby nam pomóc - np. przeprowadzając, przed lokalem w którym będzie głosowanie, anonimowy sondaż i notującym jak będą głosować Irlandczycy - byłoby fajnie.

Dalej media - niestety Panie i Panowie, media nam nie pomogą. O ile jacyś dziennikarze mogliby, bo nie są zamieszani, o tyle ich szefowie już na pewno nie. Unia pewnie dała nieformalny zakaz informowania o rzeczywistych postanowieniach Traktatu do czasu jego wejścia. Przykładem jest forum onetu, gdzie wiadomości o Traktacie znikają szybko po tym jak ktoś napisze coś o nim i się zainteresują tym ludzie. Jeżeli idzie o media trzeba by raczej szukać właśnie pojedynczych dziennikarzy - tj. Ziemkiewicz na przykład. Jedyną szansą na przedarcie się do mediów byłoby jakieś mocne uderzenie spoza internetu. Wtedy musiałyby to odnotować.

Reasumując co uważam: apel, który chcemy zrobić, trzeba udoskonalić o fakty z Traktatu. Mówimy prawdę - my to wiemy. Ale przeciętny człowiek nie wie i pomyśli że to jakaś kolejna "teoria spiskowa". No chyba że mu przedstawimy fakty - wtedy pomyśli, zastanowi się, sam wysnuje swój wniosek. Służę pomocą ws. zapisów Traktatu Lizbońskiego i daje tutaj opracowanie w którym użyłem dokumentu pod nazwą: "Skonsolidowane wersje traktatów zmienionych traktatem lizbońskim" - czyli tego co naprawdę będzie obowiązywać (TL wraz z wcześniejszymi Traktatami, w których zmienione zostały jednak treści większości artykułów).

Jeżeli będziecie chcieli to przełożyć dla Irlandczyków - pamiętajcie, żeby skorzystać z angielskiej wersji Traktatu i stamtąd wycinać i przeklejać artykuły z Traktatu, bowiem zapisy w Polskiej i angielskiej wersji - nieznacznie bo nieznacznie - ale jednak różnią się. Nie zdziwcie się też jeżeli zobaczycie dwa art 4. Jak już pisałem są to skonsolidowane wersje Traktatów zmienionych traktatem lizbońskim. Dokument zawiera więc też inne traktaty, których artykuły będą obowiązywać. Dlatego są dwa art 4 - z dwóch Traktatów - i brzmią one różnie od siebie oczywiście. Jakbyście mieli jakieś pytania odnośnie tekstu - piszcie śmiało.

"Do wyboru - film:



http://www.youtube.com/watch?v=5n2HCUMc31w (30 minut)

albo opracowanie (w filmie jest trochę więcej):

1. Unia zyskuje moc międzynarodową osobowość prawną. Zgodnie z artykułem 216 Traktatu Lizbońskiego, Unia od tej pory będzie w NASZYM POLSKIM imieniu zawierać umowy międzynarodowe. Artykuł 216:

"Artykuł 216

1. Unia może zawierać umowy z jednym lub z większą liczbą państw trzecich lub organizacji międzynarodowych, jeżeli przewidują to Traktaty, lub gdy zawarcie umowy jest niezbędne do osiągnięcia, w ramach polityk Unii, jednego z celów, o których mowa w Traktatach, albo gdy zawarcie umowy jest przewidziane w prawnie wiążącym akcie Unii, albo gdy może mieć wpływ na wspólne zasady lub zmienić ich zakres.

2. Umowy zawarte przez Unię wiążą instytucje Unii i Państwa Członkowskie."

3. Unia zgodnie z dołączonym do Traktatu w deklaracji 17 orzecznictwem ETS, daje sobie samoistnie władzę nad naszym prawem i konstytucją naszego kraju:

"17. Deklaracja odnosząca się do pierwszeństwa

Konferencja przypomina, że zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Traktaty i prawo przyjęte przez Unię na podstawie Traktatów mają pierwszeństwo przed prawem Państw Członkowskich na warunkach ustanowionych przez wspomniane orzecznictwo.

Ponadto Konferencja postanowiła, że do niniejszego Aktu końcowego Konferencji zostanie załączona opinia Służby Prawnej Rady dotycząca pierwszeństwa, w wersji zawartej w dokumencie 11197/07 (JUR 260):

"Opinia Służby Prawnej Rady z dnia 22 czerwca 2007 r.

Z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości wynika, że pierwszeństwo prawa wspólnotowego stanowi podstawową zasadę tego prawa. Według Trybunału zasada ta jest nieodłącznie związana ze szczególną naturą Wspólnoty Europejskiej. Kiedy wydawany był pierwszy wyrok zapoczątkowujący to obecnie już utrwalone orzecznictwo (wyrok z dnia 15 lipca 1964 r. w sprawie 6/64, Costa przeciwko ENEL), w Traktacie nie było żadnej wzmianki o zasadzie pierwszeństwa. Sytuacja ta do dziś nie uległa zmianie. Fakt, że zasada pierwszeństwa nie zostanie włączona do przyszłego Traktatu, w żaden sposób nie narusza samej zasady ani obowiązującego orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości."."

3. Unia dała sobie także prawo do decydowania o naszym parlamencie i tym jakie ustawy ma wydawać.

"Artykuł 12

Parlamenty narodowe aktywnie przyczyniają się do prawidłowego funkcjonowania Unii:


a) otrzymując od instytucji Unii informacje oraz projekty aktów prawodawczych Unii zgodnie z Protokołem w sprawie roli parlamentów narodowych w Unii Europejskiej;

b) czuwając nad poszanowaniem zasady pomocniczości zgodnie z procedurami przewidzianymi w Protokole w sprawie stosowania zasad pomocniczości i proporcjonalności;

c) uczestnicząc, w ramach przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości, w mechanizmach oceniających wykonanie polityk Unii w tej dziedzinie, zgodnie z artykułem 70 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, oraz włączając się w polityczną kontrolę Europolu i ocenę działalności Eurojustu, zgodnie z artykułami 88 i 85 tego Traktatu;

d) uczestnicząc w procedurach zmiany Traktatów, zgodnie z artykułem 48 niniejszego Traktatu;

e) otrzymując informacje na temat wniosków o przystąpienie do Unii, zgodnie z artykułem 49 niniejszego Traktatu;

f) uczestnicząc we współpracy międzyparlamentarnej między parlamentami narodowymi i z Parlamentem Europejskim, zgodnie z Protokołem w sprawie roli parlamentów narodowych w Unii Europejskiej."

4. O Unii i naszym już nie-suwerennym kraju decydować, będzie tylko 18 komisarzy (2/3 liczby członków). Są i będą to ludzie niewybieralni przez narody Europy. Są i będą to ludzie wybierani przez Parlament Europejski, niezależnie od tego ani ile głosów zdobędą ani jaką cieszą się popularnością w społeczeństwie. PE będzie nowym sejmem, KE nowym rządem zgodnie z tym artykułem:

"Artykuł 17

1. Komisja wspiera ogólny interes Unii i podejmuje w tym celu odpowiednie inicjatywy. Czuwa ona nad stosowaniem Traktatów i środków przyjmowanych przez instytucje na ich podstawie. Nadzoruje stosowanie prawa Unii pod kontrolą Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Wykonuje budżet i zarządza programami. Pełni funkcje koordynacyjne, wykonawcze i zarządzające, zgodnie z warunkami przewidzianymi w Traktatach. Z wyjątkiem wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa oraz innych przypadków przewidzianych w Traktatach, zapewnia reprezentację Unii na zewnątrz. Podejmuje inicjatywy w zakresie rocznego i wieloletniego programowania Unii w celu osiągnięcia porozumień międzyinstytucjonalnych.

2. O ile Traktaty nie stanowią inaczej, akty prawodawcze Unii mogą zostać przyjęte wyłącznie na wniosek Komisji. Pozostałe akty są przyjmowane na wniosek Komisji, jeżeli Traktaty tak stanowią.

3. Kadencja Komisji wynosi pięć lat.

Członkowie Komisji są wybierani ze względu na swe ogólne kwalifikacje i zaangażowanie w sprawy europejskie spośród osób, których niezależność jest niekwestionowana.

Komisja jest całkowicie niezależna w wykonywaniu swoich zadań. Bez uszczerbku dla artykułu 18 ustęp 2, członkowie Komisji nie zwracają się o instrukcje ani ich nie przyjmują od żadnego rządu, instytucji, organu lub jednostki organizacyjnej. Powstrzymują się oni od podejmowania wszelkich działań niezgodnych z charakterem ich funkcji lub wykonywaniem ich zadań.

4. W skład Komisji mianowanej między datą wejścia w życie Traktatu z Lizbony a 31 października 2014 roku wchodzi jeden obywatel każdego Państwa Członkowskiego, przy czym skład ten obejmuje jej przewodniczącego i wysokiego przedstawiciela Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, który jest jednym z wiceprzewodniczących Komisji.

5. Od 1 listopada 2014 roku Komisja składa się z takiej liczby członków, w tym z jej przewodniczącego i wysokiego przedstawiciela Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, która odpowiada dwóm trzecim liczby Państw Członkowskich, chyba że Rada Europejska, stanowiąc jednomyślnie, podejmie decyzję o zmianie tej liczby.

Członkowie Komisji są wybierani spośród obywateli Państw Członkowskich na podstawie systemu bezwzględnie równej rotacji pomiędzy Państwami Członkowskimi, który pozwala odzwierciedlić różnorodność demograficzną i geograficzną wszystkich Państw Członkowskich. System ten jest ustanawiany jednomyślnie przez Radę Europejską zgodnie z artykułem 244 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej.

6. Przewodniczący Komisji:

a) określa wytyczne, w ramach których Komisja wykonuje swoje zadania;

b) decyduje o wewnętrznej organizacji Komisji tak, aby zapewnić spójność, skuteczność i kolegialność jej działania;

c) mianuje wiceprzewodniczących, innych niż wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, spośród członków Komisji.

Członek Komisji składa rezygnację, jeżeli przewodniczący tego zażąda. Wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa składa rezygnację, zgodnie z procedurą przewidzianą w artykule 18 ustęp 1, jeżeli przewodniczący tego zażąda.


