12 sty 2012

"Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą" - Garść wspomnień sprzed wielu lat...

"Ideał postępu zastąpił dzisiaj ideał innowacji, i nie chodzi o to, żeby było lepiej, ale żeby było po nowemu, nawet jeśli jest to w oczywisty sposób gorsze niż dawniej."
- Henri Milton Montherlant


Mój śp. Dziadek Roman -
ojciec mojej Matki
..


"Wśród swoich kolegów z kompani bojowej 1914-17"
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Pozwoliłem sobie przycupnąć choć na krótką chwilkę na tej rodzimej "niepoprawnej" ławeczce , gdyż autentycznie i ja poczułem powiew czegoś co przed laty było dla mnie chlebem powszednim normalnością , dziś natomiast pozostało jedynie dawnym miłym wspomnieniem czasów , które zapewne już nie powrócą , wyrytym w mej pamięci już na trwałe i zapewne już takim pozostanie aż do grobowej deski.

Miło tak powspominać a zwłaszcza przywołać w pamięci obrazy osób i zdarzeń z nimi związanych których darzyliśmy za ich życia autentyczną gorącą miłością i szacunkiem , czasem nawet i strachem .Tak było w odniesieniu się do osoby mego dziadka ze strony mojej matki . Ów dzielny człowiek przeżył 2 wojny światowe , w swoim czasie gdy wybuchła I-a wojna św. służył w CK armii Austro-Węgier jako że moja rodzina mieszkała wówczas w dawnej Galicji .


"Pośród swoich kolegów z kompani bojowej 1914-17"

Ich jednostka macierzysta stacjonowała w Kołomyi dzisiejsza Ukraina

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Podczas działań wojennych został ranny i zatruty gazem "Iperytem" na włoskim froncie ..W Wiedniu był hospitalizowany ledwie uszedł kostusze spod "kosy" . Tylko dzięki pewnej siostrze zakonnej będącej wolontariuszką w szpitalu wojskowym która to w ramach zalecanych leków miast tych ostatnich podawała mu mleko . Takim oto sposobem ledwie co uszedł z życiem . Do śmierci wspominał ową dobroć tej siostry miłosierdzia. Powiadał że gdyby nie Ona pewnie już by go dawno nie było na świecie..Z całej kompanii on jeden się zdołał uratować reszta współtowarzyszy zginęła podczas ataku gazowego bądź w długich męczarniach w wiedeńskim szpitalu wojskowym..

Pamiętam go doskonale choć od czasu jego śmierci w sierpniu 1970 roku minęło sporo czasu. Był dla mnie nieosiągalnym wzorem postępowania wówczas a i teraz daleko mi do Niego. On jeden czytał nam kilku letnim brzdącom powieści H.Sienkiewicza ,J.I.Kraszewskiego . Pełnił też obowiązki kościelnego w miejscowej farze parafialnej przez to co niedzielę tuż po sumie i na krótko przed samym obiadem śpiewał wraz z resztą dorosłych tzw" Godzinki", był człowiekiem głęboko religijnym i bogobojnym. Zawsze pozostanie w mej pamięci jako wzór cnót i moralności chrześcijańskiej choć zapewne jako wówczas 9 -10 letni brzdąc nie wiele o nich tak naprawdę mogłem wiedzieć. Dziadek mój umarł gdy miałem lat 10. Szkoda że tak szybko odszedł był mi wówczas tak bardzo potrzebny. Pozostały we mnie żywe wspomnienia naszego krótkiego przecież (tylko 10 lat) wspólnego obcowania na co dzień . Tak żywe że wystarczyły mi bym Jego cenne uwagi zachował w swej pamięci do dziś , nierzadko będące cierpkim napominaniem bym zmienił swe dotychczasowe złe nawyki i postępował od tej pory inaczej ale zawsze w zgodzie z Dekalogiem.

+ + + Cześć Jego świętej pamięci + + +

"Chciałbym jak piorun , uderzyć i zginąć, ale o gwiazdy zaczepić w locie " - Cyprian Kamil Norwid.

- Kto by nie chciał móc stać się choć w części podobny do owego gromu czy gwiazd płynących z wolna po niebieskim firmamencie o których to wspomina poeta ...



Wpis ten poświęcam mojemu Dziadkowi ze strony Matki - Śp. Romanowi - zainspirowany wcześniejszym tekstem blogera - "Jwp".

- "Jak głęboko jesteśmy w ..."


"Andruch" /Klub GP w Opolu /
http://andruch.blogspot.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz