21 lut 2011

To się nie mieści w głowie ..!



UKŁAD WROCŁAWSKI

- ujawnia G. Braun

Tuż po wysłuchaniu części I-ej tego materiału do tej pory włosy stoją mi na głowie a gęsią skórkę mam na rękach ..
W sumie pan G. Braun stawia tylko daleko idące hipotezy ale wszystko składa się w logicznie przerażającą całość ..
Jeśli to potwierdziłoby się kiedyś ( być może) choćby w 50 % to mamy do czynienia z kolejnym rozbiorem Polski z podziałem stref wpływów a wszystko to z udziałem ( oby to się nigdy nie potwierdziło ) samego Marszałka Sejmu RP G. Schetyny bądź i innych jeszcze "funkcjonariuszy" a będących członkami obecnego rządu.

Czy nie należy zwoływać już teraz Wici na okoliczność uzasadnionych obaw przejęcia przez obcych państwa Polskiego ...sami państwo oceńcie ten materiał.

Ja ze swej strony pozwoliłem sobie jedynie zamieścić tylko kilka z początkowych części zapisu programu którego emisja obyła się w studio TV TRWAM :












Części dalsze na blogu filmowym użytkownika SuperSeriale

Czas pokaże czy nie zablokują i tego materiału. Wszak na YT ad niedawna wszystko jest możliwe ..
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Polecam także zapis z programu "Rozmowy niedokończone" emitowanym w Radio Maryja i TV TRWAM [Audio]

Grzegorz Braun - Układ Wrocławski - dobry materiał na film (cz.I i cz.II)
http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=24874
http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=24876


A zatem . Czy "MY" mamy jeszcze jakiś wybór ?

     
autor grafiki :Dobosz.

Czy w ogóle mamy jeszcze jakieś możliwości manewru w tej kwestii ?
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Czy aby wielcy tego świata nie postawili juz kropki nad "i" , a nam przyjdzie jedynie zaakceptować ponownie podobną sytuację jaka miała już kiedyś miejsce w dniu 1-lutego - 1717 roku ...?
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


"Andruch" /Klub GP w Opolu /
http://andruch.blogspot.com/

18 lut 2011

Szef ABW B. Święczkowski w Opolu ..

Spotkanie z byłym szefem ABW
prok. Bogdanem Święczkowskim

Bogdan Święczkowski (ur. 1970 w Sosnowcu) z wykształcenia jest prawnikiem ukończył Uniwersytet Jagielloński. Pracował w Prokuraturze Rejonowej w Sosnowcu, w latach 2001-2005 był prokuratorem Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Od listopada 2005 pracował w Prokuraturze Krajowej w Warszawie, a 13 września 2006 r. został szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. 2 listopada 2007 r. jako prokurator przeszedł w stan spoczynku. W ostatnich wyborach samorządowych, jako bezpartyjny, został wybrany na radnego Sejmiku Województwa Śląskiego z listy PiS.
Wczoraj tj. 16-02-2011 r. w auli Uniwersytetu Opolskiego [U O] przy ul. Oleskiej odbyło się spotkanie z byłym szefem ABW z czasów rządów premiera Jarosława Kaczyńskiego – prok. Bogdanem Święczkowskim.

Na chwilę przed spotkaniem ..



Organizatorem spotkania był Klub Gazety Polskiej w Opolu oraz Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność ” [U O] , a głównymi prowadzącymi byli Przewodniczący opolskiego klubu „GP” – Ryszard Szram i Przewodniczący Komisji Zakładowej „S” - Stanisław Tomczyk. / z prawej /
  


Publiczność jak zwykle dopisała .
Spotkanie odbyło się przy niemalże pełnej sali , szacuje się że do auli przybyło co najmniej 150 osób.
  
    
  
  

Prelekcja
Pan minister Bogdan Święczkowski odniósł się do wielu nieprawidłowości jakie w swoim czasie można było zaobserwować , nawet i gołym okiem , nie uciekając się do skomplikowanych analiz porównawczych w naszym kraju. Z uwagi na znajomość środowiska prawniczego a szczególnie prokuratorskiego , nie pozostawił żadnych złudzeń co do tego co naprawdę dzieje się w naszym kraju. W sposób szczególny podkreślił natarczywą wręcz propagandę wykorzystującą szczególnie wyrafinowane techniki medialne z zastosowaniem skomplikowanych procesów socjotechniki polegającej na manipulacji widzem.
Kolejną sprawą o której wspomniał była Armia czyli polskie Siły Zbrojne a zwłaszcza jej obecny katastrofalny stan . Wszystko na to wygląda że postępuje proces odwrotny od zamierzonego , czyli , armia polska się po prostu rozbraja , stając się tym samym łatwym łupem chociażby potężnie uzbrojonych naszych "sąsiadów". W porównaniu np: do armii białoruskiej na dzień dzisiejszy stanowimy mały ułamek tego czym dysponuje wcześniej wspomniana . Jak się mają proporcje do niemieckiej aż strach pomyśleć. "Tak to jest jak armią dowodzi "psychiatra". Trudno zatem się dziwić że i pozycja Polski jako kraju należącego do NATO straciła i traci nadal na prestiżu. Tracąc tym samym i wiarygodność w oczach naszych sojuszników. Tak naprawdę tylko poprzez silną i mobilną armię możemy stać się w jakimś sensie i partnerem tak dla USA jak i reszty sojuszników z NATO ..W obecnym stanie natomiast jesteśmy co najwyżej balastem,mało istotnym pionkiem na szachownicy na której rozgrywają wielcy tego świata..
Następną kwestią był temat dotyczący Sądów i Prokuratury ..I tu jak zwykle nasz prelegent nie zostawił żadnych złudzeń co do tego że dzieje się źle , a nawet bardzo źle. Korupcja , nepotyzm. Tu wymienił wiele przykładów na poparcie tez. Wspomniał też o metodach prywatyzacji pozostającego jeszcze póki co w rękach państwa , reszty majątku narodowego, a także próbie przejęcia kontroli nad lasami państwowymi . Również podjął temat związany z wcześniejszą aferę dotyczącą sprzedaży majątku stoczni , także o wielkich stratach wynikających z nieuczciwych przetargów w tym licznych zaniedbaniach w sektorach infrastruktury drogowej czyli w pierwszej kolejności "machlojek" przy budowie samych autostrad także przydzielania szczególnych warunków koncesji takich jak klauzury zabraniające przez określony okres czasu w obrębie np: 70 km , budowy przez firmy konkurencyjne w tym i państwowe , kolejnej drogi mogącej odciążyć ruch w tym rejonie. Z punktu widzenia samej logiki można co najmniej zastanawiać się kto negocjował ów kontrakt i czyje interesy właściwie reprezentował.
Warto by też wspomnieć i totalny bałagan jaki panuje na PKP ..Nikt nie wie co będzie dalej także z polskimi kolejami i całą infrastrukturą kolejową .
Nasz gość honorowy z racji tego że sam był Szefem ABW , wspomniał o incydencie z panią posłanką Barbarą Blidą , jasno i wyraźnie odciął się od wszelkich spekulacji jakie rozsiewano ale i że w dalszym ciągu podsyca się tą sprawę jako znakomity temat zastępczy wykorzystywany jako tzw."przykrywkę".
Dużo uwagi poświęcił też na to by w sposób szczególny a zarazem najbardziej przystępny omówić to wszystko co dotyczy sposobów gry wywiadowczej stosowanej przez Rosję wobec Polski .
Zwłaszcza w kontekście ostatniej tragedii związanej z katastrofą i śmiercią prezydenta RP pana Lecha Kaczyńskiego z małżonką Marią w tym 94 innych ważnych i zasłużonych dla Polski osób. Zdaniem prokuratora Święczkowskiego za przygotowania jak i przebieg samego lotu w tym bezpieczeństwo głowy państwa i innych dostojników ponosi w pełni odpowiedzialność przede wszystkim w pierwszej kolejności polski rząd Donalda Tuska. Niezrozumiałym jest również samo zachowaniu się rządu polskiego tuż po katastrofie a nade wszystko oddanie śledztwa w ręce Rosji, pomimo deklaracji Miedwiediewa o możliwości szerokiej współpracy . Jak dalej rozumieć dziwne zachowaniu Rosjan, którzy miast zabezpieczyć tak sam wrak jak i miejsce katastrofy w pośpiechu przy pomocy pił mechanicznych w tym i nożyc hydraulicznych ale i łomu także , przystąpili do niszczenia wraku naszej TU-tki ( TU 154 M ).
Kolejnym wielce dziwacznym , żeby nie rzec śmiesznym posunięciem było wysłanie archeologów do Smoleńska zamiast specjalistów od kryminalistyki i prokuratorów śledczych . To kompletna kompromitacja bądź celowa maskarada wspomina prelegent . Pan Minister, sam jest przecież prawnikiem , w tym specjalistą w zakresie dochodzeń dotyczących także "katastrof" , miast być przydzielony do tej sprawy z uwagi na posiadanie specjalnych uprawnień a nadto niezbędnego doświadczenia, został wraz z innymi kilkunastoma prokuratorami - profesjonalistami , przeniesiony w stan spoczynku . W to miejsce natomiast jak wcześniej wspomniałem rząd polski wysłał ..archeologów.
Przy okazji pan minister poruszył sprawę zamówień kancelarii prezydenta na zakup nowych samolotów dla VIP-ów , do czego jak wiemy nie doszło gdyż premier zarzucił ten projekt . Obecnie mają być zakupione jakieś krótkodystansowe samoloty w dodatku żadnej z renomowanych firm , mając do dyspozycji (z USA ) możliwość odkupienia znajdujących się w doskonałym stanie technicznym jednostek (3 letnich) z tzw. drugiego obiegu za 1/10 ceny nowego samolotu. Jak widać tego typu możliwości nie są przedmiotem zainteresowania obecnej ekipy rządowej ..Być może przy takich transakcjach zbyt mało "zarobi" pośrednik. itd.
Dowiedzieliśmy się również o nieco dziwnych nominacjach na stopnie generalskie zaraz po przejęciu władzy przez Komorowskiego i nie zabezpieczeniu dokumentacji BOR-u. dotyczących w szczególności zadań osłonowych związanych z wizytą prezydenta w Smoleńsku .W dalszej części prelekcji pan min. Święczkowski szczegółowo objaśnił zgromadzonym słuchaczom kto proceduralnie odpowiadał za przygotowanie lotu Prezydenta i reszty elity do Katynia.

Zapis Audio ze spotkania
Sama prelekcja była arcyciekawa zatem zapraszam państwa do wysłuchania w całości zapisu audio z tego spotkania.


Dyskusja z mieszkańcami Opola .
W dalszej części spotkania minister Święczkowski odpowiadał na licznie zadawane pytania z sali. Spotkanie trwało dość długo z uwagi na zainteresowanie tak osobą prelegenta jak i samymi tematami jakie były poruszane.
  
  

Tuż po spotkaniu ..
  
  
  
  
  
  
  

Zapis Video ze spotkania




FOTO : Paweł Szram
AUDIO : Paweł Szram
VIDEO: "Andruch"

"Andruch" /Klub GP w Opolu / http://andruch.blogspot.com/

17 lut 2011

Czy będziemy w stanie coś zmienić ...i kiedy ?

Dura lex, sed lex



Tylko i to z prawdziwego zdarzenia , Republika jest w stanie udźwignąć to brzemię jakie nagromadziło się przez lata. Udźwignąć ale i rozładować nabrzmiałą sytuację. Warto zatem zapoznać się z poniżej zamieszczonym materiałem filmowym. Może nie rozwieje wszystkich wątpliwości ale za to stanowi dość dobry materiał poglądowy w tym temacie.

Tu nie chodzi o zemstę , wszak państwo nie może opierać się na działaniach z tak niskich pobudek . Tu trzeba zastosować pragmatyzm i racjonalizm we wcześniej nakreślonych ramach.
Takimi nowymi ramami musi być przystająca do potrzeb ale i naszej rzeczywistości , co więcej , wybiegająca śmiałą myślą naprzód , od nowa napisana - Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej.

Będąca gwarancją naszej suwerenności i niepodległości, czyli będąca najważniejszym aktem prawnym obowiązującym wszystkich i każdego z osobna na terenie RP. Żaden TL nie może stanowić inaczej niż postanowi to Naród polski.

Czyli "Prawo Rzymskie" w oparciu o etykę chrześcijańską przy tym pragmatyzm i konsekwencja w działaniu .
Czym jest etyka chrześcijańska?

Biblia jest czymś więcej aniżeli spisem tego „co wolno” i tego „co nie wolno”. Biblia podaje szczegółowe wskazówki jak powinniśmy żyć. Biblia jest wszystkim czego potrzebujemy, aby wiedzieć w jaki sposób prowadzić życie chrześcijańskie. Jednak Biblia nie opisuje wszystkich sytuacji z jakimi przyjdzie nam się zmierzyć w naszym życiu. Zatem w jaki sposób Biblia może być wystarczającym źródłem wskazówek dla wszystkich naszych etycznych, życiowych dylematów? W tym miejscu z pomocą przychodzi etyka chrześcijańska.

Nauka definiuje etykę jako „zbiór zasad moralnych, naukę o moralności.” Dlatego etyka chrześcijańska obejmuje zasady pochodzące z wiary chrześcijańskiej, które stosujemy w swoim życiu. Mimo, iż Słowo Boże może nie przedstawiać wszystkich sytuacji z jakimi spotkamy się w swoim życiu, to jednak zawarte w niej zasady wskazują na pewne standardy według których powinniśmy postępować, gdy pojawią się różne życiowe sytuacje, nieopisane dokładnie w Biblii.
http://www.gotquestions.org/Polski/etyka-chrzescijanska.html

Swój nie swój jeśli zawinił - oddać pod osąd Temidy.
Póki co i u nas , bodajże najgorszą zmorą, jaka nas dusi a poprzez to zniewala są wszelkiej maści korporacje . Do takich najgorszych z najgorszych patogenów polskiej ale i nie tylko , demokracji, należy korporacja "prawnicza , adwokacka i sędziowska"( przepraszam za uproszczenie , być może nazywa się owe "twory" jeszcze inaczej)..

Zwłaszcza ta ostatnia "sędziowska", po 1989 r. nie zweryfikowana , jest "narzędziem" wykorzystywanym przez najwyżej usadowione w nomenklaturze i biznesie elity. To ludzie w większości przypadków pracujący na najwyższych stanowiskach w administracji państwowej w tym sądowniczej . Poprzez rozliczne wpływy dający tak naprawdę osłonę prawną licznej maści hochsztaplerom i aferzystom . Wykorzystując kruczki prawne odraczają co rusz pod byle jakim pozorem sprawy by te następnie toczyły się latami aż do ich przedawnienia włącznie. Takim to sposobem wielu złodziei w "białych kołnierzykach" uniknęło kary. Jak zatem ma się czuć zwykły obywatel w takim "ustroju".

Po pierwsze uciąć łeb tej "hydrze"..

No dobrze wszyscy to wiemy , natomiast jak do tej pory nikt nie podał sposobu jak rozwiązać ten problem . Dlaczego ? Bo sprawa tak naprawdę zahacza o wielkie kręgi finansjery tego świata . Mówimy o korporacjach, tych wielkich ponadnarodowych syndykatach tak naprawdę sprawujących na danym terenie ( w państwie ) realną władzę.

Nasze "korporacje" są to tylko i wyłącznie wyspecjalizowane "narzędzia" , którymi wysługują się ci "Wielcy Gracze" /„Bilderberg” / , którzy na co dzień działają totalnie zakonspirowani , żeby było jasne nie chodzi o super agentów "Mossadu" czy "MI-5" ..
Nie znajdziemy też żadnej wzmianki o nich w lokalnych bądź ogólnokrajowych , poczytnych periodykach nie trąbią o nich w wiadomościach TV a jeśli już to jest to "wypadek" przy pracy redakcji.

W takim razie gdzie oni są ..Hmm . Na to pytanie , choć tylko w części, może dać nieco światła poniższy materiał ( pod linkiem) ..
Bilderberg - prywatna globalizacja kłamstwa


W maju 2009 r. z charakterystycznym orwellowskim obiektywizmem i zdumiewającym spokojem magazyn „Wprost" poinformował swoich czytelników, że „jak co roku, grupa około 130 polityków, bankierów i arystokratów z całego świata spotka się, (...) by wspólnie zastanowić się nad przyszłością świata." Jednak „konferencja Grupy Bilderberg zapewne nie zostanie opisana na większą skalę w mediach", wyjaśnił lojalnie autor artykułu. Jak wszyscy dobrze wiemy, opinia publiczna, którą magazyn „Wprost" kształtuje, nie powinna się przecież tą przyszłością za bardzo interesować. Mamy zaakceptować po prostu to, że „losy świata nie leżą w naszych rękach", jak śpiewała kiedyś ostro Ostrowska.[1] 

http://naszymzdaniem.dlastudenta.pl/artykul/Bilderberg_prywatna_globalizacja_klamstwa,37575.html

Tu kolejny materiał :
Rzeczywiście nazwa „Bilderberg” jest słowem prawie nieznanym. „Oficjalny słownik agencji Assosiated Press i najważniejszych gazet Ameryki”, Merriam-Webster Dictionary do dzisiaj nie uznał za stosowne wprowadzenia definicji słowa do swoich zasobów. Za tę „przysługę” kurtuazyjnie podziękował wszystkim w roku 1991 na spotkaniu w Baden David Rockefeller słowami często cytowanymi na niezależnych stronach w Internecie: „jesteśmy wdzięczni wydawcom Washington Post, New York Times, Time Magazine i innym wielkim publikacjom, których menadżerowie uczestniczyli w naszych spotkaniach i dotrzymali swych obietnic zachowania dyskrecji przez blisko 40 lat. Byłoby dla nas niemożliwością zrealizowanie naszego planu budowy światowego rządu, jeśli bylibyśmy w tym czasie przedmiotem zainteresowania prasy. Dziś jednak świat jest już dużo bardziej wyrafinowany i przygotowany do organizacji rządu światowego. Idea ponadnarodowej suwerenności elit intelektualnych i światowych bankierów jest z całą pewnością korzystniejsza od narodowego samostanowienia, praktykowanego w minionych stuleciach”. [6]

