...Panowie Dziennikarze, ale uważam, że to jest Wasza sprawa i do Was należy teraz decydujący ruch. Odpowiadam w ten sposób na apel red. I. Jankego i na to, co napisał K. Leski. Macie Panowie niebywałą wprost okazję do tego, by stać się autentycznymi symbolami przemian i wraz z innymi dziennikarzami, którzy zaangażują się w demaskowanie patologii, jakie zafundowała Polsce i Polakom obecna, ciemna i niebezpieczna władza, przywrócić dziennikarstwu w naszym kraju przyzwoite oblicze. Możecie nawet dowieść, że ethos dziennikarski nie został pogrzebany wraz z nastaniem Ministerstwa Prawdy w 1989 r., które narzuciło standardy dezinformacji olbrzymiej większości mediów, te zaś, które nie dostosowywały się do wzorca propagowanego przez owoż MP, były klasyfikowane jako „niszowe pisemka prawicowe” czy media szerzące „mowę nienawiści”.
Doceniam zarówno apele R. Krawczyka i Jankego, jak i (z pewną nieśmiałością) opowiedzenie się w obronie CBA przez Leskiego. Salon24 wchodzi w nowy etap działania w sferze publicznej i może się stać prawdziwą platformą dostarczającą odbiorcom przekazu, którego nie znajdą oni nigdzie indziej, nie tylko przez wzgląd na znakomitość tego, co pisze kataryna czy Aleksander Ścios (wszak mnóstwo ludzi wartościowych i spostrzegawczych przewija się przez to forum), ale przez to, że s24 będzie „pierwszy” (w świecie mediów zawsze ma to znaczenie), że będzie wyjątkowy i że będzie zarazem obliczem „zbiorowej inteligencji”, gdyż spora ilość osób zaangażowanych tu na s24 w debatę wokół afery szulerskiej i aferałów konfrontuje między sobą różne spojrzenia, różne wersje wydarzeń i wspólnie dochodzi do określonych wniosków - następnie zaś poddaje je krytyce. W ten sposób s24 staje się narzędziem, jakiego inne środki przekazu nie posiadają, zresztą to, co na s24 zostaje analitycznie przetrawione z opóźnieniem pojawia się w innych mediach, wielu bowiem publicystów nie wstaje z kurami i za komentarze zabiera się już wtedy, gdy na s24 ze sto razy dany problem został omówiony :) Jeśli weźmie się pod uwagę to jeszcze, że tylu jest tu ludzi wolnych zawodów, prawników, naukowców etc., to produkt, jakiego może wnet dostarczyć s24 będzie pierwsza klasa i tej jakości i – wspomnianej wyżej - palmy pierwszeństwa nikt Wam nie odbierze. Grunt, żeby cały ten potencjał mądrze wykorzystać.

y

Ja się bardzo cieszę, iż Janke chce skrzyknąć zespół ochotników do badania afery szulerskiej. Nawiasem mówiąc, chciałem kiedyś (już w czasach III RP) zostać dziennikarzem, łudząc się, iż to praca, jak w amerykańskich filmach o ludziach mediów demaskujących złodziei w białych kołnierzykach i hipokryzję polityków („those bodyguards of lies” jak śpiewał D. Coverdale na płycie z J. Pagem) :), ale jak wszedłem w „okres próbny” i poznałem od środka to środowisko, to złapałem się za głowę, stwierdziwszy, iż przykładanie ręki do tego wszystkiego i pisanie o bzdurach właśnie po to, by uniknąć poważnych tematów, to ostatnia rzecz, którą powinienem robić. Do dziś zresztą podziwiam uczciwych dziennikarzy, którzy jakoś są w stanie na tych polach bagiennych i wrzosowiskach sobie radzić i nie zatonąć :), a takich można znaleźć jeszcze nie tylko w Warszawie, lecz i w wielu innych miastach, choć może nie stanowią oni głosu decydującego w polskich środkach przekazu. Janke jednak nie bierze pod uwagę tego, że to, co on proponuje blogerom-ochotnikom, to właściwie robota dla dziennikarzy właśnie.
