26 cze 2011

Z wizytą u państwa Ziębów w Wilkowie [fotorelacja]

W nawiązaniu do moich wcześniejszych publikacji dotyczących tego tematu , przypominam że jak do tej pory ukazały się trzy artykuły o perypetiach rodziny Ziębów z Wilkowa w woj.opolskim.
Rodziny Ziębów z Wilkowa - perypetii c.d
Jak pomóc rodzinie Ziębów z Wilkowa ? (cd.)
"Miej serce i patrzaj w serce" (A.Mickiewicz)

Ten jest kolejnym z tego cyklu. Mam nadzieję że choć w części pozwoli przyjrzeć się bardziej z bliska całej tej skomplikowanej sytuacji z jakiej od bez mała 4 lat znajduje się rodzina Ziębów z Wilkowa w wo. opolskim.

Pomimo braku czasu jak również z uwagi na ważkość tematu poprosiłem szefa o urlop i w zeszły piątek 24-czerwca 2011 r. po czym postanowiłem sam osobiście odwiedzić Wilków w tym oczywiście przeprowadzić bezpośrednio rozmowę z rodziną Ziębów ale też nie tylko z nimi..


Wpierw naturalnie postanowiłem rozejrzeć się w okolicy i zasięgnąć tzw. "języka" u samych mieszkańców w kwestii jak postrzegają ów problem , który to stał się ostatnio wręcz wizytówką Wilkowa zwłaszcza w internecie. A wszystko to za sprawą oczywiście państwa Ziębów zamieszkujących zrujnowaną przed czterema laty , przez przetaczającą się w okolicy potężną wichurę , która to zerwała na sporej części ich posesji mieszczącej się przy ul.Długiej 25 , dach i na tyle uszkodziła samą konstrukcję budynku , że w dwa dni po tym zdarzeniu Inspektor nadzoru Budowlanego z Namysłowa, po wstępnych oględzinach nakazał opuścić i to natychmiast tę część budynku nad którą widniała potężna dziura w której to miejscu jeszcze nie tak dawno stała więźba dachowa pod którą leżały sobie belki stropowe a wszystko to oczywiście przykryte było do tej pory dachówką.

W jednej chwili musieli salwować się ucieczką . Gmina na domiar złego nie była przygotowana na taką sytuację i póki co państwo Ziębowie wraz z całą rodziną w tym i teściami pana Darka musieli zamieszkać kątem u sąsiadów . Dobre i to jak wspomina tamten koszmarny czas pani Marzena .

Sam Dariusz Zięba podczas moich odwiedzin był nieobecny (co wyjaśnia w liście który zamieszczam poniżej) w tym momencie przebywał w pracy którą od czasu do czasu wykonuje . W razie potrzeby "wzywany" jest na telefon. Pracuje na umowę zlecenie w zakładzie pogrzebowym "Styks" w Namysłowie. Z uwagi na specyfikę zatrudnienia w tym miejscu Polski (duże bezrobocie), sam fakt znalezienia choć takiego źródła dochodu należy uznać za i tak niewątpliwy sukces .



Całą obszerną wypowiedź żony pana Darka - Marzeny a także jego teścia pana Rykaczewskiego którzy to dość szczegółowo opowiedzieli o tym wszystkim przed kamerą zamieszczam pod spodem w postaci nagrań Video zarejestrowanych podczas wspomnianej piątkowej wizyty tj. 24 czerwca 2011 roku...


W tym miejscu warto by przybliżyć nieco całą resztę rodziny , przedstawiając każdego z nich z osobna ..

Na kolanach u mamy Marzeny siedzi młodsza z córek 5 letnia Daria


Kolejna tym razem starsza z córek 6 letnia Basia.


Młodszy z synów pani Marzeny z poprzedniego małżeństwa 12 letni Krystian ..
Jak zapytałem o czym marzy ..w odpowiedzi usłyszałem :
"chciałbym mieć komórkę"...


