abp Leszek Sławoj Głódź - metropolita gdański (2010-11-11)
"Błogosławiony człowiek,
który nie idzie za radą występnych.
Nie wchodzi w drogę grzeszników
i nie zasiada w gronie szyderców" (Ps 1,1).
Panie Wojewodo Pomorski!
Panie Prezydencie Miasta Gdańska!
Bracia Kapłani z Księdzem Infułatem Stanisławem, Proboszczem Bazyliki Mariackiej!
Kombatanci żołnierskich dróg ku Niepodległej!
Czcigodne poczty sztandarowe!
Przedstawiciel władz państwowych i samorządowych!
Bracia i Siostry - wierni dziedzictwu 11 listopada!
Dziś święto polskiego Narodu. Święto Niepodległości. Pamiątka tamtego listopadowego dnia sprzed 92 lat, który stał się dniem "nowego początku" w dziejach ojczyzny. Polska po latach zniewolenia wstawała "na zmartwychwstanie życia" (J 5,29). To od niego liczy się czas Polski Niepodległej. Zakończyło się sieroctwo polskiego narodu pozbawionego własnego państwa. Tamten listopadowy dzień stał się symbolem polskich dróg ku Niepodległej. To ku niemu biegły myśli, kiedy znowu niepodległości zabrakło, i trzeba było ku niej iść, przez pożogę wojenną, przez lata komunistycznego zniewolenia.
I. Drogi ku Niepodległej
W końcu XVIII wieku, w środku Europy, popełniona została zbrodnia rozbiorów. Potężne ongiś państwo, przez chrzest Mieszkowy wprowadzone w X wieku do rodziny chrześcijańskiej Europy, zostało starte z jej mapy. "To bolesne, w istocie swej negatywne doświadczenie stało się jakby nową kuźnią polskiego patriotyzmu" - mówił podczas swej pierwszej Pielgrzymki do Ojczyzny Jan Paweł II (Warszawa-Belweder, 2 czerwca 1978). Pokolenia, które szły poprzez lata niewoli nie poginęły w ciemności. Zachowały "pokój z Bogiem przez Jezusa Chrystusa" (Rz 5,1). Zaufały nadziei... Zawierzyły Bożej Opatrzności. Rozpoczęły drogę ku Niepodległej. Drogę powstańczych zrywów. Ufnej modlitwy tych, którzy wiedzieli, że w Chrystusa nie tylko należy wierzyć, ale dla niego potrafić cierpieć (por. Flp 1, 24). Drogę trudu codziennej pracy, nauki, życiowej aktywności, która wkorzeniała pokolenia we wspólnotę ojczyzny, jej tożsamość, kulturę. Otwierały się polskie serca na dzieła literackiego artyzmu: Mickiewicza, Krasińskiego, Słowackiego, Norwida, Sienkiewicza, Wyspiańskiego, które utwierdzały narodowego ducha, uczyły miłości i odpowiedzialności za los Ojczyzny...
W listopadowy dzień 1918 roku "nowa zorza" rozświetliła przestrzeń ojczyzny, rozpoczął się w niej "dzień Boży". "Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką" (Iz 9,1). Powstał z "niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych" (Rz 8,21).
Dziś, w 92 rocznicę tego pamiętnego dnia, do apelu narodowej pamięci wzywamy tych wielkich mężów ducha, myśli, żołnierskich czynów, którzy wtedy, na tym ostatnim etapie drogi ku Niepodległej, "dobrze zasłużyli się ojczyźnie". Józef Piłsudski, Roman Dmowski, Ignacy Jan Paderewski, Wincenty Witos, gen. Józef Dowbór-Muśnicki. Także gen. Józef Haller, ten, co jednoczył Pomorze z Ojczyzną, a w lutym 1920 roku, w toń Zatoki Puckiej, wrzucił platynowy pierścień - znak zaślubin Polski z morzem. Dziękujemy Bożej Opatrzności, że postawiła ich pośród ludzi naszej ojczyzny. Bowiem: "mogą być ludy i narody same w sobie wielkie, ale jeśli nie mają wielkich jednostek, liderów, to nigdy nie popchną ich do scalenia i do dynamizmu"- mówił biskup Władysław Bandurski, sam przecież wybitny budziciel narodowego ducha.