http://andruch.blogspot.com/2009/08/bilderberg-prywatna-globalizacja.html

Poruszyłem ten wątek celowo , zdając sobie sprawę ze skali trudności jakie napotka przyszły ustawodawca próbujący zająć się kompleksowo tym procederem. A zacząć trzeba niestety właśnie od tych najtrudniejszych i najpilniejszych ze spraw , czyli i od tej hydry , a właściwie "państwa w państwie" . Do tej pory nie do ruszenia w żadnej z dotychczas sprawujących władzę konstelacji politycznych. Należałoby zatem zadać sobie podstawowe pytanie - dlaczego , na aż tak wielkie trudności napotyka każdorazowo ten czy ów próbujący rozmontować ten syndykat "zbrodni" ..Tak , tak ..nazwijmy to po imieniu ..Korporacje prawniczo sędziowskie w polskim wydaniu to syndykaty opierający swą działalność na przemocy i zbrodni.
Czerpiący potężne zyski wykorzystując rozliczne układy i powiązania z ludźmi "poprzedniego" ustroju..
Cesarz Rzymski Trajan, panował w latach 98 – 117 naszej ery. Mianował Pliniusza Młodszego namiestnikiem prowincji Bitynia – Pontus. W ich wzajemnej korespondencji znajdujemy następującą wymianę
myśli (Cytat za: Norman Davies, „Europa, rozprawa historyka z historią”, Wyd. Znak, Kraków 1998, str. 224):„Pliniusz: Nikodemię zniszczył ogromny pożar. Czy wolno mi powołać ugrupowanie złożone ze 150 strażaków?Trajan: Nie. Każda korporacja, bez względu na nazwę, z pewnością przerodzi się z czasem
w ugrupowanie polityczne (...).”Starożytni wiedzieli.Czytelnikom pozostawiam zastanowienie się, czy fundatorzy III RP instalujący korporację sędziowską znali cytowaną tu mądrość Cesarza Trajana i zrobili to specjalnie, czy też po prostu tak jakoś im wyszło.PS. Jeśli ktoś jeszcze tego nie wie: Kącka Dorota jest warszawską sędzią. I żoną prawnika, o którym rok temu "Gazeta Polska" pisała, że złożył propozycję korupcyjną. Pomimo to Kącka orzekała w sprawie... przeciwko wydawcy "Gazety Polskiej".
Oto kolejny argument, że warto odebrać klasyczną edukację.
http://niezalezna.pl/1893-sedzia-kacka-dorota-cesarz-trajan-i-korporacja-sedziowska

Właśnie to będzie największe wyzwanie dla przyszłych prawdziwych reformatorów.

Jak głosi maksyma rzymska "Dura lex, sed lex"..

Wobec powyższego ...

Żadnych "zawiasów" chyba że w uzasadnionych przypadkach..Resocjalizacja tylko poprzez pracę ..Żadnego siedzenia pod celą , nawet mordercy i inni dewianci winni mieć możliwość rozładowywania emocji poprzez pracę na rzecz społeczeństwa.

Kraj w ruinie stąd te 80 tys więźniów w polskich aresztach dało by się wykorzystać w dobrym celu , przy okazji budując przynajmniej w większości z nich poczucie dobrze spełnionego obowiązku wobec społeczeństwa .Wszak za darmo tam się nie "dostał" ten czy ów , a praca pozwoli mu dogłębnie przeanalizować wszelkie argumenty za bądź przeciw ..odnośnie sytuacji w jakiej się znalazł.

Zdaję sobie sprawę z ogromu jaki czeka przyszła ekipę sprawująca władzę . To o czym ja wspomniałem stanowi jedynie mały wycinek tego co na co dzień da się zaobserwować jako tzw. "czubek góry lodowej"...

Linki:
http://www.aferyprawa.eu/
http://www.wprost.pl/ar/168933/Zmowa-sdzi/
http://www.polskapartianarodowa.org/czarna-lista
http://www.monitorprawniczy.pl/
Trybunal_wszedl_sadowi_w_parade
korporacje_zwiazki_i_szare_sieci
www.Paweł Poliwoda.pl
Bilderberg - prywatna globalizacja kłamstwa


"Andruch" /Klub GP w Opolu /
http://andruch.blogspot.com/

9 lut 2011

Staliśmy się na powrót pośmiewiskiem nie tylko całej Europy ,ale i świata.

Zatem historia zatoczyła koło i powróciliśmy do czasów "Sejmu Niemego".
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Wracając zaś do teraźniejszości , wielkie uznanie należy się (niestety) dyplomacji rosyjskiej , wyróżniając spośród osób najbardziej kompetentnych , postać ministra spr.zagr Rosji Siergieja Ławrowa ( w czasie rządów Katarzyny II tę funkcję pełnił Hrabia Nikita Iwanowicz Panin urodzony w Gdańsku ).

Należałoby wspomnieć i tego , który jest tym właściwym wykonawcą misternej gry geopolitycznej Rosji . Oczywiście mam na myśli Władymira Władymirowicza Putina..Pomińmy milczeniem kto tak naprawdę pociąga za sznurki ( z tylnego fotela), bo nie o to tu chodzi.

No cóż przedstawiłem owe osoby by oddać im to co im się należy , czyli uznanie za pełen profesjonalizm w wypełnianiu postawionych przed nimi zadań . Z pewnością każdy z nich robi to z poczucia obowiązku wobec swojej ojczyzny jakkolwiek to postrzegamy.

Teraz wypadałoby przedstawić naszych dyplomatów ..i tu następuje konsternacja. My nie mamy dyplomatów. Zatem na tym zakończę by oszczędzić sobie uczucia wstydu i cierpienia z tego tytułu.

Wobec tak żenującej sytuacji , należałoby tak z głębi serca , życzyć sobie i Polsce , by jak najszybciej szlag trafił całą tą agenturę , począwszy od pałacu pod "żyrandolem" , poprzez całą "radę oprychów" spod ciemnej gwiazdy z jej Capo di tutti capi , ową "warsiawkę" reprezentującą obecne "salony" , by zakończyć na "buffetowej"..