Najstarszy syn z poprzedniego małżeństwa pani Marzeny 19 letni Mateusz Pawlak. W tej chwili pobiera praktyki czeladnicze u miejscowego piekarza za którą to pracę otrzymuje w ramach wynagrodzenia około 500 zł z tego jego szef odtrąca sobie 300-400 zł za "pieczywo" które przynosi z pracy do domu. Pozostałe 100-150 zł i tak oddaje mamie ..
Widziałem też i komputer w domu , w pokoju najstarszego syna , który państwo Ziębowie zakupili za stypendium jakie otrzymali na dzieci . Jak twierdzą i trudno z nimi się nie zgodzić ...
"komputer" jest przede wszystkim narzędziem do porozumiewania się ze współczesnym światem .Stanowi też zarazem jaką taką gwarancję tego że i ich dzieci będą w stosownej chwili umiały nawiązać równorzędną rywalizację ze swoimi rówieśnikami. Całą tą wypowiedź można odsłuchać w części video zamieszczonej u dołu artykułu. W dodatku z uwagi na oszczędność korzystają tylko i wyłącznie z najsłabszego z oferowanych przez miejscowego operatora łączy. ( 0.5 mb ).
Kolejna sprawa dotycząca telewizji satelitarnej którą posiadają państwo Ziębowie. Owszem jedna z anten umieszczona na budynku należy do państwa Ziębów do której przyłączony jest 23 calowy telewizorek natomiast druga z anten należy do teścia pana Darka - pana Rykaczewskiego także i ów większy z telewizorów na których i tak non stop lecą bajki dla dzieci , które i tak oglądają dziewczynki ...

By nie pominąć i tego zwróciłem się do pani Marzeny z pytaniem dotyczącym owej wypowiedzi samego wójta Wilkowa ale poprzedniej kadencji pana Szulakowskiego , który to miał ponoć wyrazić się w te słowa o pani mężu :

cyt:" " W NASZEJ GMINIE PRACOWNICY OSRODKA OPIEKI STWIERDZILI JEDNOGŁOŚNIE ŻE TAKIEGO WŻODA NA SWOJEJ DUPIE JESZCZE NIE MIELI I ŻE GRUBO BĘDĘ ŻAŁOWAŁ ŻE ZNOWU ZACZYNAM ICH TYKAĆ "..
/ fragment z listu przesłanego do mnie przez D. Ziębę /"
W odpowiedzi pani Marzena jak i pan Rykaczewski potwierdzili to wszystko , dodała też że kolejne pomówienia pod adresem jej męża a które to dotyczą tego że mąż jej także nazywany jest złośliwie przez innych - "dziciorobem" . Stwierdziła też że są to najzwyklejsze pomówienia w dodatku nie mające pokrycia w faktach . Prawda jest taka że dopiero od 8 lat są małżeństwem i z tego związku mają jedynie te dwie śliczne córeczki Basię i Darię..Co zatem idzie to kolejna z plotek rozsiewana przez nieżyczliwych im ludzi .


Tyle w samej kwestii "luksusów" o których to naczytałem się w internecie zwłaszcza gdy dotyczy to samych komentarzy zamieszczanych także pod moimi artykułami.

Wobec tego co usłyszałem poprosiłem moich rozmówców by w kilku słowach zawarli to czego oczekują , jakiej konkretnie pomocy się spodziewają tak po samej gminie jak i z innych niewymienianych w tekście źródeł ?

Pan Rykaczewski oznajmił mi wówczas że przede wszystkim pomoc jakiej się spodziewa polegać powinna na zapewnieniu przez gminę wsparcia w postaci tak materiału do samej odbudowy zrujnowanego budynku jak i fachowej pomocy . Same pieniądze jako takie nie są mu potrzebne..


Tyle póki co w samej kwestii rodziny Ziębów , wracając zaś do tematu odwiedziłem w między czasie i inne miejsca w Wilkowie, podejmując tym samym próby nawiązania rozmów także z innymi mieszkańcami napotkanymi podczas mojej krótkiej przechadzki po Wilkowie. Z czego relację zamieściłem poniżej.