Wspominamy tych, którzy żołnierskim szlakiem szli ku Niepodległej: legionistów z I i II Brygady, żołnierzy Błękitnej Armii, Korpusu Polskiego w Rosji, Peowiaków, lwowskie i przemyskie Orlęta, wielkopolskich powstańców. Stajemy w duchowych sposób przy ich mogiłach. Polegli dla Ciebie, Polsko, i dla twojej chwały.
Modlić się dziś będziemy o wieniec sprawiedliwości i wiecznej chwały dla tych naszych braci i sióstr - wiernych dziedzictwu 11 listopada. Budowniczych i obrońców Najjaśniejszej II Rzeczypospolitej. Żołnierzy polskiej wolności - w kraju, i na frontach II wojny światowej. Ofiary zbrodni katyńskiej. Więźniów sowieckich gułagów, niemieckich obozów. Pośród nich gdańskich i pomorskich męczenników ze Stuthoffu i Piaśnicy.
Drogą wierności dziedzictwu 11 listopada szli żołnierze podziemia komunistycznego powojennych lat, pokolenie akowskie więzione, często na śmierć skazywane, za wierność Niepodległej. Z ducha 11 listopada - ducha wolności, prawdy, sprawiedliwości - rodził się protest ludzi pracy Poznania, Wybrzeża, Radomia, Ursusa. To z niego w latach PRL-u czerpały siłę podziemne ugrupowania niepodległościowe, wierne konstytucji Polski Niepodległej i prawowitemu wygnańczemu rządowi Rzeczypospolitej. Dziedzictwo 11 listopada podjęła "Solidarność". Postawiła znak równania między potrzebą odnowy ducha pracy ludzkiej i wolnością. Niosła to pragnienie przez lata stanu wojennego.
Do wartości tego dziedzictwo odwoływały się te środowiska ideowe i polityczne, które po 1989 pragnęły budować nowy ład demokratyczny, nie sprzeniewierzając się dziedzictwu narodu i historycznej pamięci, przeciwnie, traktując je jako fundament nowej Polski, jako bogate, twórcze wiano.
Duchem 11 listopada - wierności dla ideałów Polski Niepodległej, szacunku i pamięci o tych, co oddali życie dla imienia Ojczyzny - motywowany był pamiętny, tragicznie przerwany pod Smoleńskiem lot Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Lecha Kaczyńskiego, Jego Małżonki Marii, ostatniego Prezydenta Rzeczypospolitej na Uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego i towarzyszących im 93 osób.
Na mogiłach ofiar Zbrodni Katyńskiej mieli złożyć wieniec narodowej pamięci, potwierdzić duchową łączność z ofiarami tamtej strasznej zbrodni, ofiarować im modlitwę ojczyzny, która pamięta...
II. Dziedzictwo tamtego dnia
Umiłowani!
Każdego roku, w ten świąteczny dzień, pytamy o dziedzictwo 11 listopada 1918 roku. O jego obecność w polskim dziś: w świadomości obywateli, historycznej pamięci, w szkolnej edukacji, także w postawach tych, którzy kierują biegiem spraw publicznych. O jego wartość dla samowiedzy narodu. Także o to, co to dziedzictwo pomniejsza, spycha w cień, czasem wręcz lekceważy. Gromadzimy się w kościołach ojczyzny, dziękując Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu za tamten listopadowy dzień, za dar wolności.
Bierzemy udział w świątecznych uroczystościach i manifestacjach - takich choćby jak nasza gdańska parada. Z przyjemnością patrzymy na grupy rekonstrukcyjne, na dawne mundury, słuchamy żołnierskich pieśni... Wraca pamięć o tej dawnej, ważnej godzinie w polskich dziejach.