Większego wstydu nie mogłem doczekać bym był zmuszony miast swoich chwalić , rozwodzić się nad mistrzostwem rozgrywania rosyjskiej polityki w stosunku do krajów byłego bloku sovieckiego w tym do nas - Polski..

Niestety trzeba to przyznać , robią z nami co tylko zechcą i kiedy zechcą. Staliśmy się na powrót pośmiewiskiem nie tylko całej Europy ,ale i świata.


"Andruch" /Klub GP w Opolu /
http://andruch.blogspot.com/

4 lut 2011

Warto zmierzyć się z pogardą ..

Jedni modlili się pod krzyżem , drudzy z nich drwili ..


  


"Błogosławieni" - polscy raperzy w hołdzie Obrońcom Krzyża

Sprawa Jana Klusika zmierza ku umorzeniu


Jan Klusik z OSPN.opole.pl

Portal Niezależna.pl informuje o śledztwie dotyczącym okoliczności śmierci Jan Klusika, pobitego pod „krzyżem pamięci” w sierpniu ubiegłego roku na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. W artykule rzecznik prasowa Opolskiej Prokuratury Okręgowej Lidia Sieradzka informuje, że:
Biegły przeprowadzający sekcję zwłok nie stwierdził żadnych obrażeń będących skutkiem urazu zewnętrznego”.

Śledztwo trwa, ale nie można zapoznać się z opinią biegłego dopóki się nie zakończy. Prokuratura jeszcze korzysta z pomocy toksykologów i czeka na wyniki pracy Instytutu Sehna w Krakowie, które będą w maju.
Prokuratura jest bierna w poszukiwaniu mężczyzny, który miał uderzyć Jana Klusik, komentuje sprawę brat Antoni Klusik, dawny opozycjonista:
„Zwykłe ściemnianie. Przecież na Krakowskim Przedmieściu pełno jest kamer. Gdyby od razu sprawdzili zapis monitoringu, a znają dość dokładny czas, już dawno wiedzieliby, czy doszło do pobicia”.

Sprawa ma dodatkowy wątek w kontekście wolności wypowiedzi. Antoni Klusik, który na konferencji prasowej wyraził swoją niepochlebną opinię pod adresem „Gazety Wyborczej”, być może będzie miał sprawę w sądzie. Agora S.A. wynajęła prawnika, który zażądał od Klusika przeprosin oraz wpłaty 5 tysięcy złotych na cel społeczny. Antoni Klusik korzystając z pomocy prawnej odpisał, że nie zamierza przeprosić Agory. Mijają dwa miesiące od tego faktu. GW nie udziela odpowiedzi dla portalu  Niezależna.pl, czy zamierza skierować pozew sądowy.

Więcej o sprawie na: http://www.niezalezna.pl/artykul/sledztwo_zmierza_ku_umorzeniu/44254/1

Oprac. TK

źródło : http://ngopole.wordpress.com/2011/01/30/sprawa-jana-klusika-zmierza-ku-umorzeniu/



Rozprawa Wyborczej z Antonim Klusikiem 3 marca

Rozprawa Antoniego Klusika, przeciwko któremu Agora S.A, wydawca „Gazety Wyborczej” złożyła pozew o ochronę dóbr osobistych i zapłatę na cel społeczny sumy 5 tys. zł. odbędzie się 3 marca 2011 r. w Sądzie Okręgowym w Opolu. Agora S.A. żąda przeprosin od Pana Klusika w formie oświadczenia opublikowanego w TVP Opole, Radiu Opole i na pierwszej stronie opolskiego dodatku „Gazety Wyborczej”.

Przypomnimy, że Antoni Klusik jest bratem zmarłego Jana Klusika, którego zgon nastąpił w niewyjaśnionych do dzisiaj okolicznościach, a jako jedna z przyczyn jego śmierci jest rozważana hipoteza, że do śmierci przyczyniło się pobicie, do którego doszło Warszawie na Krakowskim Przedmieściu podczas tzw. akcji „obrony krzyża”. Prokuratura nie zakończyła jeszcze śledztwa w tej sprawie i nie wykluczyła właśnie takiej przyczyny śmierci Jana Klusika.

Agora S.A czuje się urażona za słowa jakie wypowiedział Antoni Klusik na konferencji OSPN, które opublikowały Radio Opole i TVP Opole w programie „Loża Prasowa”. Wtedy to Antoni Klusik nazwał „Gazetę Wyborczą” m.in. „organizacją przestępczą i organizacją wrogą naszej cywilizacji”.

Poniżej treść pozwu Agory przeciw Antoniemu Klusikowi:
Agora_Klusik1,Agora_Klusik2Agora_Klusik3
Agora_Klusik4Agora_Klusik5,Agora_Klusik6



Autor: Grzegorz Bieniarz

Źródło : http://ngopole.wordpress.com/2011/02/04/rozprawa-wyborczej-z-antonim-klusikiem-3-marca/
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
http://www.se.pl/multimedia/galeria/47683/92018/obroncy-krzyza-przed-paacem/
http://www.se.pl/multimedia/galeria/45873/obroncy-modlili-sie-pod-krzyzem/
http://www.se.pl/multimedia/galeria/45861/awantura-o-krzyz/
http://freeisoft.pl/?p=29817
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/spoleczenstwo/umarl--bo-bronil-krzyza-zbada-to-prokuratura,66781,1


"Andruch" /Klub GP w Opolu /
http://andruch.blogspot.com/

2 lut 2011

Rektor UO prof. S. Sławomir Nicieja o F.Dzierżyńskim - słów kilka.

Stanisław Sławomir Nicieja-

urodzony w 1948 r. w Strzegomiu,
absolwent opolskiej WSP,
doktor nauk humanistycznych,
od 1991 r. profesor zwyczajny,
od 1996 r. rektor Uniwersytetu Opolskiego.
Kandydował do senatu z ramienia SLD.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _



"Nie umiem pół duszy oddać tylko"



W setną rocznicę urodzin Feliksa Dzierżyńskiego. W sześćdziesiątą rocznicę rewolucji.


11 września bieżącego roku minęła setna rocznica urodzin Feliksa Dzierżyńskiego. Dla wrogów rewolucji jego nazwisko stało się postrachem i symbolem twardej rewolucyjnej sprawiedliwości. Zwano go "Żelaznym Feliksem", "Wiecznym Płomieniem", "Karzącym Mieczem Rewolucji". Posiadał niezwykły życiorys, niezwykłe stanowisko w rewolucji rosyjskiej i niezwykłą władzę.
I

Dzierżyński zmarł przedwcześnie w wieku 49 lat (20 lipca 1926 roku) na atak serca w swym gabinecie na Kremlu, wkrótce po wygłoszeniu płomiennego przemówienia na pienum KC Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików). W przemówieniu tym powiedział m. in.: "Wiecie doskonale, na czym polega moja siła. Nigdy się nie oszczędzałem. Lubicie mnie tu wszyscy dlatego, że mi ufacie. Nigdy nie byłem obłudny i jeśli widzę u nas nieporządki - zwalczam je z całą siłą." Dzierżyński był doskonałym oratorem, umiejącym barwnie i sugestywnie mówić o najbardziej skomplikowanych problemach rewolucji. Te cechy predestynowały go do spełniania roli trybuna ludu. W trakcie swego ostatniego przemówienia kilkakrotnie chwytał się za serce. Słuchacze sądzili, że to jeden z licznych jego gestów.

Mimo, że od śmierci Dzierzyńskiego minęło 51 lat i mimo pokaźnej, ciągle narastającej literatury o nim, daleko jest jeszcze do wyczerpania materiałów archiwalnych mówiących o jego życiu i działalności politycznej. Dzierżyński wkroczył bowiem do historii w przełomowym okresie i nie należy do postaci, o których się zapomina. Wiadomo niemal powszechnie, że był jednym z najbliższych współtowarzyszy Lenina w okresie Rewolucji Październikowej i jednym z tych działaczy bolszewickich, którzy położyli największe zasługi w dziele ugruntowania zwycięstwa socjalizmu w Kraju Rad - i to szczególnie w okresie, gdy zmasowane siły kontrrewolucji podjęły ostrą, bezkompromisową, krwawą walkę w celu odebrania władzy partii bolszewickiej. Stąd też Dzierżyński znany jest przede wszystkim jako przewodniczący Ogólnorosyjskiej Nadzwyczajnej Komisji do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem, tzw. Czeki, lecz nie zawsze pamięta się, że ten wybitny Polak zajmuje poczesne miejsce w historii międzynarodowego ruchu robotniczego. Był on bowiem współorganizatorem Litewskiej Socjaldemokratycznej Partii; odnowicielem, czołowym działaczem, członkiem Zarządu Głównego Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy; należał do ścisłego kierownictwa Socjaldemokratycznej Partii Robotników Rosji, a następnie Rosyjskiej Komunistycznej Partii (bolszewików). Ponadto nad naszą wiedzą o życiu i działalności Dzierżyńskiego zaciążylo bez wątpienia oczernianie go przez polską prasę burżuazyjną w okresie międzywojennym. Pewną rolę w tym okresie odegrała również wydana dwukrotnie (1932, 1935) w dużym nakładzie książka burżuazyjnego pisarza, Bogdana Jaxy-Ronikera, pod intrygującym tytułem "Dzierzyński Czerwony Kat - Złote Serce". Próbowano w niej kreować Dzierzynskiego na "polskiego Torquemadę bolszewizmu", bądź też "Franklina socjalizmu", ściągającego na siebie pioruny w imię wyższych celów. Tytuł tej paszkwilanckiej książki Ronikera - jak stwierdził jeden z biografów Dzierżyńskiego, prof. Jerzy Ochmański - trafił jednak niespodziewanie w sedno. Był bowiem Dzierżyński nieubłagany dla kontrrewolucjonistów i był też człowiekiem o "złotym sercu", czułym na wszelką nędzę i krzywdę społeczną tych, co żyli z pracy swych rąk.
II

Burżuazyjna propaganda zarzucała Dzierżyńskiemu wiele, jednak nie mogła przejść do porządku dziennego nad faktem, że był to człowiek moralnie czysty, ofiarny, oddany bez reszty idei, o silnej woli, stanowczości i dużej odwadze, w pracy nie cofający się przed żadnymi przeszkodami, traktujący przemoc jedynie jaklo środek walki narzucony przez nie przebierającego w metodach, bezwzględnego wroga. W zmaganiach z białym terrorem, sabotażem, strzelaniem do wodzów rewolucji i zamachami na samo istnienie dyktatury proletariatu Czeka musiała spełniać rolę zbrojnego ramienia partii. Dzierżyński częstokroć mówił o konieczności odpowiedzenia terrorem na terror. Chodziło mu bowiem o zlikwidowanie wszelkich przejawów dywersji, ale równocześnie zawsze wołał o rozsądne wymierzanie ciosów, celowanie w faktycznych wrogów rewolucji, nie zaś w tych, którzy nieświadomie dali się zwieść. Gdy w pierwszej połowie 1918 roku, w najtrudniejszym okresie rewolucji, w zanarchizowanej, ogarniętej wojną domową głodującej Rosji objął to jedno z najtrudniejszych stanowisk w apartamencie radzieckim, tak napisał w liście do swej żony: "Wysunięto mnie w pierwszej linii i wola moja - walczyć i patrzeć otwartymi oczami na całą zgrozę położenia, by jak pies wierny rozszarpać złodzieja. Fizycznie zmęczony jestem, lecz nerwami żyję i nie czuję przygnębienia. Nie wychodzę prawie wcale z lokalu swego. Tu pracuję, w kącie za parawanem mam łóżko. W Moskwie jestem już kilka miesięcy. Mój adres: B. Łubianka 11". Gdy kilka miesięcy później otrzymał list z kraju od swej siostry Aldony, w którym pod wpływem propagandy burżuazyjnej wyrażała ona swoje wątpliwości w kwestii prowadzonej przez niego walki z siłami kontrrewolucyjnymi, natychmiast jej odpisał. Zważywszy, że Aldona była jego najukochańszą siostrą i powiernicą najskrytszych jego myśli, na co potwierdzenie znajdujemy w obszernej ich korespondencji, list ten możemy traktować jako głębokie wewnętrzne wyznanie Dzierżyńskiego. Pisał w nim : "Jedną prawdę mogę Ci napisać - pozostałem tym samym. Czuję, że Ty nie możesz pogodzić się z myślą, że to ja i nie możesz zrozumieć znając mnie... I dziś poza ideą - poza dążeniem do sprawiedliwości - nic nie waży na szali mych czynów. Trudno mi pisać. Trudno dowodzić. Ty widzisz tylko to, co jest, i o czym słyszysz w przesadnych może barwach... ja, wieczny tułacz, w ruchu, w procesie zmian i tworzenia życia nowego... Czy zastanawiałaś się kiedy - co to jest wojna, w jej prawdziwych obrazach? Odpychałaś od siebie obrazy poszarpanych ciał pociskami, rannych na polu i kruki, wydłubujące oczy jeszcze żywych. Odpychałaś te straszne codzienne obrazy. A mnie zrozumieć nie możesz. Żołnierza rewolucji walczącego o to, by nie było na świecie niesprawiedliwości, by ta wojna nie oddała na łup zwycięzców-bogaczy całych milionów ludów. Wojna - straszna rzecz. Na nas szedł cały świat bogaczy. Najnieszczęśliwszy naród pierwszy stanął w obronie swych praw - i stawił opór całemu światu. Czyż chciałabyś, bym był gdzieś na ustroniu? Aldono moja, nie rozumiesz mnie - trudno mi więc pisać. Gdybyś wiedziała, jak żyję, gdybyś mi w oczy zajrzała - zrozumiałabyś, raczej odczułabyś - że pozostałem tym samym, co dawniej..."