Jak się następnie okazać miało w całej miejscowości Wilków jedyne osoby które podjęły oficjalnie temat i wyraziły zgodę na upublicznienie tak swoich danych osobowych jak i swego wizerunku w postaci fotografii - byli nimi pani Irena Wagner Cichosz - sekretarz pana wójta i pani Bojczuk Beata aptekarka prowadząca miejscowy punkt apteczny przy ul.Długiej w tymże Wilkowie.. Wypowiedzi tych wspomnianych osób zamieszczam poniżej w umieszczając je w porządku chronologicznym.

Natomiast tak oczekiwana przeze mnie wizyta w miejscowym GOPS skończyła się w pewnym sensie fiaskiem gdyż na moją prośbę o ustosunkowanie się do zagadnienia - wiadomym było że chodzi o sprawę państwa Ziębów - w odpowiedzi ze strony samej pani kierownik ośrodka Stanisławy Witek , usłyszałem m.in. , że :

cyt: "z uwagi na niedawno odbyte szkolenie nie udzieli mi żadnej wiążącej odpowiedzi pod nieobecność pana Dariusza Zięby " (...)

Jak stwierdziła w dalszej rozmowie , owszem odpowie na wszelkie pytania ale tylko jeśli przyjdziemy razem . Nie wyraziła również zgody na upublicznianie fotografii swej osoby ...Tak naprawdę to nie pozwoliła nawet bym zrobił jakiekolwiek zdjęcie z jej udziałem choćby dla siebie prywatnie ..

Póki co publikacja ta ma za cel ukazanie stosunku kierownictwa miejscowej GOPS w tym samej pani Stanisławy Witek do tej sprawy jak również zawiera w sobie (wstępnie) tzw. wersję roboczą potencjalnego "pisma-odezwy" jakie winno być skierowane do pana wójta Bogdana Zdyba a które to w swej treści dotyka oczywiście samego zagadnienia czyli jego roli , w tym zwłaszcza roli jego bezpośredniego poprzednika wójta pana Szulakowskiego , w zapewnieniu państwu Ziębom dalszej pomocy tak w odbudowie zrujnowanej przez huragan posesji w dniu 17 stycznia 2007 r. jak też zapewnieniu dalszego wsparcia tej rodzinie , chociażby z uwagi na czwórkę dzieci jakie zamieszkują pod tym adresem .W tym dwójka dzieci przedszkolnych . Będzie tam również poruszona kwestia wyjaśnienia sprawy dotyczącej źle przeprowadzonych prac remontowych dachu posesji przy ul.Długiej 25 w gminie Wilków ( k.Namysłowa) przeprowadzanych w zeszłym roku tj.2010 przez ekipę budowlaną w ramach udzielonej pomocy jaką zaoferowały władze gminy Wilków poszkodowanej rodzinie państwa Ziębów.

O czym nadmienia w swej wypowiedzi przed kamerą sam pan Rykaczewski , w materiale video zamieszczonym w artykule . Całość jego wypowiedzi potwierdza również żona pana Darka Zięby , pani Marzena.

Sam będąc u państwa Ziębów w piątek 24-czerwca br. stwierdziłem że warunki jakie tam zastałem są iście spartańskie.. W jednej części pomieszczenia na długości niemalże całego sufitu straszą gołe deski z powały .


Z relacji pana Rykaczewskiego - teścia Dariusza Zięby , jak i jego żony Marzeny Zięba wynika jednoznacznie , że na niedawno remontowanej części posesji , dach w dalszym ciągu przecieka .

Z dalszej rozmowy z panem Rykaczewskim dowiadujemy się , że ekipa remontowa która zjawiła się zeszłego roku na polecenie władz gminnych, i owszem, pokryła uszkodzoną część dachu nową blachą , ale nie dokonała przy tym ( zdaniem pana Rykaczewskiego) wręcz koniecznej wymiany spróchniałych belek stropowych w tej remontowanej części dachowej posesji . Dodatkowo ściana szczytowa nie jest związana z całością konstrukcji poprzez odpowiednie wiązanie ...To oznacza że jest tylko "przyklejona"" do ścian nośnych budynku - powiada pan Rykaczewski.

Co z tego powiada dalej pan Rykaczewski że blacha jest nowa jak spróchniałe belki stropowe mogą nie wytrzymać najbliższej zimy .Pod nawałą zalegającej masy śniegu cała ta konstrukcja może runąć do środka powodując nie tylko kolejne straty materialne ale i nie wykluczone że może też stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia czy wręcz życia jej mieszkańców. Przypomnijmy zatem że pod tym niepewnym dachem zamieszkuje czwórka dzieci w tym kilkoro dorosłych ."

By przekaz był w miarę obiektywnym starałem się nim udałem się do samej posesji państwa Ziębów odwiedzić wpierw urząd gminy by poprosić obecnego pana wójta o chwilę rozmowy . Liczyłem na to , że uda mi się zadać mu kilka z nurtujących mnie pytań . Niestety gospodarz gminy był nieobecny za to przyjęła mnie bardzo serdecznie


foto: pani Irena Wagner Cichosz - sekretarz pana wójta ...

Naturalnie przedstawiła mi bardzo szczegółowo sytuację gminy w kontekście tej sprawy , przy czym co do szczegółów poprosiła mnie bym w tej sprawie zwrócił się bezpośrednio do samego urzędującego obecnie wójta pana Bogdana Zdyba . Zapewniła mnie również , że mogę w każdej chwili zatelefonować do niego (774195511 wew.11) i umówić się przy jakiejś innej okazji na rozmowę w każdej z kwestii dotyczącej wspomnianego tematu . Pani sekretarz niejako usprawiedliwiając osobę pana wójta nadmieniła iż obecnie sprawujący kadencję wójt pełni swą funkcję dopiero od pół roku stąd i wiedza jego w tym temacie może być nader skromną . Co nie oznacza że sama sprawa go nie obchodzi. Wręcz przeciwnie , jak zapewniła mnie pani sekretarz , pan wójt odpowie także na każde pismo (literalnie) , które wpłynie w tej sprawie do urzędu.

W trakcie rozmowy pani sekretarz wspomniała o inicjatywie administracji gminnej polegającej na zatrudnieniu radcy prawnego w osobie pana mec.Jerzego Jakutajć , któren to w poniedziałek i czwartek każdego tygodnia w godz. od 9.00 - 11.00 , udziela mieszkańcom nieodpłatnie porad prawnych ..Uważam że to bardzo cenna inicjatywa chciałoby się wierzyć że i w sprawie o której mowa pan mec. ruszy z pomocą nie czekając aż poszkodowani Ziębowie sami zwrócą się do niego .

Kolejnym miejscem jakie postanowiłem odwiedzić był sam Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej o którym to urzędzie swego czasu w dość szczególny sposób wyrażał się sam pan Dariusz Zięba. Po to przyjechałem m.in. by to skonfrontować i by podać do wiadomości opinii publicznej jak wygląda stan faktyczny . Która ze stron podaje fakty a która te fakty przeinacza , jeśli już tak to można by ująć.

Pozostała kwestia rozmowy jaką przeprowadziłem tego dnia z panią z punktu aptecznego jak też i innych rozmów spośród przypadkiem spotkanych mieszkańców miejscowości Wilków.
Wobec powyższego wystosowałem kolejny list do rodziny Ziębów z zapytaniem w tej kwestii z prośbą o odpowiedź.
Oto jego treść:
Chciałbym też zapytać jeśli można , zdaję sobie sprawę że to delikatna kwestia w sprawie pewnego długu jaki pańska żona zaciągnęła swego czasu w aptece prowadzonej przez panią Bojczuk Beatę .


