14 wrz 2009
Trzy dobre powody, by z pogardą odrzucić Traktat Lizboński raz jeszcze.
W zeszłym tygodniu Irlandzki "The Sunday Business Post" opublikował
ciekawy artykuł pt.: "Trzy dobre powody, by z pogardą odrzucić Traktat Lizboński raz jeszcze."
Pozwolimy sobie zacytować co o Traktacie myśli przynajmniej część mieszkańców Irlandii, która zdecyduje już niedługo o przyszłości nie tylko ich kraju ale także Polski i całej Europy. Vincent Browne napisał:
Ponownie pojawili się oszuści i manipulatorzy. "Irlandia Potrzebuje Europy" twierdzi plakat Fianna Fail. "Tak dla miejsc pracy, Tak dla Europy" deklaruje plakat Fine Geal'a. "To proste, chcę mocnego głosu w Europie" oznajmia inny z plakatów.
Brian Cowen, premier Irlandzkiego Parlamentu podczas środowej audycji radiowej mówiąc o innych państwach członkowskich które kroczą naprzód bez nas poprzez zapoczątkowanie "Europy dwóch prędkości" jeśli zagłosujemy na Nie.
"W interesie Irlandii jest, by była w samym sednie Europy", powiedział.
Wściekali się na temat dezinformacji po stronie przekonujących do głosowania na Nie, których plakaty z ostatniego razu mówiły na temat konspiracji, aborcji i podatków korporacyjnych. Być może te komunikaty były wymyślone, ale takie same są komunikaty przekonujących do głosowania na Tak. Co wspólnego ma Traktat Lizboński z tym czy Irlandia potrzebuje Europy czy nie? W nadęty sposób implikuje się, że jeśli zagłosujemy na Nie, to będziemy odrzucać nie tylko tylko Traktat Lizboński ale i Unię Europejską. Co wspólnego ma plakat Fine Gael'a "Tak dla miejsc pracy, Tak dla Europy" wspólnego z Traktatem Lizbońskim? Ponownie, jest to fałszywy komunikat sugerujący, że głosując na Nie, będziemy głosować przeciw miejscom pracy i przeciw Europie. Co do sprawy "mocnego głosu", oczywiście ćwiczeniem takiego głosu byłoby także pokazanie naszej opozycji wobec Traktaty, który jest zły dla Europy a przez to zły dla Irlandii, prawda?
Tak "The Sunday Business Post" maluje krajobraz referendalnej propagandy wyborczej, by następnie po opisaniu obaw dotyczących niedemokratycznej natury struktur władzy UE, niebezpieczeństwa, początkowo wydającego się dobrym, pomysłu 5 letniej kadencji prezydenckiej w UE, szantażu w sprawie wyniku referendum, jakiego UE dokonała wobec Irlandii przy pomocy Europejskiego Banku Centralnego, który w wypadku głosowania na Nie mógłby nie udzielić Irlandii dalszych gwarancji kredytowych, wymienia 3 powody o których mowa w tytule artykułu:
Po pierwsze: ten Lizboński Traktat jest oszustwem, rozmyślnie skonstruowany tak, by pozbawić wyborców w innych krajach członkowskich możliwości wypowiedzenia się na temat wprowadzanych zmian.
W gruncie rzeczy Traktat ten jest kalką Konstytucji Unii Europejskiej, która została odrzucona przez Francuzów i Holendrów. Został on przeformułowany w niezrozumiały bełkot, co miało pozwolić rządom w naszym kraju oraz w innych krajach członkowskich podnieść argument, że nie było potrzeby, by decydowali o nim wyborcy, że wystarczająca jest aprobata parlamentu. Obecnie Irlandzki elektorach ma głosować ponownie nad Traktatem, który jest niezrozumiały. Tylko na tej podstawie powinniśmy głosować na Nie.
Po drugie: po raz pierwszy Traktat włącza w struktury instytucjonalne Unii Europejskiej Europejską Agencję Obrony, której pierwotną rolą jest pomoc w lepszemu prosperowaniu europejskiemu przemysłowi zbrojeniowemu.
Innymi słowy, pomoc w udoskonalaniu instrumentów służących do zabijania. Fani UE często opowiadają, jak organizacja ta zapewniła przez ostatnich 50 lat pokój w Europie. W jaki sposób można więc usprawiedliwiać włączenie "psów wojny" w struktury instytucjonalny tej organizacji?