Dzierżyński trwał na swym stanowisku niezłomnie. Miał pełną świadomość znaczenia i roli, jaką w rewolucyjnej Rosji spełniał kierowany przez niego urząd. Stąd też od swych podwładnych surowo wymagał przestrzegania zasad rewolucyjnej praworządności. Bezwzględnie karał wszelkie przejawy samowoli, niesubordynacji, grubiaństwa bądź też używania siły fizycznej wobec pokonanych i bezbronnych przeciwników. Dewizą i główną dyrektywą w pracy czekistów stały się jego słowa: "Czekista powinien mieć gorące serce, zimny umysł i czyste ręce". Jak stwierdza Jan Sobczak, Dzierżyński za wszelką cenę nie chciał dopuścić, aby w kierowanym przez niego urzędzie, korzystającym z ogromnych i nadzwyczajnych praw, zakorzeniło się zło. Dążył, by urząd ten nie stał się samowystarczalnym aparatem, by nie oderwał się od partii, by jego pracownicy nie zdemoralizowali się.
III

Dzierżyński był człowiekiem prawym. Całe swoje dojrzałe życie poświęcił walce o sprawę robotniczą i sprawiedliwość społeczną. Walczył o Polskę socjalistyczną, ale utopijnie wyobrażał sobie drogę dojścia do niej. Marzyła mu się Europa bez granic, z jednym wspólnym proletariackim rządem. Polskę zdawał się widzieć w jakimś nieokreślonym bliżej Związku Wolnych Ludów Europy. Nie wchodził jednak głęboko w rozważania teoretyczne na ten temat, uważając, że zadaniem chwili jest zmobilizowanie mas w obliczu narastającej w Europie rewolucji i wydarcie władzy z rąk burżuazji. Za swoją postawę polityczną i poglądy był sześciokrotnie aresztowany i 11 lat swego życia spędził w więzieniach i kazamatach carskich.

Dzierżyński pochodził z licznej, posiadającej duże tradycje patriotyczne polskiej rodziny, od wieków osiadłej na Wileńszczyźnie. Miał czterech braci i trzy siostry. Całe jego rodzeństwo otrzymało staranne wykształcenie. Wszyscy jego bracia ukończyli wyższe uczelnie. Tylko Feliks z własnej woli przerwał naukę szkolną, porzucając ósmą klasę wileńskiego gimnazjum, by całkowicie poświęcić się pracy rewolucyjnej. Bardzo wcześnie wstąpił w szeregi socjaldemokracji i całą kwotę pieniężną odłożoną przez ojca na jego studia (każdy z braci miał przeznaczone w domu 1000 rubli na naukę) oddał na cele partyjne.

Dzierżyńskiego cechowała niezwykła żywotność i aktywność społeczna. Nie oszczędzał swego zdrowia, które od lat wczesnej młodości było nadwątlone zaleczoną gruźlicą, miał też chroniczny bronchit i wadę serca. Ponieważ bez pełnego zaangażowania nie wyobrażał sobie życia, zdecydowana wola działania była silniejsza od choroby. Gdy przeglądamy jego obszerną spuściznę epistolarną, dochodzimy do wniosku, że miał naturę refleksyjną, a szerokie zainteresowania, dużo czytał, od wczesnej młodości skłonny był do egzaltacji, a równocześnie pozbawiony cynizmu, ogromnie serio traktujący problemy ludzkie. Na wybór drogi życiowej Dzierżyńskiego niepośledni wpływ wywarło środowisko, w którym się wychowywał. Jego dzieciństwo przypadło na okres, kiedy na Wileńszczyźnie świeże były jeszcze wspomnienia krwawo stłumionego powstania styczniowego i ostrych represji, które spadły na zamieszkujących tamte rejony Polaków. Dzierżyński był świadkiem terroru carskiego, tępiącego wszelkie przejawy polskości na Litwie. Na co dzień stykał się z jednej strony z nędzą szerokich mas proletariackich i ludowych, a z drugiej strony z samowolą i dostatkiem carskich urzędników. Wszystko to głęboko zapadło w jego młodzieńczy, wrażliwy umysł. "To zadecydowało - napisał później w jednym z listów do żony z 1914 roku - że poszedłem późniejszą swoją drogą, że każdy gwałt, o którym słyszałem lub który widziałem (np. Kroże) - zmuszanie do mówienia po rosyjsku, zmuszanie do chodzenia do cerkwi w dni galowe, system szpiegostwa itp. - były jakby gwałtem nade mną samym, i wtedy przysiągłem z gromadką innych walczyć z tym złem aż do ostatniego tchu. I miałem już serce i mózg otwarte na niedolę ludzką i nienawiść zła".
IV