5. Od chwili wejścia w życie Traktatu Lizbońskiego Unia Europejska będzie w imieniu Polski prowadzić politykę zagraniczną przez wysokiego przedstawiciela Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa. Polityce tej nie będzie można się sprzeciwić:

"Artykuł 24 (dawny artykuł 11 TUE)

1. Kompetencje Unii w zakresie wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa obejmują wszelkie dziedziny polityki zagranicznej i ogół kwestii dotyczących bezpieczeństwa Unii, w tym stopniowe określanie wspólnej polityki obronnej, która może prowadzić do wspólnej obrony.

Wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa podlega szczególnym zasadom i procedurom. Jest określana i realizowana przez Radę Europejską i Radę stanowiące jednomyślnie, chyba że Traktaty przewidują inaczej. Wyklucza się przyjmowanie aktów prawodawczych. Wspólną politykę zagraniczną i bezpieczeństwa wykonuje wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa oraz Państwa Członkowskie, zgodnie z Traktatami. Szczególną rolę Parlamentu Europejskiego i Komisji w tej dziedzinie określają Traktaty. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie jest właściwy w zakresie tych postanowień, z wyjątkiem właściwości do kontrolowania przestrzegania artykułu 40 niniejszego Traktatu i do kontroli legalności niektórych decyzji przewidzianych w artykule 275 akapit drugi Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej.

2. W ramach zasad i celów swoich działań zewnętrznych Unia Europejska prowadzi, określa i realizuje wspólną politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, opartą na rozwoju wzajemnej solidarności politycznej między Państwami Członkowskimi, określaniu kwestii stanowiących przedmiot ogólnego zainteresowania i osiąganiu coraz większego stopnia zbieżności działań Państw Członkowskich.

3. Państwa Członkowskie popierają, aktywnie i bez zastrzeżeń ,politykę zewnętrzną i bezpieczeństwa Unii w duchu lojalności i wzajemnej solidarności i szanują działania Unii w tej dziedzinie.

Państwa Członkowskie działają zgodnie na rzecz umacniania i rozwijania wzajemnej solidarności politycznej. Powstrzymują się od wszelkich działań, które byłyby sprzeczne z interesami Unii lub mogłyby zaszkodzić jej skuteczności jako spójnej sile w stosunkach międzynarodowych.

Rada i wysoki przedstawiciel czuwają nad poszanowaniem tych zasad.

Warto tu zwrócić uwagę na dopisek - udający że jest to 11 artykuł TUE. Tymczasem artykuł 11 TUE (tak naprawdę od tego Traktatu Unia zaczęła być suwerenem Europy) brzmi zupełnie inaczej, mianowicie tak:

"Artykuł 11

1. Unia określa i realizuje wspólną politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, obejmującą wszystkie dziedziny polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, której celami są:

- ochrona wspólnych wartości, podstawowych interesów, niezawisłości i integralności Unii, zgodnie z zasadami Karty Narodów Zjednoczonych;
- umacnianie bezpieczeństwa Unii we wszelkich formach;
- utrzymanie pokoju i umacnianie bezpieczeństwa międzynarodowego zgodnie z zasadami Karty Narodów Zjednoczonych oraz Aktu Końcowego z Helsinek i celami Karty Paryskiej, w tym dotyczącymi granic zewnętrznych;
- popieranie współpracy międzynarodowej;
- rozwijanie oraz umacnianie demokracji i państwa prawnego, a także poszanowanie praw człowieka i podstawowych wolności.

2. Państwa Członkowskie popierają, aktywnie i bez zastrzeżeń, politykę zewnętrzną i bezpieczeństwa Unii w duchu lojalności i wzajemnej solidarności.

Państwa Członkowskie działają zgodnie na rzecz umacniania i rozwijania wzajemnej solidarności politycznej. Powstrzymują się od wszelkich działań, które byłyby sprzeczne z interesami Unii lub mogłyby zaszkodzić jej skuteczności jako spójnej sile w stosunkach międzynarodowych.

Rada czuwa nad poszanowaniem tych zasad."

Ponad to nawet jeżeli Państwo Unii będzie chciało prowadzić własną musi robić to zgodnie z linią polityczną Unii w myśl artykułu 34:

Artykuł 34 (dawny artykuł 19 TUE)

1. Państwa Członkowskie koordynują swe działania w organizacjach międzynarodowych i podczas konferencji międzynarodowych, podtrzymując na tym forum stanowiska Unii. Organizację tej koordynacji zapewnia wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa.

Jeżeli w organizacjach międzynarodowych lub podczas konferencji międzynarodowych nie są reprezentowane wszystkie Państwa Członkowskie, uczestniczące Państwa Członkowskie podtrzymują stanowiska Unii.

2. Zgodnie z artykułem 24 ustęp 3 Państwa Członkowskie reprezentowane w organizacjach międzynarodowych lub podczas konferencji międzynarodowych, w których nie uczestniczą wszystkie Państwa Członkowskie, informują te ostatnie, jak również wysokiego przedstawiciela, o wszelkich sprawach będących przedmiotem wspólnego zainteresowania.

Państwa Członkowskie, które są także członkami Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych, będą działać zgodnie i wyczerpująco informować pozostałe Państwa Członkowskie, jak również wysokiego przedstawiciela. Państwa Członkowskie, które są członkami Rady Bezpieczeństwa, przy wykonywaniu swoich funkcji będą bronić stanowisk i interesów Unii, bez uszczerbku dla ich zobowiązań wynikających z postanowień Karty Narodów Zjednoczonych.

Jeżeli Unia określiła stanowisko w kwestii wpisanej do porządku obrad Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych, Państwa Członkowskie, które w niej zasiadają, wnoszą o zaproszenie wysokiego przedstawiciela do przedstawienia stanowiska Unii.

I znów kłamstwo, artykuł 19 TUE brzmi inaczej, bowiem jest różnica między "wspólnymi stanowiskami" a "stanowiskami Unii":

"Artykuł 19

1. Państwa Członkowskie koordynują swe działania w organizacjach międzynarodowych i podczas konferencji międzynarodowych, podtrzymując na tym forum wspólne stanowiska.

Jeżeli w organizacjach międzynarodowych lub podczas konferencji międzynarodowych nie są reprezentowane wszystkie Państwa Członkowskie, uczestniczące Państwa Członkowskie podtrzymują wspólne stanowiska.

2. Bez uszczerbku dla postanowień ustępu 1 i artykułu 14 ustęp 3, Państwa Członkowskie reprezentowane w organizacjach międzynarodowych lub podczas konferencji międzynarodowych, w których nie uczestniczą wszystkie Państwa Członkowskie, informują te ostatnie o wszelkich sprawach będących przedmiotem wspólnego zainteresowania.

Państwa Członkowskie, które są także członkami Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych, będą działać zgodnie i wyczerpująco informować pozostałe Państwa Członkowskie. Państwa Członkowskie, które są stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa, przy wykonywaniu swoich funkcji zapewniają obronę stanowisk i interesów Unii, bez uszczerbku dla ich zobowiązań wynikających z postanowień Karty Narodów Zjednoczonych.

6. Zgodnie z Traktatem Lizbońskim Polska straci jakiekolwiek kompetencje w wielu dziedzinach. Zgodnie z artykułem 3:

"Artykuł 3

1. Unia ma wyłączne kompetencje w następujących dziedzinach:

a) unia celna;

b) ustanawianie reguł konkurencji niezbędnych do funkcjonowania rynku wewnętrznego;

c) polityka pieniężna w odniesieniu do Państw Członkowskich, których walutą jest euro;

d) zachowanie morskich zasobów biologicznych w ramach wspólnej polityki rybołówstwa;

e) wspólna polityka handlowa.

2. Unia ma także wyłączną kompetencję do zawierania umów międzynarodowych, jeżeli ich zawarcie zostało przewidziane w akcie prawodawczym Unii lub jest niezbędne do umożliwienia Unii wykonywania jej wewnętrznych kompetencji lub w zakresie, w jakim ich zawarcie może wpływać na wspólne zasady lub zmieniać ich zakres."

Ponad to będzie od tej pory dzielić z Unią kompetencje we wszystkich dziedzinach. W razie konfliktu stanowisk, górę zgodnie z Traktatem Lizbońskim weźmie Unia(!).

"Artykuł 4

1. Unia dzieli kompetencje z Państwami Członkowskimi, jeżeli Traktaty przyznają jej kompetencje, które nie dotyczą dziedzin określonych w artykułach 3 i 6.

2. Kompetencje dzielone między Unią a Państwami Członkowskimi stosują się do następujących głównych dziedzin:

a) rynek wewnętrzny;
b) polityka społeczna w odniesieniu do aspektów określonych w niniejszym Traktacie;
c) spójność gospodarcza, społeczna i terytorialna;
d) rolnictwo i rybołówstwo, z wyłączeniem zachowania morskich zasobów biologicznych;
e) środowisko naturalne;
f) ochrona konsumentów;
g) transport;
h) sieci transeuropejskie;
i) energia;
j) przestrzeń wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości;
k) wspólne problemy bezpieczeństwa w zakresie zdrowia publicznego w odniesieniu do aspektów określonych w niniejszym Traktacie.

3. W dziedzinach badań, rozwoju technologicznego i przestrzeni kosmicznej Unia ma kompetencje do prowadzenia działań, w szczególności do określania i realizacji programów, jednakże wykonywanie tych kompetencji nie może doprowadzić do uniemożliwienia Państwom Członkowskim wykonywania ich kompetencji.

4. W dziedzinach współpracy na rzecz rozwoju i pomocy humanitarnej Unia ma kompetencje do prowadzenia działań i wspólnej polityki, jednakże wykonywanie tych kompetencji nie może doprowadzić do uniemożliwienia Państwom Członkowskim wykonywania ich kompetencji.


Artykuł 5

1. Państwa Członkowskie koordynują swoje polityki gospodarcze w ramach Unii. W tym celu Rada przyjmuje środki, w szczególności ogólne kierunki tych polityk.

Do Państw Członkowskich, których walutą jest euro, stosuje się postanowienia szczególne.

2. Unia podejmuje środki w celu zapewnienia koordynacji polityk zatrudnienia Państw Członkowskich, w szczególności określając wytyczne dla tych polityk.

3. Unia może podejmować inicjatywy w celu zapewnienia koordynacji polityk społecznych Państw Członkowskich.

Artykuł 6

Unia ma kompetencje do prowadzenia działań mających na celu wspieranie, koordynowanie lub uzupełnianie działań Państw Członkowskich. Do dziedzin takich działań o wymiarze europejskim należą:

a) ochrona i poprawa zdrowia ludzkiego;
b) przemysł;
c) kultura;
d) turystyka;
e) edukacja(!), kształcenie zawodowe, młodzież i sport;
f) ochrona ludności;
g) współpraca administracyjna.