W tym dniu zwracamy spojrzenie ku wspólnocie polskiego narodu. Ku temu co tworzy naszą narodową tożsamość - katolickiej wierze, historii, kulturze, znakom i symbolom tradycji, ku miejscom w polskiej przestrzeni, w których Polska trwa: Jasnej Górze, Wawelskiemu Wzgórzu, pomnikom, grobom świętych, królów, bohaterów... Ku tym znakom ojczyzny, które wiążą węzłem wspólnoty naród. To o nie wspiera się jego teraźniejszość, z nich winna wyrastać jego przyszłość.
Karleje, słabnie, wręcz osuwa się w duchową bylejakość wspólnota, jeśli zrujnowane zostaną więzi, które tworzą naród, jeśli zostanie pokaleczona i porwana jego tkanka, jeśli wpatrzony w miraże przyszłości przekreśli lub zlekceważy swą pamięć, zapomni o grobach przodków, o drodze przeszłych pokoleń.
Ostrzegał przed tym niegdyś Prymas Tysiąclecia: "Naród bez przeszłości jest godny współczucia. Naród, który odcina się od historii, który się jej wstydzi, który wychowuje młode pokolenia bez powiązań historycznych - to naród renegatów" (Warszawa, 25 maja 1972).
Tamte słowa dyktowała ówczesna sytuacja. Adresowane były do tych, którzy próbowali przewartościować bieg polskiej historii, wtłoczyć obywateli ojczyzny w gorset obcej duchowi tej ziemi ideologii. To w tamtych latach często to, co było w polskich dziejach wielkie - starano się pomniejszyć, to co szlachetne - splugawić, to co rzucało cień na władcę komunistycznego bloku - wymazać z pamięci historycznej: wojnę 1920 roku, katyńskie ludobójstwo, Golgotę Wschodu...
Bracia i Siostry!
Polskie narodowe wartości przetrwały stan opresji. Przeniósł je przez tamten czas Kościół, przeniosły, działające w konspiracji, środowiska narodowe, niepodległościowe, akowskie. Nade wszystko przechowały je i przekazały nowym pokoleniom polskie rodziny. Silne Bogiem i duchem polskim. To w nich - wtedy i teraz - objawia się i żyje to wszystko, co tworzy autentyzm narodu, jego siłę, duchowe piękno...
Ukazał te wartości polski naród podczas papieskich pielgrzymek, podczas zrywu "Solidarności" - tej wielkiej konfederacji wolnych duchem obywateli, zawiązanej przeciw systemowemu i ideologicznemu zniewoleniu. Nie staliśmy się - w mikroskali - narodem renegatów, nie poddaliśmy się w "jarzmo niewoli" (Ga 5,1). Byliśmy narodem nadziei. Wbrew tragicznym niekiedy przeżyciom nie straciliśmy wiary, że przyjdzie Polska w imię Pana. Zawierzyliśmy powtarzanym często - szczególnie w czasach "Solidarności" - słowom Zygmunta Krasińskiego: "Cokolwiek będzie, cokolwiek się stanie/Jedno wiem tylko: sprawiedliwość będzie? Jedno wiem tylko: polska zmartwychwstanie...".
Taka była droga do brzegu wolności. Droga narodu, który odzyskał wolną, suwerenną ojczyznę i państwo.
Jaki jest duchowy kształt Ojczyzny? - stawiamy te pytania w dniu narodowego święta.
III. Nie uspokoiły się ludzkie serca
Umiłowani!
Nad polskim życiem: narodowym, politycznym, społecznym rodzinnym od ponad pół roku ciąży cień tragedii smoleńskiej. Wydarzenia bezprecedensowego. Jakiegoś wielkiego znaku, który nieprzerwanie woła do polskich serc. Wobec tego wstrząsu nikt o wrażliwym sumieniu nie potrafi pozostać obojętny. Nie sposób go wyciszyć, usunąć z pola widzenia, pozostawić bezdusznemu oczekiwaniu na bieg śledztwa, które wciąż budzi tyle pytań. Nie obeschły łzy, tych którzy stracili tam najbliższych. Nie uspokoiły się serca targane niepokojem.