Wspomniałem już, iż Dzierżyński za walkę z carskim samodzierżawiem 11 lat swego dojrzałego życia przepędził w więzieniach. Przez długi okres uchodził niemal za stałego "mieszkańca" osławionego X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej, miejsca gehenny tysięcy polskich rewolucjonistów i patriotów. Trzykrotnie skazany na katorgę i wywieziony w głąb Rosji, był bohaterem brawurowych ucieczek, w czasie których w pojedynkę przemierzył tysiące kilometrów po tajgach i zmarzlinach syberyjskich, aby wrócić do Warszawy i dalej kontynuować swą działalność rewolucyjną. Mówiono wtedy w kraju, że Dzierżyński wraca jak bumerang do Warszawy. Więzienia znacznie pogorszyły stan jego zdrowia, ale nie były w stanie złamać jego postawy. Nadal pozostał nieprzejednanym i bezkompromisowym w swoich żądaniach. W X Pawilonie, na Pawiaku, w Siedlcach, w Kownie, Orle, Mceńku i Irkucku był często inicjatorem buntów i głodówek więźniów politycznych, walczących w ten sposób z administracją więzienną o poprawę warunków swej egzystencji. Za inicjowanie tych akcji spędził długie tygodnie w wilgotnych, mrocznych karcerach więziennych. Obraz wstrząsającej egzystencji Dzierżyńskiego znajdujemy w pisanym przez niego z dnia na dzień w X Pawilonie Cytadeli Warszawskiej "Pamiętniku więźnia", dokumencie historycznym nie pozbawionym walorów literackich. Zacytujmy jego fragmenty. Pod datą 13 V 1908 r. czytamy: "Cisza. Zamglony księżyc patrzy obojętnie z góry, nie słychać ani kroków wartownika, ani żandarma-klucznika, ani kaszlu mego sąsiada, ani brzęku kajdan; tylko od czasu do czasu spada z dachu na blachę kosza, który zakrywa mi okno, kropla wody i słyszę gdzieś tam gwizd parowozu. Jakiś smutek przenika do duszy". Dzień później: "Mamy tu pięciu obłąkanych. Jeden z nich w zupełnie pustej Sali obok. Pokaleczył się ciężko szkłem. Okna wybite, zatkane słomą. Nigdy nie śpi, po całych nocach – nieludzkie krzyki. Krzyki rozpaczy, szału, jęki, walenie do drzwi, znów jęki. Był zakuty na ręce, rozbił kajdany. On to może wytrzymuje, ale my!". Pod datą 11 X 1908 r. czytamy: " W nocy z 8 na 9 powieszono Montwiłł (pseudonim Józefa Mareckiego, znanego działacza PPS, bojowca, uczestnika licznych zamachów na wysokich urzędników carskich – S.N.). Już w dzień 8-go rozkuto go i zabrano do celi śmiertelnej. We wtorek był sąd za udział w napadzie na pociąg z Wołyńcami pod Łapami. On sam nie łudził się i 7-go pożegnał się z nami przez okno, gdy byliśmy na spacerze. Powieszono go o 1-ej w nocy. Kat Jegorka jak zwykle dostał 50 rubli. Ostatnie słowa Montwiłła na szafocie były: "Niech żyje niepodległa Polska". W nocy z 7-go na 8-go też powieszono jakiegoś starca z celi 60. I po tych nocach strasznej zbrodni nic się nie zmienia. Jasne, słoneczne dni jesienne, żołnierze, żandarmi i zmiany ich, spacery nasze. Tylko w celach ciszej, nie słychać śpiewów, wielu czeka swojej kolei". W takich warunkach wielu ideowców rezygnowało z dalszej walki, widząc w niej bezsens i samozagładę. Dzierżyński nie dopuszczał takich myśli do siebie. "Tacy, jak ja – pisał w jednym z listów – muszą się wyrzec wszystkiego, aby dopiąć tego, co zamierzali… Nie umiem na wpół nienawidzić czegoś lub kochać, ja nie umiem pół duszy oddać tylko, ja mogę albo całą oddać, albo nic nie dać". Więzienie było szkołą jego charakteru i jego "uniwersytetem". Potwierdzenie znajdujemy w "Pamiętniku": "Dziś ostatni dzień roku – pisał 31 XII 1908 r. Po raz piąty już w więzieniu spotykam Rok Nowy (1908, 1901, 1902, 1907, po raz pierwszy 11 lat temu) W więzieniu dojrzałem – w męce, samotności i tęsknocie za światem i życiem. A jednak zwątpienie o "sprawie" nigdy nie zajrzało mi w oczy – i teraz, w czasie , gdy pogrzebano na długie lata może wszystkie niedawne nadzieje w potokach krwi, gdy przygwożdżono je do słupów szubienicznych, gdy mnogie tysiące bojowników wolności zamknięto do lochów lub rzucono w zaspy śnieżne Syberii - i teraz dumny jestem. Widzę te masy ogromne, które już się poruszyły, podważyły stare gmachy, masy, w których łonie przygotowują się nowe siły dla nowych walk; dumny jestem, że jestem z nimi, że je widzę, czuję rozumiem – i że sam przecierpiałem z nimi wiele. Tu, w więzieniu, źle jest, nieraz bywa strasznie. A jednak… Gdybym na nowo miał rozpocząć życie, rozpoczął bym tak samo".

Trudno w krótkim artykule publicystycznym ukazać w pełni charakter tego niezwykłego człowieka, ale już tych klika fragmentów jego listów i wspomnień przekonuje nas, że był to romantyk rewolucji, natchniony i przekonany, że w dziejach przyszło mu spełnić wielką, odpowiedzialną misję.

Autor artykułu : Stanisław Sławomir Nicieja

źródło : za miesięcznikiem "ODRA" z 1977 r.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _


"Andruch"/Klub GP w Opolu/
http://andruch.blogspot.com/