Czy jest jakaś kompetencja której nie ma Unia, której z nią nie dzielimy, albo do której nie może się mieszać? Traktat pisze: wszystkie pozostałe dziedziny należą do Państw Członkowskich. Pytanie JAKIE to dziedziny? Jest jedna - stosowanie środków przymusu.

7. Zgodnie z Traktatem Lizbońskim Unia Europejska posiadać będzie Prezydenta Europy.

Artykuł 15

"6. Przewodniczący Rady Europejskiej:

a) przewodniczy Radzie Europejskiej i prowadzi jej prace;
b) zapewnia przygotowanie i ciągłość prac Rady Europejskiej, we współpracy z przewodniczącym Komisji i na podstawie prac Rady do Spraw Ogólnych;
c) wspomaga osiąganie spójności i konsensusu w Radzie Europejskiej;
d) przedstawia Parlamentowi Europejskiemu sprawozdanie z każdego posiedzenia Rady Europejskiej.

Przewodniczący Rady Europejskiej zapewnia na swoim poziomie oraz w zakresie swojej właściwości reprezentację Unii na zewnątrz w sprawach dotyczących wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, bez uszczerbku dla uprawnień wysokiego przedstawiciela Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa.

Przewodniczący Rady Europejskiej nie może sprawować krajowej funkcji publicznej.

8. Unia Europejska zyska także aparat bezpieczeństwa w postaci Policji - tzw. Europolu, oraz nowoutworzonego sądu - Eurojust. Europol będzie zwierzchnikiem np. naszej Policji. Co więcej obie instytucje zgodnie z Traktatem Lizbońskim i artykułami 88, 85 i wcześniej przytoczonym 12 ustęp c) , będą "kontrolowane politycznie" cokolwiek to oznacza.

Artykuł 12

Parlamenty narodowe aktywnie przyczyniają się do prawidłowego funkcjonowania Unii:

c) uczestnicząc, w ramach przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości, w mechanizmach oceniających wykonanie polityk Unii w tej dziedzinie, zgodnie z artykułem 70 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, oraz włączając się w polityczną kontrolę Europolu i ocenę działalności Eurojustu, zgodnie z artykułami 88 i 85 tego Traktatu;

Artykuł 85 (dawny artykuł 31 TUE)


1. Zadaniem Eurojust jest wspieranie oraz wzmacnianie koordynacji i współpracy między krajowymi organami śledczymi i organami ścigania w odniesieniu do poważnej przestępczości, która dotyka dwóch lub więcej Państw Członkowskich lub która wymaga wspólnego ścigania, w oparciu o operacje przeprowadzane i informacje dostarczane przez organy Państw Członkowskich i Europol.

W związku z tym Parlament Europejski i Rada, stanowiąc w drodze rozporządzeń zgodnie ze zwykłą procedurą prawodawczą, określają strukturę, funkcjonowanie oraz zakres działań i zadań Eurojust. Zadania te mogą obejmować:

a) wszczynanie śledztwa karnego oraz występowanie z wnioskiem o wszczęcie ścigania prowadzonego przez właściwe organy krajowe, w szczególności dotyczącego przestępstw przeciwko interesom finansowym Unii;
b) koordynację śledztw i ścigania, o których mowa w literze a);
c) wzmacnianie współpracy sądowej, w tym przez rozstrzyganie sporów o właściwość i ścisłą współpracę z Europejską Siecią Sądową.

Rozporządzenia te określają także warunki uczestnictwa Parlamentu Europejskiego i parlamentów narodowych w ocenie działalności Eurojust.

2. W ramach ścigania, o którym mowa w ustępie 1, i bez uszczerbku dla artykułu 86, czynności urzędowe w postępowaniu sądowym są dokonywane przez właściwych urzędników krajowych.


Artykuł 88 (dawny artykuł 30 TUE)

1. Zadaniem Europolu jest wspieranie i wzmacnianie działań organów policyjnych i innych organów ścigania Państw Członkowskich, jak również ich wzajemnej współpracy w zapobieganiu i zwalczaniu poważnej przestępczości dotykającej dwóch lub więcej Państw Członkowskich, terroryzmu oraz form przestępczości naruszających wspólny interes objęty polityką Unii.

2. Parlament Europejski i Rada, stanowiąc w drodze rozporządzeń zgodnie ze zwykłą procedurą prawodawczą, określają strukturę, funkcjonowanie oraz zakres działań i zadań Europolu. Zadania te mogą obejmować:

a) gromadzenie, przechowywanie, przetwarzanie, analizę i wymianę informacji, przekazywanych zwłaszcza przez organy Państw Członkowskich, państw trzecich lub instytucji spoza Unii;
b) koordynowanie, organizowanie i prowadzenie dochodzeń i działań operacyjnych prowadzonych wspólnie z właściwymi organami Państw Członkowskich lub w ramach wspólnych zespołów dochodzeniowych, w stosownych przypadkach w powiązaniu z Eurojust.

Rozporządzenia te określają również procedury kontroli działań Europolu przez Parlament Europejski, w której uczestniczą parlamenty narodowe.

3. Wszelkie działania operacyjne Europolu są prowadzone w powiązaniu i w porozumieniu z organami Państwa Członkowskiego lub Państw Członkowskich, których terytorium dotyczą. Stosowanie środków przymusu należy do wyłącznej kompetencji właściwych organów krajowych.

9. Dla odmiany weźmy Europejski Bank Centralny. Jest to bank całkowicie niezależny od jakiejkolwiek instytucji UE, zupełnie nie nadzorowany. Zgodnie z Traktatami EBC jest niezależny politycznie.

Artykuł 130 (dawny artykuł 108 TWE)

W wykonywaniu uprawnień oraz zadań i obowiązków, które zostały im powierzone Traktatami i Statutem ESBC i EBC, ani Europejski Bank Centralny, ani krajowy bank centralny, ani członek któregokolwiek z ich organów decyzyjnych nie zwracają się o instrukcje ani ich nie przyjmują od instytucji, organów ani jednostek organizacyjnych Unii, rządów Państw Członkowskich, ani jakiegokolwiek innego organu. Instytucje, organy i jednostki organizacyjne Unii, jak również rządy Państw Członkowskich zobowiązują się szanować tę zasadę i nie dążyć do wywierania wpływu na członków organów decyzyjnych Europejskiego Banku Centralnego lub krajowych banków centralnych przy wykonywaniu ich zadań.

Bank ten jest zupełnie zwolniony z niektórych obowiązujących w Polsce podatków:

Artykuł 22 (dawny artykuł 23)

Niniejszy Protokół stosuje się także do Europejskiego Banku Centralnego, do członków jego organów i do jego personelu, bez uszczerbku dla postanowień Protokołu w sprawie Statutu Europejskiego Systemu Banków Centralnych i Europejskiego Banku Centralnego.

Europejski Bank Centralny jest dodatkowo zwolniony z wszelkich form opodatkowania lub obciążeń o podobnym charakterze w związku z podwyższeniem jego kapitału, jak również z wszelkich formalności, które mogą być z tym związane w państwie, w którym Bank ma swoją siedzibę. Działalność Banku i jego organów, podejmowana zgodnie ze Statutem Europejskiego Systemu Banków Centralnych i Europejskiego Banku Centralnego, nie podlega żadnemu podatkowi obrotowemu.

10. Unia w Traktacie Lizbońskim zyskuje moc pełną moc prawodawczą, obowiązującą dla Państw Członkowskich:

"Artykuł 288 (dawny artykuł 249 TWE)

W celu wykonania kompetencji Unii instytucje przyjmują rozporządzenia, dyrektywy, decyzje, zalecenia i opinie.

Rozporządzenie ma zasięg ogólny. Wiąże w całości i jest bezpośrednio stosowane we wszystkich Państwach Członkowskich.

Dyrektywa wiąże każde Państwo Członkowskie, do którego jest kierowana, w odniesieniu do rezultatu, który ma być osiągnięty, pozostawia jednak organom krajowym swobodę wyboru formy i środków.

Decyzja wiąże w całości. Decyzja, która wskazuje adresatów, wiąże tylko tych adresatów.

Zalecenia i opinie nie mają mocy wiążącej."

11. Członkowie Unii nie mogą się jej sprzeciwić w żaden sposób. Muszą się powstrzymać od środków, które choć "MOGŁYBY ZAGRAŻAĆ". Zgodnie z artykułem 4, ustęp 3:

"3. Zgodnie z zasadą lojalnej współpracy Unia i Państwa Członkowskie wzajemnie się szanują i udzielają sobie wzajemnego wsparcia w wykonywaniu zadań wynikających z Traktatów.

Państwa Członkowskie podejmują wszelkie środki ogólne lub szczególne właściwe dla zapewnienia wykonania zobowiązań wynikających z Traktatów lub aktów instytucji Unii.

Państwa Członkowskie ułatwiają wypełnianie przez Unię jej zadań i powstrzymują się od podejmowania wszelkich środków, które mogłyby zagrażać urzeczywistnieniu celów Unii."

12. Unia powoła swoją własną tzw. "euroarmie", Polska w przypadku armii straci możliwość decydowania o losie swojego wojska:

"3. Państwa Członkowskie, w celu realizacji wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony, oddają do dyspozycji Unii swoje zdolności cywilne i wojskowe, aby przyczynić się do osiągnięcia celów określonych przez Radę. Państwa Członkowskie wspólnie powołujące siły wielonarodowe mogą również przekazać je do dyspozycji wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony.

Państwa Członkowskie zobowiązują się do stopniowej poprawy swoich zdolności wojskowych. Agencja do spraw Rozwoju Zdolności Obronnych, Badań, Zakupów i Uzbrojenia (zwana dalej "Europejską Agencją Obrony") określa wymogi operacyjne, wspiera środki ich realizacji, przyczynia się do określania i, w stosownych przypadkach, wprowadzania w życie wszelkich użytecznych środków wzmacniających bazę przemysłową i technologiczną sektora obrony, bierze udział w określaniu europejskiej polityki w zakresie zdolności i uzbrojenia oraz wspomaga Radę w ocenie poprawy zdolności wojskowych."

13. Unia będzie decydować także o normach moralnych zgodnie z Kartą Praw Podstawowych.

Jedną z tych norm moralnych jest zawoalowane wprowadzenie kary śmierci za bunt przeciw władzy.