Smoleńska tragedia niesie wiele problemów. Nie tylko związanych z tamtym tragicznym lotem. Także z przeszłością, z atmosferą, z relacjami między najwyższymi organami władzy w państwie. Byliśmy świadkami, jakże długo - nagłaśnianych medialnie - sytuacji, słów, zachowań, które żenowały, bolały, zawstydzały.
W wielu domach, środowiskach, wspólnotach pytano: Jak można żywić szacunek dla państwa skoro język politycznego dyskursu zastąpiony został językiem szyderstwa, kpiny, potwarzy, ostentacyjnie manifestowanego braku szacunku.
Pamiętamy te sytuacje, te słowa. Przywołuję je dziś je dziś nie po to, aby nimi epatować i nerwicować. W tej godzinie modlitwy za ojczyznę powinniśmy czynić rachunek sumienia. Popatrzeć w serce Ojczyzny. Oszczędzić jej bólu.
Mówi Chrystus piętnując faryzejską świętość: "To wy właśnie wobec ludzi udajecie sprawiedliwych, ale Bóg zna wasze serca" (Łk 16,15). Módlmy się o przemianę ludzkich serc. Bo nadeszła już godzina trwogi. Bo przyszedł czas, kiedy nienawiść sięga zbrodni.
Przypominajmy słowa Chrystusa Pana z dzisiejszej Ewangelii, przypominajmy je tym, którzy kierują nawą państwową, tym, którzy wstępują w szranki wyborów samorządowych: "Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich" (Łk 10, 43- 44).
Umiłowani!
W dniach smoleńskiej tragedii tysiączne rzesze przyszły pod pałac Prezydencki. Zjednoczone bólem, poczuciem niezwykłości chwili... Przyszły w duchu modlitwy, przyszły w znaku krzyża. Nikt nie przypuszczał, że krzyż, który tam stanął - znak największej miłości Boga do człowieka - stanie się znakiem sprzeciwu, zawadą w przestrzeni stolicy - miasta niejednego krzyża w jej tragicznych dziejach. Nikt nie przypuszczał, że sprawa upamiętnienia w sercu Stolicy ofiar tragedii stanie się tak wielkim problemem: wciąż nierozwiązanym, wciąż niepodjętym.
Nie sposób przysypać pyłem zapomnienia tego, co jest pragnieniem tylu polskich serc, co stanowi powinność wobec tysięcy obywateli ojczyzny, uczestników tamtego modlitewnego czuwania.
Tu, w Gdańsku, idziemy drogą prawdy, miłości, pamięci... Zapraszam do Bazyliki Mariackiej w dniu 13 listopada 2010 r. o godz. 11.00, na uroczyste poświęcenia Pomnika Tragedii Smoleńskiej, dzieła znanego warszawskiego artysty rzeźbiarza Andrzeja Renesa. Niech przypomina mieszkańcom naszego miasta o ofierze życia złożonej przez tych którzy podążali do Katynia, aby uczcić ofiary tamtej Kainowej zbrodni. Wieńczy ten pomnik, na którym utrwalone zostały nazwiska 96 ofiar, a pośród nich mieszkańców Trójmiasta, figura Zmartwychwstałego Chrystusa. Znak naszej nadziei. To On "zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli.. I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni" (1 Kor 15, 20-22).
IV. "Biada tym, którzy zło nazywają dobrem"
Umiłowani!