To dziennikarze mają dostęp do dokumentów, do polityków, do informatorów, do służb – do wszystkich tych miejsc, które można uznać za cenne źródła – w trakcie badania działań aferałów. Żaden bloger takich możliwości nie ma. Nie ma zatem większego sensu powoływanie zespołu analitycznego w sytuacji, gdy jego prace polegałyby na obróbce wtórnych materiałów, tj. tego, co spadłoby ze stołu dziennikarzy :), pomijam już kwestię dosyć delikatną, lecz oczywistą, tzn. to, iż sukcesy takiego grona przypisane zostałyby pomysłodawcy oraz że blogerzy pracowaliby bez honorarium, a to przecież katorżnicza i wymagająca poważnego zagłębienia się w przeróżne dokumenty i doniesienia, praca. Ja ze swej strony może nawet wziąłbym się za coś takiego, gdyby nie ogrom mojej własnej pracy zawodowej, niepozwalający mi wygospodarować dodatkowego czasu na dokładną analizę rządowych, prasowych i in. tekstów, a tylko w ten sposób (drogą bardzo skrupulatnej analizy) można wyłowić rozmaite nieścisłości, przeinaczenia, antydatowanie etc. w pracach gabinetu ciemniaków. Poza tym kataryna i Ścios naprawdę wykonują jubilerską robotę, więc wystarczy ich posty dostatecznie długo eksponować, by nikomu interesującemu się całą sprawą nie umknęły. Można przy okazji usprawnić pracę salonu, tworząc blog dotyczący afery szulerskiej, gdzie będą w jednym miejscu zgromadzone linki do najważniejszych postów na ten temat, ale też skany dokumentów czy zapisy rozmów z politykami.
Mam inną propozycję, taką właśnie, by sami Panowie Dziennikarze (wraz z innymi kolegami z Panów środowiska) wzięli byka za rogi i zaczęli publikować jak najwięcej na ten temat, myszkując po rozmaitych instytucjach, przystawiając mikrofon pod nos przeróżnym personom, które chcą się w cieniu ukryć (choćby na chwilę, byleby sprawa przycichła) i dzielić się tymi materiałami właśnie na tym forum. W ten sposób badania nad aferałami będą szersze i łatwiejsze do przeprowadzenia, choćby dlatego, że w mediach mainstreamowych publikowane są po gruntownej selekcji wyłącznie te doniesienia, które „mają/mogą być opublikowane”. Jeśliby więc udało się Panom uczynić s24 nie tylko medium opiniotwórczym, lecz informacyjnym, to s24 ma szansę zmienić się nie tylko w wyjątkowo atrakcyjne forum debaty publicznej o współczesnej Polsce, lecz i w codzienną gazetę on-line, taką choćby, jak The Huffington Post (http://www.huffingtonpost.com/ ), który ponoć stanowił dla Jankego wzorzec s24 – czego redakcji s24 szczerze życzę, zwłaszcza w obliczu tego, co wyrabiają media prorządowe w sprawie największej afery III RP, czyli jak bardzo chcą winą za korupcję w polskiej polityce obarczyć CBA.
A jeśli chodzi o dział opinii, to na początek proponuję zaprosić do s24 (tzn. zaproponować mu dyskusję z blogerami lub odpowiadanie na ich pytania) prof. A. Zybertowicza, który jest znakomitym wprost znawcą nieformalnych powiązań polityków, służb i szemranego biznesu oraz A. Macierewicza, za głowę którego niejeden aferał i bezpieczniak zapłaciłby fortunę.
Do roboty, Panowie :) (i Panie Dziennikarki też, rzecz jasna). My, blogerzy, ze swej strony też nie będziemy próżnować i służymy pomocą. Przywróćcie blask polskiemu dziennikarstwu – nie zostanie to Wam zapomniane, gdy obywatele zabiorą się za sprzątanie po III RP i rozliczanie wielu środowisk. W tym największym politycznym przesileniu od 20 lat stańcie po dobrej stronie.