"TYTUŁ I

GODNOŚĆ

Artykuł 1

Godność człowieka

Godność człowieka jest nienaruszalna. Musi być szanowana i chroniona.

Artykuł 2

Prawo do życia

1. Każdy ma prawo do życia.

2. Nikt nie może być skazany na karę śmierci ani poddany jej wykonaniu."

Tu wszystko wygląda w porządku. Jednak dalej w przypisie do przypisów(!!!) znajduje się takie zapis:

"Pozbawienie życia nie będzie uznane za sprzeczne z tym artykułem, jeżeli nastąpi w wyniku bezwzględnie koniecznego użycia siły:

a) w obronie jakiejkolwiek osoby przed bezprawną przemocą;

b) w celu wykonania zgodnego z prawem zatrzymania

Tu także wszystko wygląda w porządku. Ale oto punkt c):

c) w działaniach podjętych zgodnie z prawem w celu stłumienia zamieszek lub powstania"

Niestety Unia Europejska a raczej jej prawnicy użyli tak wielu tricków prawniczych że ten przypis do przypisów jest prawem obowiązującym.

14. Unia wprowadzi także prawo do adopcji i małżeństw dla homoseksualistów i homoseksualistek - zgodnie bowiem z KPP "małżeństwo to związek dwóch osób". Wprawdzie UE zapewnia że pozostaje to w kompetencji Państw Członkowskich, jednakże tak naprawdę jest to kłamstwem o czym świadczą wyroki wydawane przez ETS. Głośna była niegdyś sprawa gdy Francja zabroniła pewnej Pani prawa do adopcji dziecka, gdyż zachodziło podejrzenie iż będzie je wychowywać razem ze swoją partnerką. Pani odwołała się do ETS i sprawę wygrała. ETS NAKAZAŁ Francji wypłacić jej odszkodowanie w wysokości 24,5 tysiąca euro za straty moralne i przyznał jej prawo do adopcji. Francja była bezsilna wobec swojej obywatelki.

Innego typu sprawą było wyrzucenie pewnego księdza z parafii za homoseksualizm. Ksiądz odwołał się do ETS i wygrał, gdyż jak orzekł sąd "nie wolno nikogo dyskryminować za orientacje seksualną" po czym nakazał go przyjąć z powrotem "do pracy".

15. Ale niektórzy zapewniają że Unia to piękny sen. Są inicjatywy obywatelskie, wystarczy zaledwiemilion podpisów!

"4. Obywatele Unii w liczbie nie mniejszej niż milion, mający obywatelstwo znacznej liczby Państw Członkowskich, mogą podjąć inicjatywę zwrócenia się do Komisji Europejskiej o przedłożenie, w ramach jej uprawnień, odpowiedniego wniosku w sprawach, w odniesieniu do których, zdaniem obywateli, stosowanie Traktatów wymaga aktu prawnego Unii."

16. Mówi się też że zawsze będziemy mogli wyjść z Unii. Owszem, będziemy jeżeli Parlament Europejski się zgodzi(!)

"Artykuł 50

1. Każde Państwo Członkowskie może, zgodnie ze swoimi wymogami konstytucyjnymi, podjąć decyzję o wystąpieniu z Unii.

2. Państwo Członkowskie, które podjęło decyzję o wystąpieniu, notyfikuje swój zamiar Radzie Europejskiej. W świetle wytycznych Rady Europejskiej Unia prowadzi negocjacje i zawiera z tym Państwem umowę określającą warunki jego wystąpienia, uwzględniając ramy jego przyszłych stosunków z Unią. Umowę tę negocjuje się zgodnie z artykułem 218 ustęp 3 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Jest ona zawierana w imieniu Unii przez Radę, stanowiącą większością kwalifikowaną po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego.

3. Traktaty przestają mieć zastosowanie do tego Państwa od dnia wejścia w życie umowy o wystąpieniu lub, w przypadku jej braku, dwa lata po notyfikacji, o której mowa w ustępie 2, chyba że Rada Europejska w porozumieniu z danym Państwem Członkowskim podejmie jednomyślnie decyzję o przedłużeniu tego okresu.

Co najciekawsze nasze Państwo nie bierze udziały w obradach dotyczących naszego kraju(!)

"4. Do celów ustępów 2 i 3 członek Rady Europejskiej i Rady reprezentujący występujące Państwo Członkowskie nie bierze udziału w obradach ani w podejmowaniu decyzji Rady Europejskiej i Rady dotyczących tego Państwa.

Większość kwalifikowaną określa się zgodnie z artykułem 238 ustęp 3 litera b) Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej.

5. Jeżeli Państwo, które wystąpiło z Unii, zwraca się o ponowne przyjęcie, jego wniosek podlega procedurze, o której mowa w artykule 49."

17. Centralne planowanie. Tutaj nawet nie trzeba nic mówić:

Artykuł 43 (dawny artykuł 37 TWE)

"3. Rada, na wniosek Komisji, przyjmuje środki dotyczące ustalania cen, potrąceń, pomocy i ograniczeń ilościowych, jak również dotyczące ustalania i przydziału wielkości dopuszczalnych połowów." (to jest ustęp dodany TL)

18. Dalej nie wierzysz że Unia będzie państwem?

Artykuł 174 (dawny artykuł 158 TWE)

W celu wspierania harmonijnego rozwoju całej Unii rozwija ona i prowadzi działania służące wzmocnieniu jej spójności gospodarczej, społecznej i (dopisano w TL) terytorialnej.

W szczególności Unia zmierza do zmniejszenia dysproporcji w poziomach rozwoju różnych regionów oraz zacofania regionów najmniej uprzywilejowanych.

Wśród regionów, o których mowa, szczególną uwagę poświęca się obszarom wiejskim, obszarom podlegającym przemianom przemysłowym i regionom, które cierpią na skutek poważnych i trwałych niekorzystnych warunków przyrodniczych lub demograficznych, takim jak najbardziej na północ wysunięte regiony o bardzo niskiej gęstości zaludnienia oraz regiony wyspiarskie, transgraniczne i górskie."

Pozdrawiam,



źródło : http://niepoprawni.pl/blog/11/irlandzkie-referendum#comment-37593

22 wrz 2009

Polską rządzą dziś Zdrajcy Stanu

2009-09-20 19:09
17.IX.2009 – dowiódł, że Polską rządzą dziś Zdrajcy Stanu

Po 17 września 2009 trudniej mi kontynuować spokojnie mój Opis Obyczajów 15 lecia, które skończyło się w 2004. Dokładnie 1 maja w momencie wkroczenia Polski do Unii.

Myślałem, że mamy więcej czasu. Starałem się reagować na pijackie oświadczenie Kwaśniewskiego mówiącego, że przyjdzie taki dzień, gdy Moskwa też będzie w NATO. Próbowałem nie tylko publicystycznie wskazywać, że urzędujący Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski formułując publicznie 30 marca tego roku oświadczenie, że Rosja w NATO nie stanowi zagrożenia dla polskich interesów w dopuszcza się zdrady stanu.

Dziś, kiedy została z nad Polski zdjęta Tarcza trzeba powiedzieć jasno. Nie ulega wątpliwości, że pakt Putin-Merkel-Obama będący odpowiednikiem paktu Ribbentrop-Mołotow czy Teherańskiego układu został już najprawdopodobniej gdzieś potajemnie spisany.

Tarcza mogła się komuś podobać lub nie. Suwerenny rząd Polski mógł się na nią nie zgodzić. Jeśli jednak godzono się, a bez wiedzy Polaków wycofali się nasi sojusznicy, za których interesy przelewają krew Polscy Żołnierze w Iraku i Afganistanie - to dowód żeśmy już faktycznie suwerenność stracili!

W „Dzienniku” Polska ukazał się niezwykle wyważony wywiad Jarosława Kaczyńskiego. Były premier wypowiada się w nim nareszcie jak mąż stanu. Nawet nie feruje zbyt ostrych oskarżeń. To najlepiej dowodzi, że sytuacja jest poważna.

Ale nawet Kaczyński zauważa:

„ Ogłoszenie tej decyzji 17 września było przypadkowe?
- Nie sądzę, żeby amerykańska dyplomacja była tak skrajnie nieprofesjonalna, by data była przypadkowa.


Dotyczy to w moim przekonaniu zarówno daty 1 maja 2004 jak 17 września 2009 – stanowią one symboliczny początek końca naszych marzeń o suwerenności narodowej.
Swego czasu wzywałem Ludzi Salonu do zjednoczenia się w obronie mediów publicznych. Apel pozostał bez odpowiedzi. Dziś wzywam do Spotkania i zjednoczenia sił patriotycznych. Ludzie, którzy jeszcze mają inny od Emigracji pomysł na przeżycie kryzysu ekonomicznego i politycznego muszą się zjednoczyć i zastanowić co robić !
Proszę do mnie i na ten temat pisać. Gdy znajdą się chętni i będzie potrzeba podejmę się nawet organizacji spotkania.


autor: Andrzej Tadeusz Kijowski

źródło : http://kijowski.salon24.pl/

odpowiedź na post Andrzeja Kijowskiego ( Salon24)

2009-09-20 20:58
Czekając na eksplozję

Zrobienie silnego ładunku wybuchowego przy pomocy powszechnie dostępnych materiałów jest niezwykle łatwe. Na przykład Timothy McVeigh zbudował gigantyczną bombę składającą się głównie z nawozu sztucznego nasączonego specjalnym paliwem używanym w modelarstwie. Taka substancja nazywa się ANFO. Pewnym problem był zapalnik, gdyż ANFO nie jest łatwo zdetonować. McVeigh jednak i ten problem rozwiązał domowym sposobem.

Ciężarówka wyładowana nawozem okazała się niezwykle śmiercionośną bronią. 19 kwietnia 1995 roku w przeprowadzonym przez McVeigh’a zamachu na budynek rządowy w Oklahoma City zginęło 168 osób, a rannych zostało niemal 700. Potężny gmach został zmieciony z powierzchni ziemi.

***

Dlaczego akurat dziś piszę o łatwości, z jaką można konstruować bomby? Cóż, zapewne niedługo i w naszym kraju słychać będzie eksplozje ładunków domowej roboty. Takie przynajmniej można odnieść wrażenie czytając blogowy wpis Andrzeja Tadeusza Kijowskiego oraz komentarze pod tym tekstem.