Wraz z narodem przez czas niewoli narodowej, przez czas opresji totalitarnych systemów, szedł Kościół, wspólnota wiary, nadziei i miłości. W tym roku Ojciec święty Benedykt XVI kanonizował abpa Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, pasterza Stolicy, pasterza wygnańca za swą wierność sprawom ojczystym. Podczas obchodów 90 rocznicy Bitwy Warszawskiej, która zatrzymała pochód za Wisłę Armii Czerwonej, przywoływano słowa Biskupów Polskich tamtego czasu, którzy w dniach zagrożenia tak niedawno odzyskanej niepodległości od Jasnej Góry apelowali: "Bądźcie w służbie ojczyzny ofiarni, bo tylko wielką ofiarą odkupicie nadal jej wolność i siłę". Zajaśniała postać kapelana ks. Ignacego Skorupki - symbolu tamtych zmagań. Trzeba było lat starań, aby przed katedrą warszawsko-praską stanął Jego pomnik, duchowego przewodnika tamtych obrońców domowych progów i Bożych ołtarzy.
Prowadził przez czerwone morze komunizmu naród Prymas Tysiąclecia z ufnością i nadzieją, że Maryja Wniebowzięta, której zawierzył los ojczyzny, zdepcze głowę węża. W czerwcowy dzień wypełnili pielgrzymi z Polski całej plac Marszałka Józefa Piłsudskiego, uczestnicząc w beatyfikacji ks. Jerzego Popiełuszki, kapelana Solidarności, jednej z ofiar komunistycznego systemu nieprawości... Misterium iniguitatis ze szczególną siłą dotknęło Kościół polski. Kapłani polscy nie zostawiali swojego ludu w chwilach zagrożeń, w godzinach trwogi i bólu, zrywów ku wolności... Odprowadziliśmy w tym roku na drogę wieczności ks. Henryka Jankowskiego, pierwszego, który poniósł Chrystusa Eucharystycznego i Słowo Boże do strajkujących robotników Stoczni Gdańskiej.
Kościół i naród - wspólnota polskiej nadziei, wspólnota polskiego losu, trwała wczoraj, dziś...
W czerwcu 1987 roku od Placu Defilad, Krakowskim Przedmieściem, ku placowi Zamkowemu, ku Archikatedrze Świętego Jana Chrzciciela, wśród tłumu wiernych, przesuwał się papieski pojazd: z ustawioną na podwyższeniu monstrancją, z adorującym Ciało Chrystusa Ojcem Świętym.
Po latach na tym samym Krakowskim Przedmieściu, krzyż Chrystusa, święty znak wiary naszej wiary, został - na oczach modlących się przy nim ludzi - zbezczeszczony, przez gromadę młodych Polaków. Czegoś takiego nie widziała nasza ojczyzna nawet w czasach komunizmu. To nie był beztroski happening, to nie był znak wolności, świadectwo światopoglądowego pluralizmu - takie opinie padały. To było świadectwo zdziczenia, niepojętego, niezrozumiałego. Odrażający akt antykościelnej kampanii, podjętej przez agresywną lewicę, przez liberalne ośrodki wrogie Kościołowi. Mieliśmy jego próbkę w ostatnich dniach także w Gdańsku. Odpowiedzią jest miłość. Odpowiedzią jest przebaczenie: "Panie przebacz im bo nie wiedzą co czynią".
Oskarża się Kościół - jak w apogeum stalinowskich czasów - że jest poza narodem, że jest ekspozyturą obcego państwa - Watykanu, że stanowi przeszkodę na drodze ustawodawczej, że przeciwstawia się projektom, które odpowiadają standardom europejskim, które czynią z polski kraj nowoczesny, otwarty, przyjazny prawom i oczekiwaniom współczesnej cywilizacji...
Pamiętać należy, że Kościół jest Mistycznym Ciałem Chrystusa, zgromadzeniem widzialnym i wspólnotą duchową. Nie kłania się okolicznościom, nie zmienia pod naciskiem świata prawd wiary, kodeksu etycznego, swej tożsamości, która jest zanurzona w rzeczywistość Bożą.