Pani aptekarka twierdzi że do tej pory nie doczekała się zwrotu kwoty około 50 zł za wydane leki pani Marzenie Zięba . Twierdzi także że wg jej wiedzy stosowną kwotę miała pańska małżonka otrzymać z ośrodka Pomocy Społecznej , którą to następnie miała tylko zanieść i zapłacić za te wcześniej otrzymane na kredyt ( zeszyt) - leki i byłoby wszystko w porządku. Do tej pory dług nie jest spłacony. Pytałem czy mogę to wykorzystać w reportażu pani aptekarka wyraziła na to zgodę .

Nie chcę tego publikować nie dając państwu wcześniej możliwości wypowiedzenia się w tej sprawie . Kilka innych spotkanych w Wilkowie osób gdy zapytałem o państwa rodzinę wypowiadało się o Was także dość niepochlebnie , wręcz padały konkretne zarzuty . Pominę w tej chwili szczegóły. Jak poprosiłem by przedstawiła każda z nich swoje racje przed kamerą przedstawiając się z imienia i nazwiska , momentalnie zapadała głucha cisza po czym zdecydowanie odmawiano wszelkiej dalszej współpracy .
Z uwagi właśnie i na to że te osoby nie życzyły sobie bym nie tylko nie publikował ich fotografii ale też pod żadnym pozorem nie podawał do publicznej wiadomości ich danych osobowych . W związku z tym nie będę także podawał treści takowych rozmów . Jak rozumiem Wilków to mała miejscowość i każdy każdego właściwie zna na wylot , bądź przynajmniej tak by się zdawać mogło. Bywa też i tak że jeśli się kogoś nie akceptuje czy najzwyklej w świecie po prostu nie lubi , jak tylko nadarza się jakaś okazja dolepia się mu tzw. "łatki" ..Pospolicie nazywają to pomówieniem czy najzwyklejszą w świecie plotką .

Mam nadzieję że uda mi się w powyższym tekście przedstawić obraz tego konfliktu widziany nie tylko państwa oczyma. Wobec powyższego prosiłbym również o państwa wypowiedź w kwestii o której mowa powyżej ..

W odpowiedzi otrzymałem taką oto treść :

/Poniższe listy publikowane są za zgodą pana Dariusza Zięby/
From: "DARU" daru620@interia.pl
To: "andruch" andruch2001@o2.pl
Sent: Saturday, June 25, 2011 11:07 PM
Subject: fotki
PANIE ANDRZEJU ZASTANAWIA MNIE JACY TO DOKŁADNIE LUDZIE I CO TAKIEGO NIBY TO ZŁEGO NA MÓJ TEMAT GADAJĄ PODKREŚLĘ TO ŻE NIE JESTEM ZUPĄ POMIDOROWĄ ŻEBY MNIE LUBIĆ ALE SAM PAN POWINIEN SIĘ ZASTANOWIĆ NAD TYM ŻE JA DAŁEM DO PUBLICZNEJ WIADOMOŚĆI ADRES NAZWISKO DANE OSOBOWE W KOMPLECIE CZYŻBY KTOŚ COŚ MIAŁ DO POGADANIA ZA MOIMI PLECAMI PODEJRZEWAM TO ŻE ZACZYNA SIĘ UKRAIŃSKA ZAWIŚĆ CZEGO DO MNIE NIKT NIE PRZYJDZIE BOJĄ SIĘ CZY TYLKO SIEJĄ ZAMENT ABY TYM ZIĘBOM ZNOWU NIE POMOGLI DAJE TO WIELE DO MYŚLENIA MIAŁY BYĆ SAMOCHODY MERCRDESY A MAMY STAREGO 5 LETNIEGO RUPCIA BZYKA KTÓREGO ŻYCIE DOGAŚNIE LADA DZIEŃ I CO BĘDĄ GADAĆ ZASTANAWIA MNIE TO A CO DO PANI APTEKARKI TO POWIEM TAK MIAŁO COŚ TAKIEGO MIEJSCE LECZ NIE ZA MOJEJ KADENCJI LEKI NA KRECHE POBIERAŁ BYŁY CHŁOP MOJEJ KOBIETY A OJCIEC NAJMŁODSZEGO SYNA KRZYSZTOF ŻELAZNY BYŁO TO JAKOŚ 10 LAT TEMU NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ ROZMOWY MOJEJ PRZY PANU Z PANIĄ WITKOWĄ KIEROWNICZKĄ OPIEKI MYŚLĘ ŻE CAŁA OPIEKA RAZEM Z WÓJTEM NAS ODWIEDZĄ ŻAŁUJĘ TEGO I TO BARDZO ŻE PAN SIĘ FATYGOWAŁ A JA NIE MOGŁEM LECZ JAK BYM W DOMU SIEDZIAŁ I NIC NIE MYŚLAŁ ŻEBY CHOĆ TROZKĘ SIĘ ZMIENIŁO TO NIKT BY NAM TEGO NIE DAŁ NASZ TEL 791...... PROSZĘ PRZED WYJAZDEM PUŚCIĆ ESA POZDRAWIAM SERDECZNIE ZAŁĄCZAM PAPIERY I FOTKE Z PRACY DAREK