Pan Kijowski w bardzo dramatycznym tonie przedstawił sytuację w naszym kraju, sugerując nawet międzynarodowe porozumienie kierowane przeciwko Polsce. Jego zdaniem Polską rządza dziś „Zdrajcy Stanu” (nie wiadomo czemu opisywani z dużych liter). Pogląd ten, jak już mogłem się przekonać, jest popularny wśród bardzo wielu osób piszących w Internecie. Często wygłaszane na licznych blogach opinie są znacznie radykalniejsze. Nic więc dziwnego, że pan Kijowski otrzymał w komentarzach pod swoim wpisem wiele głosów poparcia. Ponieważ zaś zakończył tekst apelem o zorganizowanie spotkania i ustalanie dalszej taktyki działania, możemy się spodziewać, iż wkrótce administracja Zdrajców Stanu stanie się celem zbrojnych ataków.

No bo jaka może być inna droga, gdy wróg tak głęboko przeżarł struktury polskiego państwa? W historii już kilkakrotnie zdarzało się, że patrioci występowali przeciwko skorumpowanym elitom. Tak było w 1768 roku, gdy do walki ruszyli konfederaci barscy. I w 1794, gdy Kościuszko poprowadził kosynierów. A także w 1830, gdy podchorążowie rozpoczęli powstanie.

Oczywiście, to były inne czasy. Ale teraz chwila jest przecież równie dramatyczna – przynajmniej zdaniem komentatorów wpisu pana Kijowskiego. Owszem, po II wojnie światowej Polacy unikali politycznego terroru walce z wrogiem, ale sytuacja była wyjątkowa. Wróg był zbyt potężny, by prowokować go z bronią w ręku. Lecz np. w 1905 roku patrioci nie mieli żadnych zahamowań w sięgnięciu po bomby.

Niewykluczone więc, że już teraz domowe zacisza są gdzieniegdzie zamieniane w laboratoria chemiczne, a rolnicze hurtownie notują zwiększenie obrotów. Tam, w ukryciu i spokoju patriotyczni blogerzy szykują się do ostatecznego starcia (dlatego nie biorą na razie udziału w akcjach organizowanych w realu – konspiracja).

Co? Nic z tych rzeczy? Nikt nie miesza w skupieniu nawozu i paliwa? Że tylko klepią w klawiatury górnolotne słowa? Niemożliwe. Jak bowiem nazwać takich ludzi? Takich, którzy twierdzą, iż "Polską rządzą zdrajcy", lecz godzą się na to, pokrzykując tylko bezpiecznie zza komputerów?

image
Email: rybitzky@o2.pl

Zapraszam też tutaj:
Cała prawda o Wrocławiu
Krótki manifest ideologiczny


źródło :http://rybitzky.salon24.pl/

"Polską rządzą dziś zdrajcy" - A.Kijowski ( Salon24 )

2009-09-21 08:19
O zdradzie

Jakoś ilekroć czytam Rybitzky'ego, tylekroć dochodzę do wniosku, jak poważnym problemem są różnice pokoleniowe na prawicy. Oto było nie było dorosły i dojrzały facet, jakim jest A. Kijowski, za swój post dotyczący zdrady stanu po polsku, został, mówiąc oględnie, sprowadzony do potencjalnego zamachowca, choć w tekście napisanym przez Kijowskiego, oprócz dość wyrazistego przesłania dot. katastrofalnej sytuacji geopolitycznej Polski, był zarazem apel o jednoczenie się środowisk patriotycznych i propozycja zorganizowania spotkania osób zatroskanych obecnym stanem rzeczy, a nie nawoływanie do wysadzenia parlamentu.

w
Rybitzky w swoim klasycznym stylu sprowadził wymowę tekstu Kijowskiego do absurdu – zastanawiam się więc, czy uważa on, że obecnie nasz kraj nie ma problemu, czy też, że działań obecnego gabinetu ciemniaków nie można oceniać w kategoriach zdrady stanu. Rybitzky nie jest zresztą pierwszym i ostatnim, który wzdraga się przed użyciem tego rodzaju kategorii w odniesieniu do polskich polityków, ja sam niejednokrotnie w komentarzach sugerowałem, że o wiele częściej mamy, jako obywatele i wyborcy, do czynienia z cynikami oraz sprytnymi głupcami niż ze świadomymi zdrajcami zaprzedanymi (nie tylko ideowo, ale i zawodowo) obcym mocarstwom oraz osłanianymi przez obce służby. Ale oczywiście w tego rodzaju subtelności nie każdy musi się bawić i ja to rozumiem, toteż nie mam nic przeciwko temu, by – właśnie jak sugeruje Kijowski – z „polskich polityków” zdzierać maski i nazywać rzeczy po imieniu – co choćby z pasją i wielką konsekwencją robi od wielu miesięcy Aleksander Ścios – bo może nadszedł najwyższy czas, by nareszcie należyte słowo nadać rzeczy. Należy jednak mieć świadomość tego, że w kategoriach zdrady – jeśli już trzymamy się twardo tej perspektywy i jesteśmy w stanie podać racjonalne uzasadnienie - nie powinno się patrzeć wyłącznie na spektakularne działania obecnego gabinetu, lecz i na pewne generalne procesy rekomunizacji i resowietyzacji, jakie w przeciągu ostatnich 20 lat w naszym kraju się dokonały. Pisałem o tym w ostatnich kilku tekstach, więc niezorientowanych do nich odsyłam.

Tak naprawdę bowiem problem współczesnej Polski to nie jest wyłącznie kwestia obecnego gabinetu ciemniaków. Owszem, jeśli czołowe figury tego rządu usytuujemy w kontekście 4 czerwca 1992, to od razu obraz jest ostrzejszy, od razu przypomina się „liczenie głosów”, „gangsterski chwyt”, „czyszczenie sobie UOP-u”, „czy SLD nie skrewi” i tym podobne wiekopomne frazy z języka politycznego, którego prawdziwe oblicze poznajemy wyłącznie z ukrycia (jak na taśmach Gudzowatego). W kategoriach świadomego działania na szkodę polskiego interesu narodowego należałoby jednak opisywać szczególnie tych wszystkich polityków (i szare eminencje, jak choćby Michnik), którzy z premedytacją nie dopuszczali do radykalnego oczyszczenia państwa z wpływów środowisk komunistycznych i (posowieckich) bezpieczniacko-wojskowych, przyjmując, że nowe państwo powinno spadek po czerwonym reżimie przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza, a nawet – jakby nigdy nic – włączyć ten spadek w obszar wpływów euroatlantyckich. Już kiedyś to powiedziałem, lecz powtórzę. Jeśli w naszym kraju poważnie się nie rozliczyło zdrady stanu, jakim było świadome i wieloletnie służenie Moskwie, jeśli na karę śmierci (tak, karę śmierci) po procesach sądowych nie skazało się największych zbrodniarzy i nie wsadziło się do więzień ludzi szczególnie odpowiedzialnych za niszczenie Polski i polskiego narodu, a tymże środowiskom i tymże ludziom zapewniono spokojne, dostatnie i wesołe życie w „społeczeństwie obywatelskim”, to nic dziwnego, że nasz kraj przez nikogo nie był potraktowany poważnie. Czy bowiem gdyby naród polski w ciągu pierwszych lat budowy nowego państwa skazał na karę śmierci kilkunastu choćby najważniejszych zbrodniarzy sowieckich w Polsce, to świat stanąłby w obronie tychże zbrodniarzy? Czy broniono szczególnie Causescu? Czy broniono by Honeckera, gdyby nie uciekł z Niemiec? Czy broniono by Jaruzelskiego, Kiszczaka, Siwickiego, Urbana itd.? Poza środowiskami neomarksistowskich intelektualistów to chyba pies z kulawą nogą by się nie odezwał w akcie protestu.

W ten sposób nie tylko Polska pokazałaby innym krajom jak poważnie traktuje swoją państwotowość i swoją historię (na zasadzie: jeśli służyłeś, zdrajco, świadomie obcemu mocarstwu, to otrzymujesz należyty za swoją zdradę, najwyższy wymiar kary, bo tylko na śmierć zasługujesz – wiedziałeś bowiem, co robisz i co cię za to może czekać, gdy zmienią się czasy i naród odzyska podmiotowość), ale i w kraju odniosłoby to bardzo pozytywny skutek pedagogiczny, ponieważ wielu gierojów z okresu komunistycznego, którym deptanie Polaków zupełnie nie przeszkadzało (doskonale się bawili na czerwonych salonach), widząc się oczyma duszy na stryczku, nagle przeżywałoby wielkie nawroty skruchy i wskazywałoby, gdzie znajdują się cenne materiały związane z działalnością komunistyczną oraz demaskowałoby tajne kulisy i mechanizmy sowieckiej władzy w peerelu. Poza tym byłaby to najlepsza z możliwych lekcja etyki polityki dla przyszłych polityków w tej mniej więcej formie: wiedz, dziadu, że jeśli idziesz do władzy z pragnieniem działania na szkodę Polski i polskiego narodu, jeśli planujesz za pieniądze od obcych służb pracować w polskiej polityce, to jeśli ci się tego dowiedzie, zawiśniesz na stryczku.

Abstrahuję w tym miejscu od problemu wysługiwania się obcym mocarstwom przez „ludzi służb”, bo jak wiemy, w naszym kraju ustalenie, kto jest kim (zwł. dzięki długoletniej rekomunizacji i resowietyzacji pookrągłostołowej i poczerwcowej ('92)) – nie tylko w świecie polityki - jest bardzo trudne, co zresztą bardzo ułatwia pracę „funkcjonariuszom”. Oczywiście można się spierać, co do tego, jakie są podstawy do wymierzania najwyższego wymiaru kary, skoro nie doszło w Polsce np. do wybuchu wojny domowej i zbrojnego przejęcia władzy uzurpowanej sobie przez czerwonych. Zwolennicy takiego sposobu myślenia tłumaczą go tak, że jedynie w warunkach wojny można karać śmiercią zdrajców, dlatego że funkcjonowanie normalnego sądownictwa jest wtedy zawieszone. Warto jednak w tym miejscu powołać się po prostu na powojenne doświadczenia denazyfikacyjne w krajach zachodnich (przypadek z Causescu byłby niefortunny, bo nie tylko nie przeprowadzono procesu, ale najprawdopodobniej odstrzelili go w '89 r. byli podwładni). Przewód sądowy, udowodnienie winy i wymierzenie odpowiedniej do skali popełnionych przestępstw kary.

No dobrze, ale gdzie się podział w tym wywodzie Rybitzky? Załóżmy bowiem, że weźmiemy na serio te młodzieńcze sarkania na „bezproduktywne” grzmienie starszego pokolenia (już nie chcę się wyzłośliwiać na to, że owo dzisiejsze protestowanie na ulicach, które dla Rybitzky'ego jest jakimś miernikiem patriotyzmu, radykalizmu oraz prawdziwej aktywności na prawicy, niewiele albo nic nie ma wspólnego z tym, czego trzeba było dokonać, gdy za peerelu wyłaziło się protestować, zwł. kiedy po chodnikach ostentacyjnie przechadzali się zomowcy z psami; podejrzewam zresztą, że Rybitzky nie miał okazji być przesłuchiwany po demonstracji przez „dobrego i złego” esbeka). Co należałoby dziś robić, jeśli udowodnimy, iż taki czy inny polski polityk dopuścił się zdrady? Przede wszystkim zebrać materiał dowodowy do przyszłego procesu. Materiał ten powinien obejmować przede wszystkim ostatnie dwadzieścia lat, choć może sięgać i dalej, w zależności od tego, kiedy i jak wyglądała działalność danego polityka na szkodę Polski. Należałoby też, rzecz jasna, uwzględniać rozmaite okoliczności łagodzące (przyznanie się do winy, wskazanie miejsca i czasu werbunku, wskazanie innych przestępców etc.).

W naszym kraju, jak wiemy, nie wykonuje się obecnie kary śmierci, toteż trybunał stanu, przed którym postawiono by takiego czy innego zdrajcę, mógłby skazywać wyłącznie na dożywocie, ale i to dobre w sytuacji, gdy do tej pory nikt – dosłownie: nikt – za działanie na szkodę polskiego państwa nie poniósł żadnej odpowiedzialności. Dobrze by było, by i to radykalna młodzież wzięła sobie do serca, zanim zacznie wykpiwać głosy starszego pokolenia.

http://lukaszwarzecha.salon24.pl/126334,obama-rznie-glupa-rogozin-sie-cieszy
http://rybitzky.salon24.pl/126300,czekajac-na-eksplozje
http://kijowski.salon24.pl/126288,17-ix-2009-dowiodl-ze-polska-rzadza-dzis-zdrajcy-stanu

autor : FYM(
Free Your Mind)

18 wrz 2009

Wyrazy współczucia rodzinom ofiar wybuchu na K.W.K. "Wujek-Śląsk"

Roj-m+ + +
" Szczęść Boże " wszystkim pozostałym przy życiu górnikom i ich rodzinom .

Jak podają oficjalnie media aż 12 - tu górników nie żyje a 18 jest rannych w tym kilku ciężko , walczących właściwie o życie .
Sam kiedyś przez 2 lata pracowałem na kopalni K.W.K "Sośnica " w Gliwicach - Sośnicy , byłem też świadkiem i innych również tragicznych w skutkach tragedii.
Stąd moje szczere wyrazy współczucia szczególnie dla rodzin ofiar tego zdarzenia .
+ + +

Adolf Dominek  (1916 - 2000) -- inżynier górniczy

więcej informacji pod linkiem :
wybuch na K.W.K."Wujek-Śląsk"

To warto przeczytać - w obronie życia

  1. Czescy obrońcy życia apelują do Irlandczyków: odrzućcie traktat lizboński
  2. ”Gazeta Wyborcza” kontra wystawa ”Wybierz Życie”
  3. Hiszpania: ostry sprzeciw wobec nowego prawa aborcyjnego
  4. Sejm: PO wspólnie z Lewicą odrzuciła projekt ustawy inicjatywy ”Contra in Vitro”
  5. Homoseksualizm nie jest normą


Cameron: popieram litewską ustawę
Litewska ustawa zakazująca promocji homoseksualizmu wśród dzieci i młodzieży to dobry krok w kierunku zahamowania tendencji, które zagrażają istnieniu naszego gatunku” - mówi w specjalnym komentarzu dla portalu Niezalezna.pl prof. Paul Cameron, amerykański psycholog. »

Za serwisem :
http://www.piotrskarga.pl/

14 wrz 2009

Trzy dobre powody, by z pogardą odrzucić Traktat Lizboński raz jeszcze.


W zeszłym tygodniu Irlandzki "The Sunday Business Post" opublikował
ciekawy artykuł pt.: "Trzy dobre powody, by z pogardą odrzucić Traktat Lizboński raz jeszcze."

Pozwolimy sobie zacytować co o Traktacie myśli przynajmniej część mieszkańców Irlandii, która zdecyduje już niedługo o przyszłości nie tylko ich kraju ale także Polski i całej Europy. Vincent Browne napisał:

Ponownie pojawili się oszuści i manipulatorzy. "Irlandia Potrzebuje Europy" twierdzi plakat Fianna Fail. "Tak dla miejsc pracy, Tak dla Europy" deklaruje plakat Fine Geal'a. "To proste, chcę mocnego głosu w Europie" oznajmia inny z plakatów.
Brian Cowen, premier Irlandzkiego Parlamentu podczas środowej audycji radiowej mówiąc o innych państwach członkowskich które kroczą naprzód bez nas poprzez zapoczątkowanie "Europy dwóch prędkości" jeśli zagłosujemy na Nie.
"W interesie Irlandii jest, by była w samym sednie Europy", powiedział.

Wściekali się na temat dezinformacji po stronie przekonujących do głosowania na Nie, których plakaty z ostatniego razu mówiły na temat konspiracji, aborcji i podatków korporacyjnych. Być może te komunikaty były wymyślone, ale takie same są komunikaty przekonujących do głosowania na Tak. Co wspólnego ma Traktat Lizboński z tym czy Irlandia potrzebuje Europy czy nie? W nadęty sposób implikuje się, że jeśli zagłosujemy na Nie, to będziemy odrzucać nie tylko tylko Traktat Lizboński ale i Unię Europejską. Co wspólnego ma plakat Fine Gael'a "Tak dla miejsc pracy, Tak dla Europy" wspólnego z Traktatem Lizbońskim? Ponownie, jest to fałszywy komunikat sugerujący, że głosując na Nie, będziemy głosować przeciw miejscom pracy i przeciw Europie. Co do sprawy "mocnego głosu", oczywiście ćwiczeniem takiego głosu byłoby także pokazanie naszej opozycji wobec Traktaty, który jest zły dla Europy a przez to zły dla Irlandii, prawda?

Tak "The Sunday Business Post" maluje krajobraz referendalnej propagandy wyborczej, by następnie po opisaniu obaw dotyczących niedemokratycznej natury struktur władzy UE, niebezpieczeństwa, początkowo wydającego się dobrym, pomysłu 5 letniej kadencji prezydenckiej w UE, szantażu w sprawie wyniku referendum, jakiego UE dokonała wobec Irlandii przy pomocy Europejskiego Banku Centralnego, który w wypadku głosowania na Nie mógłby nie udzielić Irlandii dalszych gwarancji kredytowych, wymienia 3 powody o których mowa w tytule artykułu:

Po pierwsze: ten Lizboński Traktat jest oszustwem, rozmyślnie skonstruowany tak, by pozbawić wyborców w innych krajach członkowskich możliwości wypowiedzenia się na temat wprowadzanych zmian.
W gruncie rzeczy Traktat ten jest kalką Konstytucji Unii Europejskiej, która została odrzucona przez Francuzów i Holendrów. Został on przeformułowany w niezrozumiały bełkot, co miało pozwolić rządom w naszym kraju oraz w innych krajach członkowskich podnieść argument, że nie było potrzeby, by decydowali o nim wyborcy, że wystarczająca jest aprobata parlamentu. Obecnie Irlandzki elektorach ma głosować ponownie nad Traktatem, który jest niezrozumiały. Tylko na tej podstawie powinniśmy głosować na Nie.

Po drugie: po raz pierwszy Traktat włącza w struktury instytucjonalne Unii Europejskiej Europejską Agencję Obrony, której pierwotną rolą jest pomoc w lepszemu prosperowaniu europejskiemu przemysłowi zbrojeniowemu.
Innymi słowy, pomoc w udoskonalaniu instrumentów służących do zabijania. Fani UE często opowiadają, jak organizacja ta zapewniła przez ostatnich 50 lat pokój w Europie. W jaki sposób można więc usprawiedliwiać włączenie "psów wojny" w struktury instytucjonalny tej organizacji?

Po trzecie: traktat dąży do centralizacji władzy w UE. Nie powinniśmy takiej władzy posiadać.

Tyle na temat traktatu Irlandzki The Sunday Business Post.

Wypada nam czekać na rozwój wydarzeń, patrząc na to co wydarzy się w Irlandii. Szkoda tylko, że o losach naszego kraju nie decyduje Naród w referendum.

Żródła informacji (w języku angielskim) :
The Sunday Business Post - 3 powody by Irlandia
odrzuciła Traktat.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
artykuł pochodzi ze strony : http://orwell.blog.pl/

9 wrz 2009

Prof. Bogusław Wolniewicz o europejskim Dekalogu i nowym Jahwe

Fragment wykładu prof. dr hab. Bogusława Wolniewicza zatytułowanego "Słowo "godność" w propagandzie politycznej XXI wieku", wygłoszonego w dniu 24.01.2009 z okazji sympozjum naukowego "Oblicza Słowa" w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.

Prof. dr hab. Bogusław Wolniewicz: Słowo "godność" w propagandzie politycznej XXI wieku (fragment)




Nowa władza totalna świecko-duchowa naszykowała już nawet nowy Dekalog - godnościowy, rzecz jasna. Jest nim sławetna Karta Praw Podstawowych, którą chce się narzucić narodom Europy przez w istocie swej antyeuropejski Traktat Lizboński. Pierwszy artykuł tej Karty obwieszcza: "Godność człowieka jest nienaruszalna".

Cały ten quasi-Dekalog jest utrzymany w tej nowej tonacji godnościowo-roszczeniowej, w przeciwieństwie do prawdziwego Dekalogu, którego tonacja jest powinnościowo-poddańcza. Poddańcza - w sensie poddania się woli Bożej. Ale takie poddanie się tej woli Bożej obraża jakoby nowe wyobrażenia o ludzkiej godności. Powiadają dziś: Człowiek jest panem świata. Dżu-cze, jak to po koreańsku wyrażał Kim-Ir-Sen.