Zawsze będzie znakiem sprzeciwu, zawsze protestować będzie przeciwko zamierzeniom, które wchodzą w konflikt z prawem przez Boga ustalonym, z nauką Chrystusa. "Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy zamieniają ciemności na światło, a światło na ciemności' (Iz 5,20) - przestrzega prorok Izajasz.
Zawsze rozlegnie się stanowcze non possumus - kiedy zagrożona zostanie świętość ludzkiego życia, prawa rodziny, godność małżeństwa, przyzwolenie na promocję moralnego nihilizmu.
Nie można być katolikiem wyznając przykazania parzyste a odrzucając nieparzyste. Grzeszy się, jeśli się popiera takie ustawowe rozwiązania, które mają za nic naukę Kościoła, które negują świętość ludzkiego życia. To nie jest relikt przeszłości, tylko obowiązująca norma kościelna. "Nie sprzeniewierzajcie się kłamstwem prawdzie" (Jk 3,14) - przestrzega św. Jakub Apostoł.
V. Prośba do Pana wieków
Polsce niepotrzebna jest wojna religijna. Polsce potrzebny jest duch prawdy, duch wierności, duch odpowiedzialności i ład moralny - w życiu publicznym, w życiu wspólnot, w życiu rodzin. Polsce niepotrzebny jest swoisty terror tzw. środowisk oświeconych - liberalnych, neomarksistowskich - które zatruwają - szczególnie młode pokoleniem - mirażami życia związanego z normami moralnymi, hedonistycznego, odartego z sacrum.
Można Polskę dzielić. Można z pogardą i lekceważeniem mówić o Polsce moherów, talibów, Polsce radiomaryjnej, wprowadzać pojęcia ideologii smoleńskiej, smoleńskiego zaczadzenia. Można kreować rzeczywistość wirtualną, w której wyrocznią są słupki sondaży. Można sądzić, że do jej poznania i zrozumienia wystarczy wyreżyserowany i wykoncypowany obraz medialny. Można, ale to droga donikąd... Można! Ale czy wolno i w imię jakich racji wolno?
Powtarzałem przed rokiem wskazania jednego z twórców tamtej Niepodległości, Romana Dmowskiego. Powtarzam je znów: "Bytu Polski ryzykować, jej przyszłości przegrywać nie wolno, ani jednostkom, ani organizacji jakiejkolwiek, ani nawet całemu pokoleniu. Bo Polska nie jest własnością tego czy innego obozu, ani nawet jednego pokolenia".
Umiłowani!
W tym świątecznym dniu przynosimy także tu, do Chrystusa, nasze troski, obawy. Jest ich wiele. Dotykają każdego z nas. O chleb powszedni. O system ochrony zdrowia. O naszą przyszłość, kiedy odstąpimy od warsztatu zawodowej pracy. O bezpieczeństwo naszych rodzin - to w wymiarze moralnym i materialnym. O przyszłość młodego pokolenia, które zbyt często nie znajduje szans rozwoju pod polskim niebem.
Przynosimy też nasze radości, które daje nam życie w ojczyźnie. Te mierzone miarą polskiego serca.... Pamięć miejsc, w których toczyło się nasze życie, nieprzemijającą wartość wspólnot rodzinnych, w których staliśmy się tym, kim jesteśmy, to wszystko co stanowi dla nas synonim polskości. Rozumiemy ją, kochamy, i życzymy jej dobrze: Polsce wymodlonej, wywalczonej, naszej... Niech trwa w tym, co tworzy jej piękno, jej wielkość duchową, jej koloryt, jej istotę.
W znakach wiary, z którą idzie ku swym dziejowym przeznaczeniom. W znaku Chrystusowego krzyża, który jest drogą ojczyzny. W znaku flagi biało czerwonej, w znaku białego orła, który od krzyża na Giewoncie kieruje swój lot ku trzem Krzyżom Gdańskim.
Prośmy Pana wieków, aby ojczyzna nasza stawała się ziemią miłości, braterskiej wspólnoty, szacunku dla swoich dzieci, ziemią nadziei, Królestwem Chrystusa.. "Niech będzie z nami Pan, nasz Bóg, jak był z naszymi przodkami! Niech nas nie opuszcza i nie odrzuca nas, ale nakłoni do siebie nasze serca, abyśmy chodzili Jego drogami, strzegąc Jego poleceń, praw i nakazów, do których zobowiązał naszych przodków" (1 Kr 8, 57).
W ten świąteczny dzień kierujemy nasze spojrzenie ku wyżynom Nieba, ku Matce Boga, która przed wiekami, w katedrze Lwowskiej, została proklamowana naszą Królową. Matko z nami bądź!
Tam, w niebieskiej Ojczyźnie, w społeczności zbawionych, są święci patronowie naszej Ojczyzny: św. biskup Wojciech, apostoł średniowiecznego Gdańska, św. Stanisław ze Szczepanowa, św. Andrzej Bobola św. Stanisław Kostka. Wzywajmy dziś, aby przed Bożym Tronem orędowali za Polską, za naszym narodem.
"Błogosławiony człowiek,
który nie idzie za radą występnych.
Nie wchodzi w drogę grzeszników
i nie zasiada w gronie szyderców "(Ps 1,1).
Idź Polsko, starym ojców szlakiem. Idź za Chrystusem.
Niech trwa dom polskiej ojczyzny- utwierdzony na skale. Niech mu Bóg błogosławi.
A wy, Bracia i Siostry, wspólnoto naszej Archidiecezji Gdańskiej: "Nabierzcie ducha i podnieście głowy" (Łk 21,28). Bowiem "Jeśli Bóg jest z nami, to któż przeciw nam" (Rz 8,31).
Amen.
źródło: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=23533
Echa opolskiej uroczystości 11 listopada ...
Panie Prezydencie Rzeczpospolitej ...
Masz w osobie abp Sławoja Leszka Głódzia mocny fundament dla przeciwstawienia się tej pędzącej nieuchronnie z zachodu zarazie , ze wschodu zaś równie , wręcz śmiertelnie niebezpiecznej ordzie spod znaku sierpa i młota ..
Tylko czy ów Pasterz ma godne wsparcie w swej niestrudzonej pracy dla dobra Narodu i Polski ..w innych osobach konsekrowanych ?
Jeśli tak , to ilu ich jest , myślę że na palcach jednej ręki można by je wyliczyć .
Czy jest pomiędzy Nimi i ordynariusz opolski ,,, ? ? ? .
źródło : bp A. Czaja
Czy takim wsparciem można nazwać ostatnie wystąpienie bp Andrzeja Czaji Ordynariusza Diecezji Opolskiej z okazji święta Niepodległości w dniu 11 listopada br. ?
Ks. bp Czaja w trakcie głoszenia kazania ...
Warto by zatem zestawić owe dwa jakże różne od siebie wystąpienia i pozostawić ewentualne wnioski i przemyślenia każdemu z nas z osobna do rozpatrzenia w swym wnętrzu .
Ks. bp Czaja tuż po nabożeństwie , chwila refleksji ...
Czy taka miałkość co poniektórych Sług Kościoła nie zachęca wręcz do jeszcze bardziej śmiałych bądź wręcz gorszących posunięć niźli te prezentowane poniżej ..?
Czym zatem są owe gesty pana Komorowskiego rozdającego na prawo i lewo order "Orła Białego" , który to jest najwyższym odznaczeniem nadawanym za wybitne zasługi dla Narodu i Polski ?
Jaka uroczystość... takie i towarzystwo , jak widać ...doborowe !
Czy odznaczenie Michnika i Bieleckiego ma dowodzić temu że są to osoby godne tego tytułu ..?
http://www.se.pl/wydarzenia/opinie/komu-order-komu_159788.html
Różne opinie nt. odznaczenia zaczerpnięte z sieci ..