Po trzecie: traktat dąży do centralizacji władzy w UE. Nie powinniśmy takiej władzy posiadać.
Tyle na temat traktatu Irlandzki The Sunday Business Post.
Wypada nam czekać na rozwój wydarzeń, patrząc na to co wydarzy się w Irlandii. Szkoda tylko, że o losach naszego kraju nie decyduje Naród w referendum.
Żródła informacji (w języku angielskim) :
The Sunday Business Post - 3 powody by Irlandia
odrzuciła Traktat.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
artykuł pochodzi ze strony : http://orwell.blog.pl/
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"Trąby jerychońskie " już wieszczą zwycięstwo
OdpowiedzUsuń"Dziennik": Lech Kaczyński może już 2 października podpisać Traktat Lizboński
Poniedziałek, 14 września 2009
Prezydent Lech Kaczyński może już 2 października podpisać Traktat Lizboński - utrzymuje "Dziennik". Tego dnia w Irlandii odbędzie się ponowne referendum w sprawie tego dokumentu. Wszystko wskazuje na to, że tym razem Irlandczycy powiedzą Traktatowi "TAK".
"Dziennik" przytacza słowa szefa Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka. Lech Kaczyński miał go zapewnić, że złoży podpis pod Traktatem Lizbońskim jeśli wynik irlandzkiego referendum będzie ewidentny. Według ostatnich sondaży, "Tak" dla tego dokumentu deklaruje 52 procent Irlandczyków.
źródło : www.polskieradio.pl
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
mój komentarz :
Prezydent RP to nie "konDonek" czuły jak listek powiewający na wietrze sondaży , jestem prawie że pewien że jeśli już to raczej wpierw zaskarży Traktat z Lizbony do TK na wzór akcji jaką widzieliśmy w Niemczech. Ba przekonany jestem i o tym że nim podpisze ( o ile do tego w ogóle dojdzie ) - nastąpi w międzyczasie ponowne zaskarżenie poprawionej ustawy w Niemczech i wówczas gdy Niemcy dopracują w końcu swoją ustawę zabezpieczająca zacznie się lawina poprawek w tych państwach , które również nie podpisały jeszcze traktatu . Tak na marginesie ktokolwiek czytał choćby Kartę Praw Podstawowych to zdaje sobie doskonale sprawę z tego że te 54 pkt gwarantują całkowite przejęcie kontroli nad państwem które to od tej pory ( zatwierdzenia TL) nie ma prawa do ewentualnego odwołania się od któregoś z zapisów np: ewidentnie godzących w żywotne interesy takiego państwa jak np: Polska czy Czechy . Ustaw około traktatowych silnie zabezpieczających nadrzędność lokalnej konstytucji nad zapisami Traktatowymi na wzór niemieckich - nie ma i pewnie nie będzie w ogóle . Dodatkowo powinniśmy się zastanowić nad całą ta hucpą z ponownym referendum . Całość głosowania odbyła się pod ścisłą kontrolą , nie doszukano sie żadnych nieprawidłowości stąd wniosek płynie jeden .Referendum było ważne i wynik jego obowiązuje resztę krajów UE i jest wiążący . No właśnie i tu w tym miejscu zastosowano dziwną wykładnię . Posiadając większość w Parlamencie "socjaliści " , "zieloni" i tzw: "Ludowo-chrześcijanie " uchwalili że dla nich referendum może być ważne wówczas gdy Irlandczycy zagłosują w ponownym referendum tym samym unieważniając wcześniejszy głos na NIE. Iście swoiste pojmowanie demokracji . A co jeśli raz jeszcze Irlandczycy zagłosują na NIE ..? Znaczy się że wówczas również dostaną kolejną "szansę" w kolejnym referendum ..a może jakimś dziwnym zrządzeniem losu "siły postępowe" ośrodek decyzyjny z Narodu przeniosą do parlamentu irlandzkiego a tam to już łatwiej zmanipulować większość . Oczywiście to tylko luźne dywagacje ale przyznacie państwo że nie pozbawione sensu .
Póki co kraje członkowskie nie mają faktycznej kontroli nad wyborem komisarzy w UE a także możliwości odwołania się od werdyktów Trybunału w Luksemburgu .
To powrót w najlepszym przypadku do ZSRR-bis.
pozdrawiam
............................
http://andruch.blogspot.com/