Pytałem kiedyś Koreańczyków, rozmawiałem z nimi po rosyjsku: Czto takoje oboznaczajet u was dżu-cze. Odpowiedzieli: chazjain mira, czyli gospodarz wszechświata Dżu-cze. A jak sam słyszałem to powtórzone w grudniu 2001 roku przez Jerzego Buzka, juz wtedy nie był premierem, po polsku, Buzek powiedział: "Człowiek jest gospodarzem świata".

On, Buzek, to wie...

Co więcej, proszę Państwa, Buzek to Buzek, to samo usłyszałem niedawno w Radiu Maryja od jakiegoś pomylonego teologa katolickiego spod znaku Theillarda de Chardin, gdzie on powiedział wprost, parę miesięcy temu: "Kosmos należy do człowieka". Nie do Boga, do człowieka.

Całe to megalomaństwo ma jeden prosty cel - sławi się pod niebiosa godność człowieka ogłasza się go za gospodarza wszechświata po to, by on sam wszedł bez oporów w przygotowane mu po cichu chomąto.

Nowy godnościowy Dekalog musi mieć oczywiście swojego Jahwe - tego, który swojemu ludowi powie: Szema, Israel, adonai eloheinu, adonai ehod. Słysz, Izraelu, Pan twój Pan jeden jest. I nowego Jahwe już mamy, naturalnie też w nowej, humanistycznej postaci - jest nim Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu oraz jego sędziowie, to jakby rzekł Bolesław Prus - chodzące obrazy Boga na ziemi.

Od tego Trybunału, jak od Jahwe, nie ma odwołania. W szczególności to on jest naczelnym nadzorcą artykułu 21. owych Praw Podstawowych. A ten art. 21 to jest sam cymes tej karty - artykuł kluczowy w swej kagańcowości. Proklamuje on - tak się to tam mówi - zakaz wszelkiej dyskryminacji. Oto jego tekst in extenso - Państwu tu cytuję teraz, posłuchajcie sobie uważnie tego zakazu wszelkiej dyskryminacji i zastanówcie się, w jaką to stronę wskazuje:
Art. 21. "Zakazana jest wszelka dyskryminacja ze względu na płeć, rasę, kolor skóry, pochodzenie etniczne lub społeczne, cechy genetyczne, język religię lub światopogląd, poglądy polityczne lub wszelkie inne, przynależność do mniejszości narodowej, majątek, urodzenie, niepełnosprawność, wiek lub o r i e n t a c j ę s e k s u a l n ą .

Pytam: komu ma to wszystko być zakazane? Odpowiedź leży na dłoni: NAM, bo to przecież prawo najwyższe, nowy Dekalog, uświadomcie sobie Państwo, czym jest ten art. 21, który chcą nam wtrynić razem z Traktatem Lizbońskim.

Co więcej - to jest dopiero clue całej sprawy, tych tak zwanych Praw Podstawowych - co więcej, prawo to, jak prawo boskie, ma być już ręką ludzką nietykalne. Zawarowano to w samej owej Karcie. I artykuł ostatni, 54. stanowi - tego posłuchajcie, Państwo, jeszcze uważniej - cytuję:
"Żadnych postanowień tej Karty nie wolno interpretować jako przyzwolenia na jakąkolwiek próbę uchylenia lub ograniczenia któregokolwiek z uznanych w niej praw i wolności".

Nie wolno, na jakąkolwiek próbę uchylenia...

Co to znaczy? Znaczy, że samą tą Kartą, tym prawem najwyższym, zabrania sie cokolwiek w niej zmieniać, albo nawet podejmować jakiekolwiek działania do tego zmierzające. Któż mógłby ją zmienić? NIKT. Bo skoro to prawo najwyższe, w swej boskiej doskonałości nietykalne, to z założenia żadne niższe zmienić go przecież nie może. Karta Praw nadzorowana jest jedynie przez Trybunał w Luksemburgu, który ma stać... i ta Karta, ma stać po wieki wieków, in secula seculorum, jako nowy Dekalog. To mówi art. 54. tej karty wyraźnie, wprost, tylko w takim żargonie prawniczym trochę. Więc zakazanych tam poglądów, które przed chwilą wyliczyłem, nie wolno wyznawać publicznie, bo w świetle art. 21. to przestępstwo. Jak choćby tzw. kłamstwo oświęcimskie.

Lizbońskiej Karcie Praw łatwo można nadać stylizację starotestamentową, za Jahwe podstawiając tam Trybunał Luksemburski. Na przykład tak... Ja się tutaj nie naigrawam z Dekalogu, ja tylko chcę Państwu uświadomić, w jakim kierunku to wszystko idzie... Na przykład tak: Jam jest Pan, Trybunał Twój, którym cię wywiódł z ziemi dyskryminacji i rasizmu, z domu niewoli. Pierwsze: nie będziesz miał trybunałów cudzych przede mną. Drugie: nie będziesz się odwoływał od Trybunału, Pana swego nadaremno...

Proszę Państwa, Państwo się śmieją, a w tym naprawdę nie ma ani krzty czegokolwiek zabawnego. Czy nie wieje w Was z tego grozą, tylko czymś zabawnym? Chyba... ja nie wiem, może ja to niedobrze wykładam i nie potrafię tej grozy przekazać, ale ja to czytam z przerażeniem... Trzecie: Pamiętaj, abyś dzień Holocaustu święcił. Czwarte: Czcij wszystkich obcych i odmiennych, aby ci się powodziło na ziemi. Piąte: Nie zabijaj żadnego mordercy. I tak dalej.

Humanistyczna gadanina o godności, to jest wehikuł, na którym jadą ci, co chcieliby zdławić już nie tylko wolność słowa, lecz i myśli.

źródło : http://suwerennosc.blogspot.com/

Powstaje film fabularny o st. sierż. "Roju" i NZW

Roj-m Chwała bohaterom i wieczna pamięć !
TVP będzie współproducentem „Historii Roja, czyli w ziemi lepiej słychać” – filmu o tragicznych losach partyzantów, którzy do 1951 r. przeciwstawiali się okupacji sowieckiej w Polsce. Głównym bohaterem będzie Mieczysław Dziemieszkiewicz ps. "Rój", żołnierz Narodowych Sił Zbrojnych, a potem Narodowego Zjednoczenia Wojskowego.

„Rój” to postać, która ma w sobie motywy Robin Hooda i Zorro – mówi „Rz” reżyser Jerzy Zalewski.

TVP będzie współproducentem „Historii Roja, czyli w ziemi lepiej słychać” – filmu o tragicznych losach partyzantów, którzy do 1951 r. przeciwstawiali się okupacji sowieckiej w Polsce. Głównym bohaterem będzie Mieczysław Dziemieszkiewicz ps. "Rój", żołnierz Narodowych Sił Zbrojnych, a potem Narodowego Zjednoczenia Wojskowego.

St. sierż. Mieczysław Dziemieszkiewicz ps. "Rój" na czele oddziału

W zeszłym tygodniu zakończyły się castingi do filmu. Jednym z głównych kandydatów do roli „Roja” jest Krzysztof Zalewski znany z programu „Idol”.


– Spodobał mi się scenariusz. Czytało się go jak powieść sensacyjną. Warto tę historię opowiedzieć chociażby dlatego, że dziś w kinie brakuje młodzieżowych filmów – mówi „Rz”.

„Rój” to młody chłopak, który kilka miesięcy przed zakończeniem wojny dołącza do oddziału partyzantów. Po śmierci brata zabitego przez Sowietów postanawia się zemścić. Gdy większość Polaków pogodziła się z nową władzą ludową, on razem z oddziałem wykonuje kary śmierci na współpracownikach komunistów, napada na posterunki MO, a nawet banki.
– To będzie opowieść o oddziałach Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, które połączyło wielu ludzi niezgadzających się z rzeczywistością, jaka nastała w Polsce po II wojnie światowej – mówi „Rz” reżyser, Jerzy Zalewski. I dodaje: – NSZ, z którego wywodził się „Rój”, ma czarną legendę. Propaganda PRL robiła z tych żołnierzy morderców i antysemitów.
– To może być odkłamanie historii. Komuniści zmienili NSZ w bandytów, a oni wywodzili się przecież z czasów kampanii wrześniowej. Ten film zburzy też stereotyp, że działania polskiego podziemia ograniczyły się do 1947 r. – zaznacza prof. Jan Żaryn, który kończy książkę o powojennych losach NSZ.

„Rój” to także postać romantyczna. Po kilku latach walki wydała go kobieta, którą kochał. Szantażem zmusiła ją do tego bezpieka, która przetrzymywała jej rodziców. Z oddziału "Roja" zostały wówczas jedynie dwie osoby - on sam i Bronisław Gniazdowski "Mazur". "Rój" ginie, gdy razem z towarzyszem próbuje przedrzeć się przez kilkusetosobową obławę UB-KBW.
– „Rój” to postać, która ma w sobie motywy Robin Hooda, Zorro, a nawet hrabiego Monte Christo – opowiada Jerzy Zalewski. – Ten film to oddanie sprawiedliwości i wielkie wyzwanie ideowe. Chciałbym, aby młodzi ludzie zamiast podobizny Che Guevary nosili na koszulkach właśnie „Roja” – wyznaje „Rz”.
Produkcja ma kosztować 8,5 mln zł. TVP wyda na nią 4 mln zł, Polski Instytut Sztuki Filmowej dołoży 2,5 mln zł, a pozostałe 2 mln zł dadzą sponsorzy.
Widzowie zobaczą „Historię Roja” w 2011 r. TVP pokaże też miniserial o partyzancie.

Źródło: Rzeczpospolita: Czy „Rój” zastąpi Che Guevarę?>

Oddział Komendy Powiatowej "Ciężki" NZW dowodzony przez Mieczysława Dziemieszkiewicza "Roja", wiosna 1948 r.
Rozmowa z Andrzejem Turkowskim, dyrektorem Agencji Filmowej Telewizji Polskiej.

Rzeczpospolita: Dlaczego TVP chce zrobić film właśnie o „Roju”?

Andrzej Turkowski: To wybór reżysera Jerzego Zalewskiego. „Rój” to jeden z jego ulubionych bohaterów. Poza tym na temat „Roja” zachowało się dużo dokumentów, które pozwalają tę postać odtworzyć. W tamtych czasach w Polsce takich odważnych ludzi były setki. Historia „Roja” to wspaniała opowieść. W jego oddziale byli sami młodzi ludzie. Nosili długie włosy, brody. W tej nienormalnej rzeczywistości starali się żyć szybko. Ginęli młodo – „Rój” w wieku 26 lat.

Rz: Niektórym widzom film o Narodowych Siłach Zbrojnych może się wydać kontrowersyjny.

A.T.: „Rój” miał korzenie w NSZ. Ale po 1944 r. nie miało znaczenia, czy ktoś jest w AK czy NSZ. Dla Sowietów jedni i drudzy byli elementem do wykończenia. Potem w ramach Narodowego Zjednoczenia Wojskowego razem walczyli z jednym wrogiem. To oni, gdy naród zwątpił, nie złożyli broni i do końca pozostali wierni przysięgom i tradycji rycerstwa polskiego. NSZ nazywano "ryngrafowym wojskiem". To była elita ideowa.

Rz: Film o NSZ powstanie za prezesa Farfała, który w latach 90. działał w organizacjach z przymiotnikiem „narodowy” w nazwach.

A.T.: A kiedy ten film miał powstać? Za czasów prezesury Roberta Kwiatkowskiego? To nie jest film o NSZ, to film o podziemiu antykomunistycznym. Byli nim i akowcy, i narodowcy, i ludzie z Batalionów Chłopskich. Jeżeli powinniśmy się obawiać zarzutów o patriotyzm, to w jakim my kraju żyjemy?

Rz: To na pewno niejedyny projekt Agencji Filmowej. Czy TVP wyprodukuje np. serial o Romanie Dmowskim?

A.T.: Takie informacje to kaczki dziennikarskie. Nie będzie takiej produkcji. Chociaż temu człowiekowi należałby się serial. Gdyby były na to pieniądze, a w Agencji pojawiłby się scenariusz, to nie widziałbym problemu w jego realizacji. W końcu to m.in. temu człowiekowi zawdzięczamy wolną Polskę.

Źródło: Rzeczpospolita: To będzie film o podziemiu antykomunistycznym>

Więcej na temat st. sierż. "Roja" czytaj:
Allman,


źródło : Wolni i Solidarni

8 wrz 2009

" The Soviet Story "

Bez tytułuBez tytułu

"The Soviet Story"

"Patet omnibus veritas, nondum est occupata. Multum ex illa etiam futuris relictum est"

Seneka

The Soviet Story

"The Soviet Story" to wstrząsający dokument o współpracy Gestapo z NKWD przed 1941 rokiem. Film opowiada o sowieckim terrorze wewnętrznym, o zabijaniu własnych obywateli "na skalę przemysłową", o sztucznie wywołanym Wielkim Głodzie na Ukrainie (Hołodomor), o mordzie w Katyniu, o współpracy gospodarczej i militarnej hitlerowskich Niemiec i stalinowskiego ZSRS, o masowych deportacjach, o eksperymentach medycznych dokonywanych na więźniach Gułagów, a także o odradzającym się współcześnie faszyzmie w Rosji.

Prace nad filmem trwały ponad 10 lat. Nakręcony został przez Łotysza Edvins'a Šnore - łotewskiego politologa, który jest również autorem scenariusza oraz reżyserem filmu.

W obrazie wykorzystano unikalne zdjęcia i fragmenty filmów archiwalnych z tamtych lat.

"The Soviet Story" zawiera wywiady z zachodnimi jak również rosyjskimi historykami, ekspertami i politykami: Normanem Davisem, Borysem Sokołowem, pisarzem Wiktorem Suworowem, Władimirem Bukowskim, ostatnim przywódcą ZSRS Michaiłem Gorbaczowem, byłym pułkownikiem GRU (Głównego Zarządu Wywiadu) ZSRS Władimirem Karpowem, członkami Parlamentu Europejskiego, jak również ofiarami sowieckiego terroru.

Film odłożony na półki w telewizjach państw Unii Europejskiej (w tym niestety również i w Polsce) opowiada nie tylko o przeszłości, ale także o tym, jak przemilczanie sowieckich przestępstw odbiło się na teraźniejszej wizji historii w Europie.

Państwowa rosyjska telewizja "Wiesti", przed wizytą premiera Putina na Westerplatte pokazała film "Sekrety tajnych protokołów" - oskarżający Polskę o pakt z hitlerowskimi Niemcami. Telewizja Polska kupiła prawa do emisji filmu "The Soviet Story" w 2008 roku, do tej pory film, który zadał by kłam rosyjskiej wersji historii nie został wyemitowany. Należy zadać pytanie: DLACZEGO?

Ryszard Kapuściński





Film już można obejrzeć w częściach na stronie : www.youtube.com/The Soviet Story

- >> Lub pobrać go w całości ze strony : www.przeklej.pl/The Soviet Story

(Film znajduje się w pliku .avi o wielkości ok 500 MB. Jego ściągnięcie przy łączu internetowym 1 Mb/s będzie trwało ponad 1 godz. Przy wolniejszych łączach ten czas może się znacznie wydłużyć.)


źródło : www.klubygp.pl

2 wrz 2009

Prezydent RP Lech Kaczyński na Westerplatte:

Wystąpienie Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego wygłoszone z okazji obchodów 70 rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte:


Prezydent RP Lech Kaczyński


Panie premierze, Ekscelencjo, Księże Arcybiskupie, Panie i Panowie ministrowie, Panowie generałowie, admirałowie, Szanowni Kombatanci, Obrońcy Westerplatte i uczestnicy II wojny światowej,

Istotnie przed 70 laty, mniej więcej o tej porze, pancernik "Schleswig-Holstein" rozpoczął ostrzeliwanie polskiej strażnicy na Westerplatte. Nieco wcześniej spadły bomby na Wieluń. Rozpoczęła się II wojna światowa. Kompanią na Westerplatte dowodził mjr Henryk Sucharski, jego zastępcą był kpt. Franciszek Dąbrowski. To oni, nie przez sześć lub 12 godzin, ale przez siedem dni organizowali obronę przed miażdżąco przeważającymi siłami wroga. To oni dali dowód niezłomności i bohaterstwa.

Powstaje pytanie, dlaczego Polacy bronili Westerplatte? Dlaczego bronili poczty w Gdańsku? Dlaczego nie poszli na ustępstwa? Myślę, że przed chwilą padła część odpowiedzi na to pytanie. Polski minister spraw zagranicznych i polski patriota powiedział, że w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. W życiu ludzi, narodów i państw jest tylko jedna rzecz bezcenna - jest nią honor. A Generalny Inspektor Sił Zbrojnych, Naczelny Wódz w kampanii wrześniowej - generał marszałek Edward Rydz-Śmigły 19 lipca 1939 roku stwierdził, że jeżeli wyczerpią się pokojowe możliwości załatwienia sprawy Gdańska, to Polska podejmie walkę, choćby osamotniona. Powtarzam raz jeszcze: chociażby osamotniona - bez sojuszników.

Taka była postawa naszego państwa i dlatego też chciałem dzisiaj, po raz drugi - a powtarzać będę kolejne razy - powiedzieć: to nie Polska powinna odrabiać lekcję pokory. Nie mamy do tego żadnego powodu. Powód mają inni. Powód mają ci, którzy do tej wojny doprowadzili, którzy tę wojnę ułatwili.

Upadek Westerplatte to nie koniec kampanii wrześniowej. Pod Mokrą, pod Wizną, pod Mławą, w wielkiej bitwie nad Bzurą, w obronie Warszawy, w obronie Lwowa, pod Tomaszowem Mazowieckim i Krasnobrodem trwały ciężkie walki, żołnierz polski spisywał się dobrze i coraz lepiej. Przyszedł jednak 17 września. Dzień, w którym broniła się i Warszawa i Modlin, w którym trwała jeszcze bitwa nad Bzurą, w którym odparto Niemców spod Lwowa, ale tego dnia Polska otrzymała cios nożem w plecy. Ten cios zadała bolszewicka Rosja, zgodnie z układem między Ribbentropem a Mołotowem, wykonując, można powiedzieć, swoje sojusznicze zobowiązania.

Wkrótce później Polskę nazwano bękartem traktatu wersalskiego. Warto powiedzieć o tym dzisiaj i także nie tylko w tej sytuacji, bo są tacy, którzy twierdzą, że porządek wersalski to przyczyna wojny. Tenże wersalski porządek, wersalski traktat potwierdził niepodległość naszego kraju. W jego wyniku Gdańsk stał się wolnym miastem, a Polska miała prawo do utrzymania tu niewielkiego oddziału wojsk.

Walki w kampanii wrześniowej trwały do Kocka, do 6 października. Po tym przyszła noc okupacji. Noc, której istotą była zbrodnia, której istotą był Oświęcim, istotą był Holokaust, ale i istotą był Katyń.

Można zadać pytanie, jakie jest porównanie między Holokaustem realizowanym przez nazistowskie Niemcy a Katyniem realizowanym przez sowiecką Rosję. Jest jedno porównanie między tymi zbrodniami, chociaż ich rozmiary były oczywiście bardzo różne. Żydzi ginęli dlatego, że byli Żydami, polscy oficerowie ginęli dlatego, że byli polskimi oficerami - taki był wyrok i w pierwszym i drugim przypadku.

W 1941 roku doszło do konfliktu między dwoma totalitaryzmami i dwoma szowinizmami - był on nieunikniony. Przecież każda ze stron chciała tutaj przechytrzyć drugą. Zginęło wiele milionów, w tym i rosyjskich żołnierzy: Rosjan, Ukraińców, Białorusinów, Gruzinów, Azerów.

II wojna światowa została wygrana; wygrana, ale nie dla tych, którzy, jak przed chwilą usłyszeliśmy z ust pana prezydenta miasta Gdańska, stanęli do walki pierwsi, bo Polska niestety tej wojny naprawdę nie wygrała - stała się ofiarą komunistycznego systemu, narzucono jej ustrój. Długo, długo trzeba było czekać, aż system ten, przy wielkim udziale także naszego kraju, przy wielkim udziale Solidarności, został obalony. Ale nie może to w niczym zmienić faktu, że Westerplatte, jest symbolem, jest symbolem bohaterskiego oporu słabszych przeciw silniejszym, że jest dowodem patriotyzmu i niezłomności.

Chwała bohaterom tamtych dni! Chwała żołnierzom Westerplatte! Chwała wszystkim żołnierzom, którzy walczyli w II wojnie światowej przeciwko niemieckiemu nazizmowi, ale także przeciwko bolszewickiemu totalitaryzmowi!

Dziękuję bardzo.

źródło : www.polityczni.pl