Pan Zięba w międzyczasie zwrócił się także z prośbą do samego Rzecznika Praw Obywatelskich , czego dowodem niech będzie przesłana na mój adres a zamieszczona poniżej przeze mnie fotka-skan ..

Mam taką nadzieję że nota ta nie posłuży za kolejny przyczynek do zaostrzenia i tak napiętej sytuacji pomiędzy zwaśnionymi stronami. Osobiście oczekuję na solidne i rzeczowe potraktowanie prośby z jaka zwrócił się sam Urząd do stosownych organów w gminie .

Tak już na sam koniec chciałbym państwu zaprezentować to czym się szczycą i z czego są dumni tak państwo Ziębowie jak i pan Rykaczewski .
Ktoś zapyta a cóż to takiego może być ?


Odpowiedź jest prosta , to swój inwentarz :kury , kaczki i króliki . Jak powiada pan Rykaczewski tyle ile zdołają starają się własnym sumptem zapewnić przynajmniej dzieciom świeże mięso czy jajka . czyli z tego wynika że nie tylko czekają na jakoś pomoc sami także coś robią .

Ta już kolejna publikacja , która tym razem miała na celu przedstawienie wielu różnych punktów widzenia w tej sprawie. Niestety nie zawsze wszystko udaje się dopiąć do końca tak było w kwestii braku wypowiedzi kierowniczki GOPS w Wilkowie jak i zapewne warto byłoby zacytować też stanowisko samego wójta , którego niestety nie zastałem. Mam nadzieję że pomimo braku tych ważnych przecież materiałów sam artykuł przybliżył choć w części do tej pory nie poruszane wcześniej zagadnienia. Niechaj więc będzie zarazem "wyzwaniem" tak dla pani Stanisławy Witek jak i samego obecnego wójta gminy Wilków pana Bogdana Zdyba ..Mam również nadzieję że do takiej wspólnej rozmowy z kierowniczką GOPS w końcu dojdzie wszak sam zainteresowany pan Darek Zięba taką wolę w swym liście również zaoferował.. A póki co uzbrójmy się w cierpliwość i poczekajmy na cd. tej historii.


"Andruch" /Klub GP w Opolu /
http://andruch.blogspot.com/

1 komentarz:

  1. jeśli ma Pan kontakt do pana Dariusza, proszę się spróbować z nim skontaktować - wczoraj na jednym forum internetowym napisał że popełni w nocy samobójstwo - miał połknąć jakieś tabletki i popić je alkoholem - powodem miały być problemy małżeńskie z żoną która chce podobno rozwodu

    OdpowiedzUsuń