TZW order Orła Bialego został ustanowiony przez okupanta niemieckiego-saskiego, wniesionego na bagnetach rosyjskich w roku 1705 w celu podbechtania zdrajców Ojczyzny. Sas był szefem masonerii loży drezdeńskiej i odznaczenie powstało dla przewerbowanych swoich agentów. W owym czasie to co nazywamy masonerią było po prostu wywiadem wojskowym. Większość władców posiadała takie loże, a werbunkowi towarzyszyły blaszki a potem sygnety.
Piłsudski także jako mason odtworzył odznaczenie. Na przewrót majowy dostał 800 000 funtów od loży szkockiej.Pokwitowanie znajduje się w muzeum w Londynie. Jako "uczciwy" mason zwrócił niewydane 200 000 funtów.
Nie podaje się, że Sas wymieniany jako król Polski został koronowany przy głosach zaledwie ok 50 posłów przy ponad 450 przeciwnych pod bagnetami carskimi Piotra I
W pierwszym roku rządów Sasa zmarło dziwną śmiercią ok 11 wysokiej rangi urzędników np. hetmani
Potem od 1705 r Rosjanie, w tym czasie okupanci Polski, nadawali tą blaszkę swoim i zdrajcom. Grupa ta stanowi większość osób którzy otrzymali to odznaczenie. Istnieją dane wskazujące,że Sas już na dwa lata przed ogłoszeniem w Polsce powstania tego odznaczenia rozdawał do swoim od 1703r.
Jest tajemnicą poliszyneli, że można było sobie taką blaszkę kupować przez cały XIX wiek. najłatwiejsza blaszka do kupienia.
KAŻDY ODZNACZA SIE TAKĄ ODZNAKĄ NA JAKĄ ZASŁUGUJE !!!!! Po co te krzyki?
dr jerzy jaśkowski
http://www.deportacje.eu
-wielki kanclerz litewski Karol Radziwiłł
-ataman kozacki Jan Mazepa
-feldmarszałek Nikita Repnin
-książe elektor saski Fryderyk Chrystian
-król duński Fryderyk IV
-car Piotr I
-caryca Katarzyna I
-caryca Elżbieta
-car Piotr III
-śpiewak cyrkowy, faworyt carycy Elżbiety Cyryl Rozumowski
Odznaczonymi przez Stanisława Augusta byli między innymi:
-prymas Michał Poniatowski
-ambasador rosyjski Mikołaj Repnin
-konfederat targowicki Franciszek Ksawery Branicki
-konfederat targowicki Stanisław Szczęsny Potocki
-książe Adam Poniński
-marszałek Stanisław Nałęcz-Małachowski
z w/w 4 powieszono w czasie insurekcji!"
latarnik powiedział /komentarz ze strony /:
2010-11-12 @ 04:25
Warto dodac ze caryca Katarzyna wreczala niegdys te blaszke swoim kochankom, tak wiec Adam Michnik znalazl sie w wyjatkowo doborowym gronie. Wsrod dostojnych swiadkow wreczenia mu tej blaszki, obok Kwasniewskiego, Mazowieckiego i Bartoszewskiego, znalazl sie brodaty arcybiskup prawoslawny Sawa, a jednoczesnie zabraklo przedstawiciela polskiego Episkopatu. Czyzbysmy wiec mieli do czynienia z historycznym wejsciem Rosji do Warszawy? Sytuacja dojrzala juz do tego aby Putin oddal nam tron królow polskich, przerobiony przez wielka Katarzynę na bidet.
http://wirtualnapolonia.com/2010/11/11/czlowiek-orzela-bialego/
W podsumowaniu warto by przywołać słowa Jezusa Chrystusa zaczerpnięte z Ewangelii wg Św. Łukasza
Jezus powiedział: "Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: "Ja jestem" oraz "nadszedł czas". Nie chodźcie za nimi. I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec".
Wówczas przemówił do nich: "Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będą silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie.
Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa.
Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić. A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie".
Łk 21, 5-19
"Andruch" /Klub GP w Opolu/
http://andruch.blogspot.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz